Kosmici są mali, szarzy, mają wielkie skośne oczy i trójkątne twarze. To zdanie jest fałszywe. Powinno się zaczynać „Niektórzy kosmici..."
Bo kosmitów jest do diabła i ciut, ciut. Najróżniejszych - także takich ze szponami, przyssawkami, rogami i bez głów. Gdzie można ich spotkać? Wszędzie. Przed domem, po deszczu - dlaczego nie? W takim miejscu i okolicznościach Norman Chastain, elektryk, zetknął się w 1972 roku z jednymi z dziwniejszych kosmitów.
Zapach obcych o poranku
Kiedy o świcie wyszedł przed dom, zobaczył rząd jasnych głów wyrastających z ziemi. Niektóre z nich miały oczy pokryte czymś w rodzaju lukru i otwarte usta, w których widoczne były zęby. Inne, „niedojrzałe" miały ciasno zamknięte oczy. Wszystkie śmierdziały jak nieszczęście. Norman wykopał głowy łopatą, po czym większość wyrzucił na kompostownik, jedną zawiózł samochodem na posterunek policji i do lokalnej gazety, gdzie przekonał się, że nie jest jedynym człowiekiem w okolicy, który nie słyszał o kosmitach wyrastających z ziemi.
Scena balkonowa
Do tego spotkania doszło w 1991 roku w Polsce, w Częstochowie, przy ulicy Kilińskiego, w porze kolacji. Kosmici najpierw zaszeleścili za drzwiami balkonu, a potem, kiedy lokatorka uchyliła je, by przyjrzeć się gościom i ewentualnie wpuścić ich do środka, przemieścili się za barierkę, gdzie przez chwilę wisieli w powietrzu. Dwie istoty, wysoka i niska, bezuste i beznose, o ciemnych oczodołach w miejscu oczu. Miały srebrzyste peleryny, kończyny w kształcie miękkich macek i co najciekawsze: naleśniki na głowach. Być może to właśnie te naleśniki sprawiły, że gospodyni jednak nie zaprosiła przybyszów do środka. A może dlatego, że w pewnym momencie jeden z nich mrugnął do niej świetlnym impulsem? Kobieta, nienawykła do takich zaczepek, ma prawo nie wpuścić kosmity.
Bractwo pudełkowe
To zdarzenie, z 1977 roku, miało miejsce na pokładzie obcego statku. Jego bohaterem był Lee Parish z Kentucky (USA), pracujący jako kierowca ciężarówki i „robotnik do wszystkiego". Jak się okazało, także do dziwnych opowieści.
Według słów Parisha, kiedy po późnym powrocie do domu zaniepokoiło go zaczerwienienie własnych oczu, wyparłszy ze świadomości typowe wyjaśnienia, udał się do hipnotyzera. A ten wprowadził go w stan wskazujący na wzięcie, czyli taki, w którym ludzie opowiadają, co ostatnio spotkało ich na pokładzie UFO. W tym stanie Parish opisał jedno z najdziwniejszych zetknięć z kosmitami.
Kosmitów było trzech. Największy, czarny, miał kształt nagrobka, średni, biały, pojemnika do segregowania śmieci, a nąjmniejszy był po prostu czerwoną skrzynką. Wszyscy byli pokryci szorstka skórą.
Dwie z postaci miały po jednej giętkiej ręce, którą obmacały świadka, po czym zniknęły jak sen. Ale czy był to sen?
Są ludzie, którzy nie uwierzą w żadnych kosmitów: zielonych ani czerwonych. I choćby obcy skopali im ogródek i założyli w nim własną kolonię, z uporem będą powtarzać, że to dzika kapusta.
Przeciwwagą dla niedowiarków są wielcy entuzjaści, którzy bez uprzedzeń wierzą we wszystkich kosmitów, jak leci. Oni są skrajnie tolerancyjni.
Trzecią grupę tworzą wierzący wybiórczo: np. tylko w szaraków, albo w zielonych, albo pomarańczowych.
Oni są rasistami.
Ewa Jabłońska Super Express 7 - 8 sierpień 2004
Podziękowania dla Daisy za dostarczenie artykułu :)
Bo kosmitów jest do diabła i ciut, ciut. Najróżniejszych - także takich ze szponami, przyssawkami, rogami i bez głów. Gdzie można ich spotkać? Wszędzie. Przed domem, po deszczu - dlaczego nie? W takim miejscu i okolicznościach Norman Chastain, elektryk, zetknął się w 1972 roku z jednymi z dziwniejszych kosmitów.
Zapach obcych o poranku
Kiedy o świcie wyszedł przed dom, zobaczył rząd jasnych głów wyrastających z ziemi. Niektóre z nich miały oczy pokryte czymś w rodzaju lukru i otwarte usta, w których widoczne były zęby. Inne, „niedojrzałe" miały ciasno zamknięte oczy. Wszystkie śmierdziały jak nieszczęście. Norman wykopał głowy łopatą, po czym większość wyrzucił na kompostownik, jedną zawiózł samochodem na posterunek policji i do lokalnej gazety, gdzie przekonał się, że nie jest jedynym człowiekiem w okolicy, który nie słyszał o kosmitach wyrastających z ziemi.
Scena balkonowa
Do tego spotkania doszło w 1991 roku w Polsce, w Częstochowie, przy ulicy Kilińskiego, w porze kolacji. Kosmici najpierw zaszeleścili za drzwiami balkonu, a potem, kiedy lokatorka uchyliła je, by przyjrzeć się gościom i ewentualnie wpuścić ich do środka, przemieścili się za barierkę, gdzie przez chwilę wisieli w powietrzu. Dwie istoty, wysoka i niska, bezuste i beznose, o ciemnych oczodołach w miejscu oczu. Miały srebrzyste peleryny, kończyny w kształcie miękkich macek i co najciekawsze: naleśniki na głowach. Być może to właśnie te naleśniki sprawiły, że gospodyni jednak nie zaprosiła przybyszów do środka. A może dlatego, że w pewnym momencie jeden z nich mrugnął do niej świetlnym impulsem? Kobieta, nienawykła do takich zaczepek, ma prawo nie wpuścić kosmity.
Bractwo pudełkowe
To zdarzenie, z 1977 roku, miało miejsce na pokładzie obcego statku. Jego bohaterem był Lee Parish z Kentucky (USA), pracujący jako kierowca ciężarówki i „robotnik do wszystkiego". Jak się okazało, także do dziwnych opowieści.
Według słów Parisha, kiedy po późnym powrocie do domu zaniepokoiło go zaczerwienienie własnych oczu, wyparłszy ze świadomości typowe wyjaśnienia, udał się do hipnotyzera. A ten wprowadził go w stan wskazujący na wzięcie, czyli taki, w którym ludzie opowiadają, co ostatnio spotkało ich na pokładzie UFO. W tym stanie Parish opisał jedno z najdziwniejszych zetknięć z kosmitami.
Kosmitów było trzech. Największy, czarny, miał kształt nagrobka, średni, biały, pojemnika do segregowania śmieci, a nąjmniejszy był po prostu czerwoną skrzynką. Wszyscy byli pokryci szorstka skórą.
Dwie z postaci miały po jednej giętkiej ręce, którą obmacały świadka, po czym zniknęły jak sen. Ale czy był to sen?
Są ludzie, którzy nie uwierzą w żadnych kosmitów: zielonych ani czerwonych. I choćby obcy skopali im ogródek i założyli w nim własną kolonię, z uporem będą powtarzać, że to dzika kapusta.
Przeciwwagą dla niedowiarków są wielcy entuzjaści, którzy bez uprzedzeń wierzą we wszystkich kosmitów, jak leci. Oni są skrajnie tolerancyjni.
Trzecią grupę tworzą wierzący wybiórczo: np. tylko w szaraków, albo w zielonych, albo pomarańczowych.
Oni są rasistami.
Ewa Jabłońska Super Express 7 - 8 sierpień 2004
Podziękowania dla Daisy za dostarczenie artykułu :)
Kopiowanie i umieszczanie naszych treści na łamach innych serwisów jest dozwolone na zasadach opisanych w licencji.
Komentarze · Dodaj komentarz
kubujak
(2008-07-07 20:35:20)
| 👮 raport
Co do "Bractwa pudełkowego" to sądzę, że gościu był po prostu nieźle napity, a to mu się śniło (swoją drogą, to ma facet fantazję).
| Odpowiedz
Dr. Blade
(2008-12-12 14:47:39)
| 👮 raport
Moim zdaniem kosmitów jest tyle rodzajów że możemy ich różnorodność porównywać do roślin przecież wszechświat jest taki wielki że życie rozwinęło się na (stawiam za to głowę) setkach a może nawet tysiącach planet ale wątpię żeby ewolucja przebiegała tak samo a może nawet podobnie jak na ziemi więc mogą istnieć nawet kosmici z "naleśnikami" na głowie...
| Odpowiedz
lordskass
(2011-06-14 10:13:31)
| 📧 email | 👮 raport
Cóż według mnie "istoty"o których mowa w tekście o bractwie pudełkowym to po prostu
wytwór nadpobudliwej wyobraźni i zgadzam się z Dr. że ewolucja nie koniecznie musi przebiegać tak samo jak na ziemi. Wyobraźmy se planetę gdzie ląd zajmuje ok. 5% powierzchni planety a pozostałą cześć oceany( życie na takiej planecie było uzależnione od przebywania w wodzie gdyż zbyt mało na niej suchego lądu )
lub planetę na której w "zimny" dzień mamy 500 stopni Celsjusza na której jest mało węgla ale są ogromne ilości krzemu (krzem może stanowić budulec życie ponieważ posiada podobne właściwości co węgiel jest chodzi o łączenie się z innymi pierwiastkami).I niech nikt nie bierze na poważnie słów niektórych naukowców że życie potrzebuje do życia tlenu i wody, ewolucja potrawi przystosować organizmy żywe do każdego wrogiego środowiska.
| Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zanim napiszesz komentarz, zapoznaj się z zasadami publikowania komentarzy.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.