Ojczym opowiadał mi że ktoś tam dawno temu (przekazał mu to ojciec, któremu przekazał to dziadek...) pochował kogoś z rodziny w ogródku (bądz sadzie), potem gdy wycinano jakieś drzewa z "szramy" (bo cieli piłą łancuchową) pryskała domniemana krew. I ten sam ojczym tez mówił coś podobnego, gdyz pracował w drogówce, i wycinali jakies drzewo.. mieli coś identycznego... Pozdrawiam.
Byłeś świadkiem zagadkowego zjawiska? Jeśli tak, poinformuj nas o tym już dziś! Czekamy na relacje współczesne oraz z lat ubiegłych. Na życzenie świadka zapewniamy pełną anonimowość!
UWAGA: Nie odbieramy połączeń z numerów zastrzeżonych