Taka ciekawostka na temat Jerzego "ty gnoju śmierdzący" vel "na litość boską nie róbcie tego" Zięby (to w cudzysłowach to [1] obelgi pod adresem dra Ciemięgi oraz [2] często przejawiający się w wypowiedziach Zięby "argument" przeciwko m. in. stosowaniu akademickich metod leczenia chorób). Otóż wbrew temu, czego możnaby się spodziewać po zatwardziałym przeciwniku medycyny akademickiej, pan Zięba aktywnie korzysta przynajmniej z usług sanatoriów, a co więcej, jeździ na nie z NFZ-u i jeszcze się tym chwali przed innymi pacjentami :D
Skąd to wiem? Od mojej mamy, która miała nieszczęście spotkać tego pana podczas jednego z turnusów rehabilitacyjnych w jednej z górskich miejscowości. Zresztą ja sam Ziębę również tam widziałem, przyjeżdżając do mamy w odwiedziny.
Leczenie sanatoryjne z NFZ-u najczęściej dostaje się po odbyciu leczenia szpitalnego. Ergo, bohater podlinkowanego artykułu musiał wcześniej coś sobie leczyć "po akademicku" (może głowę? Who knows, widocznie leczenie głowy nie przyniosło efektu) na koszt NFZ-u.
Nie wnikam, czy pan "ty gnoju śmierdzący" sumiennie chodził na zabiegi i gimnastykę (czy co on tam w sanatorium miał przepisane), faktem jednak jest, że poza zabiegami korzystał z każdej nadarzającej się okazji, aby podrywać wszystko, co żyje, chodzi na dwóch nogach, ma cycki, jest powiedzmy że w miarę atrakcyjne oraz duuuuużo młodsze od niego samego. Zaloty pana "ty gnoju śmierdzący" skończyły się tym, że kipiący z zazdrości luby jednej z pacjentek zniszczył mu samochód zaparkowany nieopodal sanatorium.
Na tym nie koniec. Okazało się bowiem, że "na litość boską nie róbcie tego" ochoczo i ze smakiem pożerał posiłki pacjentom spóźniającym się na śniadanie, obiad i kolację. Po prostu, co nie jego - to wpierdzielił, widząc, że sąsiad ze stolika nie zjawił się na posiłku. Moja mama z tego powodu co najmniej raz musiała specjalnie drałować do kuchni, by wydali dla niej dodatkową kolację.
Taki to łobuz z tego Jerzego "ty gnoju śmierdzący" vel "na litość boską nie róbcie tego" Zięby :)
Jeszcze jeden powód, aby nie darzyć tego żałosnego jegomościa szacunkiem. Skończony cham, prymityw, pospolita świnia i pieprzony hipokryta, który zarabia grubą kasę robieniem ludzi w balona, mieszając przy tym medycynę akademicką z pomyjami, a jednocześnie na koszt NFZ-u korzystając z jej dobrodziejstw pełnymi garściami i jeszcze się przy tym zabawiając. Moim zdaniem ktoś taki po prostu nie zasługuje choćby na minimum minimorum szacunku.