A mi się śniło coś naprawdę dziwnego :D Ale ten sen był tak realistyczny... otóż byłem w jakiejś wiosce, nie wiem dlaczego, ale wiedziałem, że to Egipt :|. Podszedł do mnie jakiś mężczyzna z brodą, powiedział "dzisiaj przylecą i zrobią to, na co czekamy...". Wiedziałem, ale nie mogłem sobie przypomnieć na co czekamy ;D. I teraz najdziwniejsza część snu. Wszyscy ludzie zaczęli biec do jakiegoś miejsca, tłum wpadł wprost na mnie, nie miałem siły się bronić i zostałem dosłownie "niesiony" wraz z nimi. Byliśmy na pustyni... gdzieś z daleka było słychać hałas, coś jakby głośno pracujący silnik... z zawrotną szybkością przyleciał coś dziwnego, czarnego i bezkształtnego. Otworzyły się wrota tego "pojazdu", a stamtąd wyleciało kilka zwitków pergaminu. "Coś" odleciało, a wódz naszej wioski zebrał pergaminy i zaczął mówić w innym języku (który ja rozumiałem). Mówił coś o wielkich, piaskowych cegłach i grobowcach dla faraona... Chyba wszyscy wiedzą o co chodzi ;) Jak się wszyscy rozeszli usłyszałem odgłos. Odgłos, który wydaje pędzący gepard. Odwróciłem się... i wskoczyło na mnie czarne, tygrysopodobne coś... obudziłem się z krzykiem :D Większość stwierdzi, że ten sen wymyśliłem na poczekaniu... ale ja wiem swoje...
Byłeś świadkiem zagadkowego zjawiska? Jeśli tak, poinformuj nas o tym już dziś! Czekamy na relacje współczesne oraz z lat ubiegłych. Na życzenie świadka zapewniamy pełną anonimowość!
UWAGA: Nie odbieramy połączeń z numerów zastrzeżonych