Nie zapomnij odwiedzić strony naszych partnerów - ich lubimy, ich polecamy!

SŁUCHAJ
ZALOGUJ SIĘ
ZAMKNIJ
Radio Paranormalium - zjawiska paranormalne - strona glowna
Logowanie przy użyciu kont z Facebooka itd. dostępne jest z poziomu forum

"93 lata okiem 'szalonego chytruska'


Dodano: 2011-11-15 21:37:22 | Wyświetleń: 3133
Zakładka Dodaj do zakładek · Udostępnij:  Facebook  Wykop  Twitter  WhatsApp
Tagi:

Jak zwykle...siedzę i myślę, myślę i siedzę i zastanawiam się nad różnymi aspektami polskiego życia. Nie wspomnę już, że oglądam żałosną polską reprezentację grającą właśnie z Węgrami. I pisząc "żałosną" bynajmniej nie mam na myśli ich stylu gry, bo do tego zdążyli nas już przyzwyczaić. Bardziej wzrok przykuwają trzy rzeczy, które przez następne 90 minut będą bić po oczach niczym Rocky Balboa Ivana Drago. Te trzy rzeczy żałośniejsze od drewnianych nóg polskich piłkarzy to murawa, puste miejsca na stadionie i stroje Polaków.

 

Drogi Jakubie - to się nazywa bramka. Składa się z dwóch słupków, poprzeczki i siatki.

 

Nie, nie będę pisał o stadionie, który ma być jednym z głównych na Euro 2012, a na którym to piłkarz, przy dobrym wślizgu, jest w stanie schować się pod tą "pożalsięboże" murawą. Wydaje mi się, że w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku (ubiegłego wieku!) trawa stadionowa wydawała się jakoś tak lepiej wykonana. Przepraszam, ale wydaje mi się, że na boisku pod moimi oknami murawa jest nieporównywalnie lepsza. Może tutaj rozegramy ostatni mecz Polaków przed Euro 2012? 

 

Nie, nie będę też pisał o trzydziestu tysiącach pustych miejsc na tymże stadionie. I słowem nie wspomnę o przepięknych miejscach stadionowych schowanych...za filarem. Za filarem, na litość boską! Można by było napisać, że to się w głowie nie mieści, dopóki człowiek nie przypomni sobie, że przecież mieszka w Polsce - kraju, w którym przewrócony przy drodze TIR z dwoma rannymi osobami leży sobie pięć dni, a straż pożarna nie może nic zrobić, bo...samochód leży poza jezdnią i nikomu nie przeszkadza. Dziesięć tysięcy kibiców? Na wspomnianym wyżej stadionie wejdzie jakieś trzy, ale myślę, że więcej kibiców w lutym na mecz nie przyjdzie. Więc już drugi powód, aby przenieść lutowy mecz na Dolny Śląsk - a dokładniej do perełki Dolnego Śląska - Kłodzka.

 

I nawet nie zacznę o strojach. Bo patrzę, szukam, zerkam, włączam stop-klatkę, przeglądam sieć. I nic. Najwyraźniej orzeł spierdolił nam do ciepłych krajów. Jego miejsce zastąpiło olbrzymie logo firmy zatrudniającej chińskie dzieci za półtora dolara miesięcznie po prawej stronie oraz coś...nie wiem, przypomina mi to przejechanych przez czterdziestotonowego osiemnastokołowca Slavko i Sławka - po lewej. Mamy więc zlepek olbrzymiej instytucji oraz ofiary pijackiego widu jakiegoś szalonego alchemika i TIR-a. Orła niet! I tu kolejny powód, żeby przenieść lutowe spotkanie do Kłodzka. Z ogromnej powodzi z 1997 roku pozostało pewnie troszkę rzeczy z pomocy dla powodzian. Myślę, że jakby Smuda się postarał, to znalazłby 15 takich samych lub podobnych strojów, a dla siebie koniecznie musiałby znaleźć różowy sweterek z żółtą gruszką po środku.

 

 

Nie, nawet nie będę się wkurwiał na takie błachostki. Wszak kto ogląda mecze polskiej reprezentacji?! Czy tylko żałośni masochiści mający puste nadzieje na jakiekolwiek sukcesy polskiej piłki nożnej? Nie. Według mnie, takie transmisje oglądają ludzie z ogromnym poczuciem humoru. Bo - uwierzcie mi - trzeba mieć wręcz przepotężne pokłady dobrego  humoru, żeby wytrzymać 90+ minut z Wasilewskim, Głowackim czy Błaszczykowskim. Od jutra mam wolne do końca miesiąca, kasa sama leci do sakiewki, więc mam takowe pokłady humoru, aby posłuchać meczu. Tak, posłuchać, bo jak już wspomniałem - jestem w trakcie pisania niniejszego tekstu, więc oglądam tylko kątem oka, ale za to słucham całymi uszami, jeśli można tak powiedzieć. I powiem Wam, że słuchając niekiedy komentatorów polskich meczów reprezentacji piłki nożnej, też można wybuchnąć niekontrolowanym atakiem obłąkańczego śmiechu. Chociaż trzeba mieć dla nich wielki szacunek. Dalibyście radę przez 90+ minut mówić o polskiej nieudolności na murawie bez wypowiedzenia takich słów jak "kurwa", "debil", "popierdolony" czy "chuj mu w dupę"? Bardzo mocno w to wątpię.

 

Ale dam już temu spokój. Bo dzisiaj chciałbym napisać głównie o tym dziwnym zdarzeniu, które miało miejsce 93 lata temu.

 

Warszawa. 11 listopada 1918 roku. Polacy robią pierwszy i najważniejszy krok do tego, aby ich kraj znów pojawił się na mapach.

 

Gdańsk. 1 września 1939 roku. Początek końca polskich marzeń o niepodległości. Polska na kolanach. Ba, można powiedzieć, że już praktycznie leży. Przeciw niemieckim żołnierzom, czołgom i panzerfaustom wychodzą polscy ułani na koniach i z szabelkami u boku. Ale wychodzą. I biją się za polskie ziemie. Za to, żebyś teraz ty, jeden z drugim, mógł rzucać kurwami na Tuska, Kaczyńskiego czy innego tam Palikota.

 

Ponownie Warszawa. 11 listopada 2011 roku. Niemieccy antyfaszyści przybywają do Polski na uroczystości odzyskania niepodległości po to, żeby bić się z polskimi neonazistami czy tam innymi skrajnymi prawolami. Czy nie widzimy tutaj pewnej małej niezgodności? Pozwólcie, że napiszę to tak:

 

Niemieccy antyfaszyści - najpewniej potomkowie czy krewni ludzi, którzy palili żydów w komorach - przybywają do Polski - kraju, który ich rzekomi pradziadowie o mało nie puścili z dymem - aby stanąć do walki z przygłupami - najpewniej potomkami polskich ułanów ginących pod gąsienicami niemieckich czołgów. Gdzie tu, kurwa, jakikolwiek sens?!

 

Gdzie, ja się pytam, jest miejsce dla tych debili, ofiar nieudanych skrobanek wykonanych na ich matkach? Bo w najlepszym wypadku trzeba mieć kisiel zamiast mózgu, żeby w taki dzień, jakim jest 11 listopada dla Polaków, organizować uliczne zamieszki. I jebał to pies, kto temu winny. Czy bojówkarze (chociaż trafniejsza nazwa dla nich to cipkarze, wszak boją się pokazać nawet swojej zmasakrowanej ojcowskim penisem twarzy), czy też Policja czy może nawet pani Gronkiewicz-Waltz. Nie obchodzi mnie to. Doszło do zadymy i jakieś stado psich zwisów jest za to odpowiedzialne. Moja wskazówka? Znaleźć i wykastrować wykałaczką. Jeśli jest co kastrować.

 

A tak na całkiem poważnie, to czy nie uważacie, że w pewnym momencie Polacy zapomnieli, że są niepodlegli? I czy nie lepiej byłoby Nam gdybyśmy jednak zostali po tej niemieckiej stronie? Tak - zdaję sobie sprawę, że mówię tutaj tylko w imieniu zachodniej części Polski. Mieszkałem w Gdyni i sercem pozostanę w Gdyni do końca życia. I podejrzewam, że gdyby doszło do takiej germanizacji, zachodni zaborcy zrobiliby wszystko, aby mieć jeden z ważniejszych portów na morzu Bałtyckim. Teraz mieszkam na Dolnym Śląsku. Tej dolnej części "ukrytej opcji niemieckiej". Więc mielibyśmy szerokie autobahny, BMW, Audi, Porsche i Volskwagena (Opla byśmy sprzedali na wschód ;) ) oraz Turków robiących Nam najlepsze kebaby. A tak mamy "polskie drogi", "malucha" i poloneza oraz kebaba z mrożonych odpadów drobiowych, robionego przez "zcyganiałych" turków, którzy nie mieli już sił przejść kolejnych kilometrów do niemieckiej granicy. No i mamy naszego ojca dyrektora z jego przepiękną rozgłośnią o podejrzanych widokach na przyszłą Polskę.

 

Summa summarum - kochamy tu żyć. A dlaczego? Bo mamy niekończące się pokłady dobrego humoru. Uwielbiamy smiać się z samych siebie. Uwielbiamy ten cyrk i codzienne przedstawienia polskiego absurdu wprost z ulicy Wiejskiej. I kochać będziemy. Z roku na rok będzie coraz gorzej, a my - jako niepoprawni optymiści - będziemy śmiać się coraz głośniej. Musimy tylko uważać, żeby w pewnym momencie śmiech nie stał się nerwowy, a z oczu nie popłynęły nam gorzkie łzy.

 

A propos naszego polskiego optymizmu - polska reprezentacja wygrywa 1:0 z Węgrami, jeszcze żaden piłkarz nie zabrał ze sobą sporego kawałka murawy podczas wślizgu, a ta garstka kibiców dopinguje całkiem ładnie. Trzeba tylko przeżyć kolejne 45 minut...

Zachęcamy również do lektury innych wpisów tego użytkownika
Komentarze · Dodaj komentarz
  • Vampirio
    (2011-11-16 08:27:19)
      📧 pw | 👮 raport

    Wielka złość przez ciebie przemawia. Zaniechaj jej wszakże tylko spokój może nas uratować ;)
    Masz wiele racji. W tym kraju tylko ludzie z nieograniczonym poczuciem humoru bądź stoicy mogą żyć prawie normalnie w tym państwie.


    | Odpowiedz



  • Spooky Fox
    (2011-11-16 08:57:10)
      📧 pw | 👮 raport

    A powiedz mi, kolego, jak ma złość nie przemawiać, skoro 11 listopada, zamiast oglądać uroczystości w TV, oglądam bandę niedorobionych kozo***ów, którzy postanowili zrobić rozpiździel na ulicach stolicy?


    | Odpowiedz



  • Vampirio
    (2011-11-16 14:27:39)
      📧 pw | 👮 raport

    No widzisz. Postawa stoicka wymaga wiele wysiłku od człowieka. Zachowania niektórych ludzi lepiej nie komentować.


    | Odpowiedz



Twój nick:
E-mail (opcjonalnie):
Komentarz:



Powiadamiaj o odpowiedziach na mój komentarz
(wymagany email):

Zanim napiszesz komentarz, zapoznaj się z zasadami publikowania komentarzy.

Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.
TWÓJ BLOG
INNE WPISY
TEGO BLOGERA
NAJNOWSZE KOMENTARZE
NA BLOGACH
Arkadiusz Miazga
Czas Tajemnic - blog Damiana Treli
Forum Portalu Infra
Głos Lektora
Instytut Roberta Noble
Księgarnia-Galeria Nieznany Świat, księgarnia ezoteryczna, sklep ezoteryczny, online, Warszawa
Paranormalne.pl
Player FM
Portal Infra
Poszukiwacze Nieznanego. Blog Arkadiusza Czai
Poznajemy Nieznane
The Monroe Institute Polska
UFO-Relacje.pl - polska baza relacji o obserwacjach UFO
Skontaktuj się z nami
tel 32 7460008 tel kom. 530620493 Skype radio.paranormalium.pl E-mail: radio@paranormalium.pl Formularz kontaktowy Polityka prywatności
Copyright © 2004-2024 by Radio Paranormalium