

Czyli że wypadek zdarzył się na terenie poligonu White Sands, a nie na Równinie San. Agustin. Według raportu Hillenkoettera, pierwsze odkrycie dotyczyło miejsca położonego trzydzieści mil na wschód od lotniska wojskowego w Alamogordo i ponad sto mil na południowy wschód od Socorro - czyli też nie na Równinie. Jeden z pierwszych świadków to Grady L. "Barney" Barnett, inżynier budowlany pracujący w służbach konserwacji gleby, w owym czasie przydzielony do wojska w Magdalenie. Powiedział on swoim przyjaciołom - LaVerne'owi i Jean Maltaisom -że w końcu lat czterdziestych (jak potem ustalił Stanton Friedman, był to lipiec 1947 roku) natknął się na pustyni na metalowy "samolot" w kształcie dysku Kiedy go oglądał, nadeszła grupa ludzi, którzy przedstawili się jako część zespołu archeologicznego z Uniwersytetu Stanu Pensylwania. Według Maltaisów, Barnett przypomniał sobie, że ciała wypadły z pojazdu, który rozpadł się w momencie zderzenia z ziemią. Dysk zrobiony był z metalu, przypominającego zakurzoną stal nierdzewną. Kiedy Barnett podszedł bliżej, żeby się przyjrzeć, zauważył martwe ciała w środku oraz na zewnątrz pojazdu, wyrzucone wskutek uderzenia. Mówił, że wyglądały jak zwłok ludzi, ale nimi nie były - ich głowy, okrągłe, nieproporcjonalnie duże w stosunku do reszty ciała, były bezwłose, a oczy małe i dziwnie rozstawione; ubrania wykonane z jednego kawałka materii koloru szarego, bez zamków błyskawicznych, pasków czy guzików. Przybyło wojsko i otoczyło teren, Barnett opowiadał: "Powiedziano nam, żebyśmy opuścili ten rejon i nie rozmawiali z nikim o tym, co tu zobaczyliśmy [...] że naszym patriotycznym obowiązkiem jest zachowanie milczenia". W swoim oświadczeniu, dołączonym do informacji przeznaczonej dla komisji Kongresu, a przygotowanej przez Freda Whitinga i Fundusz na rzecz Badania NOL-i, LaVerne Maltais stwierdza: ...Koło 1950 roku pan Bamett powiedział mi, że kilka łat temu, podczas wycieczki do Nowego Meksyku, odkrył rozbity samolot w kształcie dysku i ciała dziwnych istot. Był absolutnie pewny, że pojazd przybył z przestrzeni kosmicznej. Istoty te przypominały ludzi około czterech stóp wzrostu, szczupłej budowy, bezwłose, o wielkich gruszkowatych głowach i czteropalczastych dłoniach. Były odziane w ściśle przylegające, metalizowane kostiumy. Nie żyły. Pan Barnett powiedział, że gdy dokonał odkrycia, przyłączyło się doń kilka - cztery lub pięć osób z grupy archeologów. Wkrótce potem przybyło wojsko i wyprowadziło ich poza teren znaleziska.

Czy rzekomo odnaleziony w pobliżu Horse Springs dysk rozbił się - w wyniku samoczynnej katastrofy czy też po zderzeniu z innym dyskiem, przypuszczalnie odkrytym bliżej Roswell? : Randle i Schmitt zadowolili się stwierdzeniem, że zespół archeologów przybył na miejsce katastrofy trzydzieści pięć mil na północny zachód od Roswell ( czyli tam, gdzie ich zdaniem znaleziono martwe ciała) - a nie na Równinę San Agustin. Friedman i Berliner polemizują z tym poglądem. A trzeba powiedzieć, że świadectwo Franka Kaufmanna, który oznaczył ten rejon, jest wysoce wątpliwe, jak tego przekonująco dowodzi Karl Pflock. W śród strażników wyznaczonych do pilnowania miejsca katastrofy, a później konwojowania ciał do bazy Roswell, był sierżant Melyin Brown. Wiele lat później opowiadał swojej rodzinie o tym incydencie. Jedna z jego córek, Beverly Bean, udzielając mi wywiadu stwierdziła: Kazano im utworzyć pierścień wokół tego co tam odkryto, a potem wszystko załadowano na ciężarówki Zabroniono im patrzeć i robić notatki. Kazano przysiąc, że dochowają tajemnicy. Pamiętam, jak ojciec opowiadał, że nie rozumie, dlaczego sprowadzili kontenery chłodnicze. Jemu i jeszcze jednemu facetowi kazali usiąść z tyłu i zawieźć to wszystko do hangaru. Ciała były obłożone lodem Ojciec uniósł impregnowany brezent i zajrzał do środka. Zobaczył trzy (albo może dwa) martwe ciała. Powiedział nam, że nie można się było tych istot przestraszyć. Sprawiały wrażenie przyjaznych. Miały miłe, nieco azjatyckie twarze, ale głowy większe i żadne go owłosienia, skórę żółta.
Trochę się bał, bo wiedział, że mu nie wolno było tego robić, więc tylko rzucił na nie okiem. Według innego świadka, wstępnej autopsji dokonano w bazie lotniczej w Roswell. Glen Dennis, właściciel zakładu pogrzebowego Ballard, który miał kontrakt z bazą (w tym także na usługi przewozowe ambulansem), należy do licznych osób, które musiały podpisać oświadczenie dla komisji Kongresu, stwierdzające fakt pozyskania wraku statku obcych i ich ciał. Jego świadectwo jest, moim zdaniem, wiarygodne i przekonujące. Pewnego lipcowego popołudnia 1947 roku oficer zawiadujący kostnicą poprosił Dennisa o dostarczenie małych, hermetycznie zamkniętych trumien, na wypadek, gdyby były potrzebne w "przyszłości". Po niecałej godzinie oficer znowu zatelefonował prosząc Dennisa o chemiczne preparaty do zabezpieczenia zwłok, które leżały na pustyni przez jakiś czas i pytając jak oddziałują one na skład chemiczny krwi i tkanek. Dennis wyjaśnił, że głównie posługują się silnym roztworem wodnym formaldehydu. Jego zastosowanie prawdopodobnie zmieni chemiczną strukturę ciała. Opowiada: "Zaproponowałem, że przyjadę do bazy, żeby mu pomóc, ale natychmiast odpowiedział, że chodzi o przyszłe zastosowanie". Po godzinie Dennis otrzymał polecenie przewiezienia żołnierza rannego w bliżej nie określonym wypadku. Podjechał karetką od tyłu szpitala w bazie i zaparkował obok innego ambulansu. W jego oświadczeniu czytamy: "Drzwi były otwarte.
Zobaczyłem jakieś szczątki w kilku kawałkach. [...] Miały długość około trzech stóp i przypominały stal nierdzewną, przebarwioną, jakby pod działaniem wysokiej temperatury. Dojrzałem jakieś dziwne pismo, przypominające egipskie hieroglify. Byli tam dwaj żołnierze z żandarmerii". Po załadowaniu żołnierza do karetki Dennis udał się jeszcze do pokoju służbowego. Chciał znaleźć pielęgniarkę-podporucznika, z którą łączył go romans. Zobaczyłem, że wychodzi z pokoju badań z maską na twarzy Powiedziała: "O rany, uciekaj stąd, bo będziesz miał kłopoty." Potem weszła do drugiego pokoju, gdzie stał kapitan. Zapytał, kim jestem i co tu robię. Odpowiedziałem, a on kazał mi zostać. Mówię: "Chyba mieliście katastrofę? Czy chce pan, żebym był pod ręką?". Odparł, żebym po prostu został. Przyszło dwóch żandarmów. Wyprowadzili mnie ze szpitala. Powiedzieli, że mają mnie eskortować do zakładu pogrzebowego. Potem inny kapitan poradził Dennisowi, żeby lepiej zapomniał, co tu widział, że nie było żadnej katastrofy i że jeśli komuś o tym powie, to napyta sobie kłopotów. Dennis na to: "Panie, jestem cywilem i nic mi nie możecie zrobić". A kapitan: "Możemy. A potem ktoś wykopie twoje kości z piasku." Następnego dnia Dennis próbował skontaktować się z pielęgniarką. Wreszcie sama zadzwoniła i umówiła się z nim. Ale uprzedzała: "Zanim ci cokolwiek powiem, musisz przysiąc, że nigdy nie wymienisz mojego nazwiska". Dennis dał słowo, wówczas ona opowiedziała mu niesamowitą historię.
Dwaj lekarze poprosili ją, żeby notowała ich uwagi podczas wstępnej autopsji trzech małych ciał o wzroście trzy i pół do czterech stóp. Panował tam straszny zaduch, a obraz, jaki ujrzała, był najmakabryczniejszy w jej życiu - dwa okaleczone ciała, pozbawione członków, trzecie nietknięte; głowy nieproporcjonalnie wielkie w stosunku do korpusów, czaszki elastyczne; oczy głęboko osadzone, nosy wklęsłe, z dwoma małymi otworami; usta raczej jak szparki, a zamiast zębów coś, co lekarze określili mianem chrząstek; na miejscu uszu małe otwory osłonięte fałdem skóry; brak owłosienia, skóra pociemniała - zapewne wskutek działania słońca; ręce długie i smukłe, dłonie z czterema palcami zakończonymi czymś w rodzaju przyssawek. Pielęgniarka powiedziała, że zarówno jej, jak i lekarzom robiło się niedobrze. Trzeba było włączyć klimatyzację, żeby smród nie przedostał się do innych pomieszczeń szpitala. W końcu autopsji dokończono w hangarze. Glenn Dennis mówi. że pielęgniarka (wyjawiono, że nazywała się Naomi Maria Seiff) została przyniesiona do Anglii. Później dowiedział się, że zginęła podczas lotu treningowego. Jednakże nie było żadnych dowodów, iż taka katastrofa w ogóle miała miejsce. Oliver Wendell Henderson, podczas opisanych wypadków stacjonujący - w bazie w Roswvell, jest kolejnym świadkiem, który składał oświadczenie. Pappy. Hendersonson, mający dostęp do informacji ściśle tajnych prowadził przedsiębiorstwo lotnicze Green Hornct Airline, w którym między innymi łatały wojskowe samoloty transportowe C-- 54 i C-47, przewożące ważne osobistości, uczonych oraz materiały z Roswell na wybrzeże Pacyfiku podczas prób z bombami atomowymi. Przeczytawszy w jakiejś gazecie z 1980 lub 1981 roku artykuł o Roswell, Henderson polecił go żonie ze słowami "To wszystko prawda. Jestem pilotem, który wiózł wraki NOL-i do Dayton w Ohio. Ponieważ teraz piszą już o tym w gazetach, myślę, że mogę ci o tym opowiedzieć." Zgodnie z oświadczeniem Sappho Henderson, jej mąż opowiadał, że istoty były małe, o nieproporcjonalnie dużych głowach. "Powiedział, że ich ubrania zostały wykonane z materiału zupełnie niepodobnego do niczego, co kiedykolwiek widział. Mówił, że wyglądali dziwacznie. Jestem też przekonana, że wspomniał, iż ciała dla konserwacji obłożono suchym lodem.
Artykuł pochodzi ze strony www.ufo.nano.pl
Kopiowanie i umieszczanie naszych treści na łamach innych serwisów jest dozwolone na zasadach opisanych w licencji.
Komentarze do artykułu
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.
BBcode:
[b][/b] - pogrubienie
[i][/i] - kursywa
[u][/u] - podkreślenie
[cytat][/cytat] - cytat
[cytat="NICK"][/cytat] - cytat z nickiem
Zanim napiszesz komentarz, koniecznie zapoznaj się z zasadami publikowania komentarzy na łamach strony Radia Paranormalium. Prosimy nie podawać w komentarzach adresów email - do tego służy odpowiednie pole!
[b][/b] - pogrubienie
[i][/i] - kursywa
[u][/u] - podkreślenie
[cytat][/cytat] - cytat
[cytat="NICK"][/cytat] - cytat z nickiem
Zanim napiszesz komentarz, koniecznie zapoznaj się z zasadami publikowania komentarzy na łamach strony Radia Paranormalium. Prosimy nie podawać w komentarzach adresów email - do tego służy odpowiednie pole!
Pokazuję pierwsze 90 komentarzy
Kliknij tutaj, aby wyświetlić wszystkie komentarze do tego artykułu
Kliknij tutaj, aby wyświetlić wszystkie komentarze do tego artykułu
- Ivellios (2008-08-15 10:51:31) #596 PW ❗❗❗
reesvin, to na pewno nie sa zdjecia Obcego z Gdyni. W tamtych czasach polskie sluzby nie dysponowaly aparatami robiacymi tak dobrej jakosci zdjecia
Odpowiedz
- reesvin (2008-08-15 06:25:19) #611 ❗❗❗
Na innej stronie poświęconej UFO dwa najwyżej położone zdjęcia na tej stronie były podpisane jak kosmici znalezieni w Gdyni. Moim zdaniem one i tak są sfałszowane.
Odpowiedz
- reesvin (2008-08-15 14:03:17) #617 ❗❗❗
Na pewno to był błąd na tamtej stronie, postaram się to sprawdzić i umieścić linka do tej strony w następnym komentarzu. (Chyba że nie mogę, najwyżej zostanie zablokowany a Ivellios będzie mógł sam sprawdzić o co mi chodziło) Możliwe także że to ja popełniłem błąd. Dziękuje za odpowiedź
Odpowiedz
- reesvin (2008-08-15 14:35:14) #618 ❗❗❗
Ivellios, znalazłem stronę na której znajdują się rzekome zdjęcia kosmitów z Gdyni. Oto link: ***wyciete przez admina*** . Zdjęcia znajdują się w zakładce UFO, mniej więcej w połowie strony. Byłbym wdzięczny za odpowiedź na łamach tego artykułu.
Odpowiedz
- Ivellios (2008-08-16 06:05:02) #627 PW ❗❗❗
reesvin, komentarzy zawierających jakiekolwiek linki nie zatwierdzam.
Co do tego kosmity, to prawie na bank nie jest to kosmita z Gdyni, w ogóle te zdjęcia na stronie, którą mi podlinkowałeś, są kiepsko wykonanymi skanami z jakiegoś czasopisma, nawet przebijają litery i można z nich coś po angielsku wyczytać. Poza tym autor tamtego artykułu nic nie wspomina o wykonaniu jakichkolwiek zdjęć kosmity z Gdyni...
Odpowiedz
- julek (2009-08-07 23:24:06) #3632 ❗❗❗
patrząc na te zdjęcia zastanawiam się czy to może nie być człowiek...
może to absurdalne ale w końcu są różne choroby i deformacje ludzkie...
Odpowiedz
- Szymon (2010-06-03 00:06:54) #5031 ❗❗❗
Widziałem taki film dokumentalny w którym starano się dowieść fałszywości filmu przedstawiającego sekcję zwłok kosmity. Otóż film znany niekiedy jako "Alien utopsy" uznany został za fałszywkę, doprawdy świetnie zrobioną ale jednak fałszywkę. Wszystko zostało dopracowane oprócz gry akorów. Zdradziło ich to, że żaden chirurg nie trzyma nożyc chirurgicznych jak zwykłych nożyczek, a tak robi to domniewany internista w tym filmie.
Odpowiedz
- Ryaan (2010-06-18 12:56:23) #5120 ❗❗❗
Pragnę zauważyć, że na zdjęciu u góry, obcy ma zdeformowaną prawą stopę, a niżej - lewą ;)
Odpowiedz
- Ktoś ;d (2010-09-17 13:17:47) #5611 ❗❗❗
Jeśli chodzi o te stopy, to obydwie sa zdeformowane tyle ze na 2 zdjeciu nie widac tej prawej stopy z boku. A tak w ogule to nie wierze ze te zdjecia sa prawdziwe, fakt sa rozne choroby i zdeformowania wiec nie mozna powiedziec ze te zdjecia sa prawdziwe.
Odpowiedz
- arizona (2011-02-20 19:59:34) #6221 ❗❗❗
to całe roswell to napewno ściema. na zdjęciach w necie, zwłoki kosmity są na każdym zdjęciu inne, nie mówiąc o filmie z sekcją kosmity. w innych przypadkach naprawde nie wiem co mysleć...
Odpowiedz
- Ivellios (2011-02-21 11:57:21) #6222 PW ❗❗❗
Co do tego filmu, to kilka lat temu paru gości się przyznało do jego sfabrykowania. Zdjęcia zaś pochodzą albo z tego filmu albo z jakichś innych spraw nie związanych z Roswell, więc twój argument jest słaby niestety ;]
Odpowiedz
- mateusz (2011-07-31 18:51:03) #6814 ❗❗❗ 📧
cześc ja widziałem Świecący okrąkły obiekt na moim potwórku
Odpowiedz