W jednym muszę się nie zgodzić. Ludzie to gatunek zwierzęcy- to prawda, ale Bóg nie przyszedł w postaci psa czy kota, lecz w postaci człowieka-Jezusa Chrystusa. Ja również jestem osobą wierzącą i moje opinie na ten temat oparte są na Biblii, gdzie Bóg powiedział iż zwierzęta mają nam towarzyszyć na co dzień, lecz nie powiedział nic o raju dla zwierząt. Oglądałem wczoraj dokument na temat śmierci klinicznej. Były tam przedstawione osoby które przeżyły ową śmierć. Mówiły one że kiedy ich dusza (dzięki której której odczówały bodźce ze świata biologicznego tj. zapach,temperatura,widok) znalazła się w znanym wszystkim tunelu z białym punktem na końcu i gdy dotarli do owego jasnego punktu,poczuli tak niesamowitą radość, wygodę itp.że w ogóle nie chcieli wracać do naszego świata, było tam poprostu błogo. Więc uważam że domowy pupil wcale nie jest potrzebny by być radosnym po śmierci. Podsumowywując- nie wierzę w coś takiego jak raj dla zwierząt. POZDRAWIAM
Te odczucia "błogości" to jedynie stan fizjologiczny. Gdy mózg - czy człowieka, czy każdego innego zwierzęcia umiera, wtedy umiera świadomość, pamięć wszystko. Umierający nie czuje się źle, ani dobrze - gdy mózg umiera nie ma nic. Fakt, że ciężko się z tym pogodzić, ale taka jest prawda. Śmierć mózgu to śmierć. Nie ma czegoś takiego jak życie pośmiertne - po śmierci nie ma nic.
Byłeś świadkiem zagadkowego zjawiska? Jeśli tak, poinformuj nas o tym już dziś! Czekamy na relacje współczesne oraz z lat ubiegłych. Na życzenie świadka zapewniamy pełną anonimowość!
UWAGA: Nie odbieramy połączeń z numerów zastrzeżonych