Max słuchaj powiem Ci jedno wiara czyni cuda, nie wiem czy Bóg istnieje, czy to kosmici są uważani za bogów (Boga) ale wiem jedno, że wierząc łatwiej żyć
Monia jak możesz nazywać Jana Pawła II politykiem? On był wielkim człowiekiem i wielu ludzi zawdzięcza mu życie i zdrowie.. Żałuje, że nigdy nie byłem na żadnej jego pielgrzymce do Polski;/
Byłam na pielgrzymce w swoim życiu tylko raz podczas wizyty JP2 w Tarnowie ale tego co przeżyłam nie da się opisać... Do dzisiaj pamiętam przejazd Ojca Świętego i jestem szczęśliwa że widziałam Go tak blisko
| Odpowiedz
Trzeźwo myślący człowiek (2009-10-13 13:03:16) |👮 raport
Chrześcijaństwo to najbardziej zdegenerowana i okrutna organizacja przestępcza. Jeśli ktoś jest jej zagorzałym wyznawcą, niech dowie się, ile zła Kościół wyrządził: -krwawe tępienie wiary rodzimej -Święta Inkwizycja -mordowanie 'pogan', Żydów i innowierców -polowania na heretyków i czarownice -majętność księży, biskupów i papieży (również Jana Pawła II), okradanie zwykłych ludzi (np. dziesięcina) -zwalczanie masonerii, wróżbiarstwa i New Age -mieszanie się Kościoła do władzy (od czasów Cesarstwa Rzymskiego) -zwalczanie teorii Darwina, hamowanie rozwoju nauki. -kult 'świętych '(większość z nich to arystokraci i hrabiowie) -zniszczenie wielu pozaeuropejskich kultur (Aztekowie, Inkowie ) -straszenie ludzi piekłem -liczne fałszywe 'cuda' -zbyt ascetyczne podejście do życia Powód zepsucia Zachodu Fanatyzm islamski został również zainspirowany fanatyzmem chrześcijańskim ( krucjaty , zakony rycerskie)
W coś trzeba wierzyc !!! Dla mnie Jan Paweł II obudził moją podświadomośc i chęc życia i uśmiechu na dużo dalej !!! (jestem po bardzo poważnym wypadku samoch.), (i tak trzymac ).
chrześcijaństwo to religia, to m.in. 10 przykazań. A czy ktoś ma wątpliwości że one są złe? Religia to jedno, kościół to drugie. Najważniejsza jest nasza wiara, bez niej nie da się żyć.
Zgadzam sie z Monia.JP2 to polityk.papiez to zwykly urzad zwierzchniczy kosciola katolickiego.wszyskie cuda i wspaniala legenda wokol JP2 zostala przez katolikow stworzona po to zeby przyspieszyc proces kanonizacyjny.dziwne ze nikt nie mowil o tych wielkich cudach za zycia papieza
Jakieś 10 lat temu byłem ateistą, mój ojciec i matka tak samo. Jednak dzięki Janowi Pawłowi II przejrzałem na oczy i się nawróciłem, przyjąłem sakramenty, przeczytałem Pismo Święte i jestem dobrym katolikiem, który codziennie się modli oto, aby Bóg wybaczył mi wszystkie złe słowa wypowiedziane przeciwko niemu. SANTO SUBITO !!!!!!
Fakty są takie - JPII był politykiem i do polityki się mieszał - a temu przeczy zasada chrześciaństwa, więc sprzeciwiał się samemu Jezusowi...a co do cudów to istnieje coś takiego jak efekt placebo...wiara to wielkie narzędzie do do kierowania szarym ludem...wiara to władza...a autorytety są po to by lud wierzył i dał się sobą kierować...Bóg istnieje, ale Bóg a JPII to dwie różne rzeczy...Bóg jest wszystkim i jest wszedzie, Bóg jest we mnie, w Tobie, w Nas...
Kim jest człowiek,który pozwala na budowanie kultu własnej osoby,ba! Uczestniczy czynnie w celebracji kilku pomników ku swojej czci? Który w dodatku każe wierzyć,że jego słowa są wyrocznią,a nie PISMO ŚWIĘTE? Cuda? Chyba na kiju. Prędzej można uwierzyć we wszystkie teorie spiskowe razem wzięte niż w rzekomą świętość JP2. Byłem na pielgrzymkach np. w Sandomierzu. Gdy widziałem tą kaleką duchowość ludzi,którzy muszą WIDZIEĆ NA WŁASNE OCZY obiekt swojego kultu,zrozumiałem,że BOGU i JEZUSOWI daleko jest do IDOLA Wojtyły.A te cuda to między Andersena i braci Grimm.
No cóż, bardzo ciekawe jest Twoje zdanie na temat Jana Pawła II, ale chyba nie zrozumiałeś artykułu ani Jego osoby. JP nie budował wcale kultu swojej jednostki, nie przyrównuj go do "reinkarnacji bogów" Sai Baby, dla ludzi JP i jego cuda są widocznym efektem boskiej energii, boskiego wpływu na nasze życie. JP nie mówił aby wierzyć w Jego boskość itd., on do końca pozostał sługą Boga. Dla ludzi Jego wiara jest wyznacznikiem tego, jakim chrześcijaninem, a także człowiekiem należałoby być. Dlatego był szanowany i uznany za kogoś "lepszego" w wierze od innych kapłanów. Pozdrawiam
Po przeczytaniu komentarzy do artykułów o cudach JP II, napłynęła do mej głowy gęsta chmura pytań. Osoby wierzące w opisane przez dziennikarzy cuda, to jak mniemam, katolicy. Mają więc prawo filtrować swoje myśli przez pryzmat osobistych przekonań, lub pozostawić na boku przemyślenia, na korzyść niepodważalnej wiary i dla nich to jest jasne. Wobec tego, że moje przekonania mają inny rodowód, proszę o wyjaśnienie. Czy osoby chore, pielgrzymujące do Mekki w ramach hadżidżu, lub w podróżach do Medyny, w nadziei iż zostaną uzdrowione, po czym faktycznie uzdrowienia doznają, to też cud? A może to Szatan czyni konkurencyjne figle Janowi Pawłowi II? Tak, jak również zdarza się to podróżującym do świętych miejsc wyznawcom buddyzmu lub hinduizmu. Tyle, że dla tych religii czy filozofii to nie są cuda, ich filozofia radzi sobie z tym problemem. Dla nich cudem jest Koran, bądź droga do osiągnięcia doskonałości. Katolickie kryteria cudu zdefiniował w XVIII w. papież Benedykt XIV. Zdefiniował tym samym wyznacznik, w co wierzyć, gdy ktoś raptem ozdrowieje, a do tego zgodnie z jego oczekiwaniami. Współcześnie ks. A Posadzki w art. ”Cud a odkrycia naukowe”, opatrzył papieskie pojęcie cudu definicją transcendentności, co dla mnie, ignoranta, w wolnym tłumaczeniu brzmi: nie myślcie, bo i tak nie pojmiecie. No i tak wg mnie, funkcjonuje w katolicyźmie XXI wieku to pojęcie cudu. Tyle, że Św. Augustyn stwierdził: „Cuda nie są wbrew naturze, lecz wbrew temu co wiemy o naturze”. Ale jeśli coś jest transcendentne, to czy nie pozbawione sensu jest szukanie wiedzy o naturze? A że mamy braki w wiedzy o naturze, to normalne bo to wiedza transcendentna. I w ten sposób zbudowano karuzelę pojęć, a to urządzenie, jak wiemy ce***e wyłącznie ruch obrotowy, czyli tzw. w koło Macieju. Jeśli jednak porzucimy karuzelę a wyruszymy w liniowy szlak poznania nowego, w tej wędrówce zobaczymy możliwości kahunów, joginów, lekko otrzemy się o pole Sheldraka i wiele, wiele innych teorii, skutecznie przez naszych „przewodników” skrywanych. Jako że wiedza, nauka nie jest wartością statyczną, jest dynamiczną, w takiej podróży mamy dwie alternatywy: zamknąć oczy by nie dostrzec tego, co nie jest zgodne z naszymi przekonaniami, np. u cudzie, lub zweryfikować swoje dotychczasowe poglądy i otworzyć umysł. Inna myśl, a zarazem pytanie, które nie daje mi spokoju. Jeśli transcendentność uznamy za określoną przez Boga granicę dozwolonego pojmowania rzeczywistości, wówczas z czystym sumieniem, w miękkich kapciach przyjętych dogmatów zasiądziemy na wygodnej kanapie samozadowolenia. Wyłączymy rozum i intelekt, leniwie chłonąc z pełną akceptacją a priori, usłużnie podsuwane, gotowe, już przeżute przez duchowych przywódców treści tzw. prawd. Taki stan ilustrują znakomicie słowa pewnej kobiety, zapytanej przeze mnie o jej zdanie na jakiś temat „duchowy”. Odrzekła: „panie, my jesteśmy za głupi, od tego mamy księdza, by nam tłumaczył”. Czy takimi słowami nie obraża Stwórcy, czy ona nie mówi: Panie, nie potrzebuję umysłu, jakim mnie obdarzyłeś! Pozwoliłem sobie wyjawić moją opinie, proszę jednak nie odbierać tych osobistych, krytycznych spostrzeżeń jako ataku na przedmówców, mających odmienne poglądy. Raczej proszę moje słowa potraktować raczej jako formę ontologicznych przemyśleń.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.
Byłeś świadkiem zagadkowego zjawiska? Jeśli tak, poinformuj nas o tym już dziś! Czekamy na relacje współczesne oraz z lat ubiegłych. Na życzenie świadka zapewniamy pełną anonimowość!
UWAGA: Nie odbieramy połączeń z numerów zastrzeżonych