Ciekawa audycja. Użytkownicy psychodelików dzielą się na 2 grupy: jedni uważają, że te środki wprowadzają olbrzymie pozytywne zmiany w świadomości i życiu, drudzy, że nie, że to jak sen co robi wrażenie z rana, a wieczorem już go nie pamiętamy. Tak sobie myślę, skoro tak pozytywnie człowiek się zmienia, to czemu użytkownicy psychodelików nie są grupą odnoszącą sukcesy w realnym życiu? (może by się znaleźli jacyś artyści, jak Jimi Hendrix, ale nie dzięki LSD zrobił on karierę, a dzięki CIA, która go na końcu zamordowała i okradła). Podobna refleksja nachodzi mnie, gdy patrzę na tych co wierzą w pozytywne myślenie, wizualizację marzeń, motywacje... Tam sukcesy odnoszę jedynie ci, którym udaje się sprzedać dużo książek o tej tematyce. Biznesmeni obracający wielkim majątkiem i pomnażający go, raczej są lekko paranoiczni, a nie pozytywnie myślący, a czytają raczej roczniki statystyczne, a nie książki motywacyjne.
Byłeś świadkiem zagadkowego zjawiska? Jeśli tak, poinformuj nas o tym już dziś! Czekamy na relacje współczesne oraz z lat ubiegłych. Na życzenie świadka zapewniamy pełną anonimowość!
UWAGA: Nie odbieramy połączeń z numerów zastrzeżonych