Jak łatwo w dzisiejszych czasach rozsiać panikę. Wystarczy wysmarować jakiś krótki, pseudonaukowy tekst, podeprzeć go jakimiś "naukowymi" "dowodami" - i voila, mamy newsa, że zbliża się Wielka Rozpierducha!
A jeśli ktoś się ośmieli nie zgodzić z treścią "newsa", oznacza to, że "ma zamknięty umysł".
Przykład takiej plotki mieliśmy dzisiaj we Włoszech:
Plotka narodziła się w internecie i miała pozory naukowej teorii, rozpowszechniający ją powołali się bowiem na zmarłego w 1979 roku sejsmologa samouka Raffaele Bendandiego, który miał przepowiedzieć silny wstrząs w Wiecznym Mieście na 11 maja 2011 roku. Choć nie ma na to żadnych dowodów w zapiskach naukowca amatora, uwierzyli w to przede wszystkim internauci. Równolegle z internetem funkcjonuje jednak poczta pantoflowa. Tą drogą docierają do rzymian wiadomości, że wiele matek z obawy przed trzęsieniem ziemi nie pośle jutro dzieci do szkoły.
Ci, którzy ze strachu nie pójdą do pracy, wyznaczyli sobie spotkanie w jednym z miejskich parków. Dowodem na to, że psychoza jest uzasadniona, ma być fakt, że w środę nie zbierze się włoski parlament. Rządzący znają prawdę i dbają o własną skórę - głosi wieść gminna. Do rozsądku przywołuje rzymian Instytut geofizyki i sejsmologii oraz obrona cywilna. Jej pracownik profesor Mauro Dolce zapewnił na antenie radia publicznego: "Ustalenie, że określonego dnia nastąpi trzęsienie ziemi jest przy dzisiejszym stanie wiedzy całkowicie niemożliwe". Uaktywniły się również organizacje konsumentów, które zamierzają zainteresować prokuraturę przestępstwem wywołania paniki i nadużycia ludzkiej łatwowierności, jakiego miały się dopuścić środki przekazu.
Źródło: Polskie Radio
Jak wiadomo, ostatecznie nic się nie stało, nawet żadnemu gołąbkowi na placu świętego Piotra piórko z dupy nie uleciało.
Tak czytałem tego newsa i jednocześnie zachciało mi się śmiać i płakać. Śmiać - bo żart się udał, płakać - nad głupotą tych, którzy dali się nabrać.
I tak mnie coś wzięło na wróżenie. A więc, czytajcie uważnie, bo to prorocze słowa są!
Jutro o 13:13 odbędzie się koniec świata. Pojawi się Nibiru i zderzy się z Ziemią. Nastąpi szybkie jak cholera przebiegunowanie planety, grawitacja się odwróci, a w Afryce nastanie wieczna zima. Będzie taka rozpierducha, że łohohoho łochrystepanie. Zaleca się pozostanie w domu (z którego pewnie i tak niewiele zostanie).
Dziękuję za uwagę, życzę spokojnych snów, dobranoc!
Mam nadzieję, że w moje proroctwo nikt nie uwierzył, szczególnie żaden Włoch ;-)