osoba, którą mamy naciąć lub pobrać jej krew z krwioobiegu, w chwili nacinania skóry lub wbijania igły w krwioobieg wchłonie dużą część glukozy znajdującej się aktualnie we krwi. Adrenalina powoduje zwiększenie poziomu glukozy, żeby organizm miał "paliwo" do ucieczki. I w silnym stresie glukoza nie będzie oscylowała przy dolnej granicy normy. Dlatego cukrzykom nie zaleca się pomiaru glikemii w stresie, bo wychodzą zawyżone wyniki:) I jeszcze: anemia może wyniknąć nie tylko z niedoboru żelaza, ale też (a może i głównie) witamin. A witamin się z krwi za wiele nie naciągnie, choćby się nie wiem jak zassało]:-> Podsumowując, to ja jednak wolę wołowinkę z sałatą:)
Kurde, od lat oglądam horrory w stylu martwicy mózgu. Widziałem wiele makabrycznych scen i filmy z kanibalami, ale żaden z nich nie wywołał u mnie takiego obrzydzenia jak ten artykuł. Może dlatego że w całości poświęcony jest krwi, przemawia naukowym głosem i omawia wszystkie składniki. Mdli mnie ze cały jestem wypełniony tym obrzydliwym plynem
O jeku, ludzie, śmieszne to jest, zwierzęca krew odpada, lecz ludzka, to jeszcze, chociaż ja sam jestem wegetarianem, napiszę, że ludzkie mięso smakuje jak wieprzowinka, tylko, że jest słodka. A w krwi są witaminy, no dojść sporo ich tam jest, ale poważnie, mięso w tym i krew, tylko spowalnia układ trawienny, a poza tym ma niskią wibrację, wibrację śmierci. A owoce i warzywa mają wysoką wibrację, oraz witaminy i minerały, których mięso nie posiada. Bo nie wierzycie w to, że mięso daje nam siłę, itp, bo to śmieszne, no nie prawdziwe, jak ostatnio w sklepie jak kupywałem flaczki sojowe. Babka przy kasie, pytała się mnie czy ja teraz to jem, a ja jej, że nie jem mięsa, jestem wegetarianem, a ona mi, że jak nie będę jeść mięsa, to nie będę mieć witamin. Heh, a ja jej, że to owoce i warzywa mają witaminy i minerały, potrzebne do życia, no i koniec rozmowy. Ludzie mają bardzo ograniczone umysły.
Kto w ogóle wymyślił, że w krwi znajdują się toksyny? Co to za bzdura? Gdyby we krwi jednego człowieka znajdowała się ilość toksyn groźna dla życia drugiego, to ten dawca by wcześniej umarł. Ilości glukozy są tak małe, jak opisano w poście założycielskim, natomiast stężenie czegokolwiek szkodliwego znacznie mniejsze. (Jeśli spożyjemy 0.2gram cyjanku, to umrzemy, ale w krwi nie będzie śmiertelnego stężenia cyjanku). Krew jest najczystsza z całego organizmu, bo wszelkie złogi i toksyny są z niej usuwane w nerkach. Gadanina o bakteriach i truciznach we krwi żyjącego człowieka, to bzdury. Więcej bakterii jest na poręczach w autobusach miejskich i w wodzie, powietrzu i produktach z Biedronki. Co innego wirusy, przede wszystkim HIV, żółtaczka (np.typu C), to realne zagrożenie. jeśli chodzi o spożywanie krwi zagrożenie jest nie większe od uprawianie seksu, z czego ludzie jakoś nie rezygnują. Jeśli uprawiamy seks z osobą zarażoną HIV, to na pewno się zarazimy, jeśli przez prezerwatywę to prawie na pewno (prezerwatywa nie chroni przez HIV), natomiast spożywając krew zarażonego możliwe, że się zarazimy, ale niekoniecznie, układ pokarmowy może sobie z tym poradzić (kwas solny w żołądku) o ile nie mamy uszkodzeń wewnętrznych czy wrzodów. Osobny problem, to priony. Kanibalizm skutkował chorobą prionową, bo przenosił się z osoby na osobę drogą kanibalistyczną. zastanawiam się, jak to wygląda w przypadku spożywania samej tylko krwi, nie mam pewności, ale mam podejrzenie, że to zagrożenie może być realne. U Papuasów choroba prionowa jest w postaci nosicielskiej u 80% osobników (są na nią odporni!), natomiast u Europejczyków podobnpo ok.3%.
Podejscie, zeby spozywac krew, bo tam sa witaminki i skl.odzywcze to jakas totalna bzdura. ludzie bardzo czesto maja niedomiar roznych skladnikow, ale spozywaja albo suplementy, albo pokarm, ktory jest obfity w interesujace nas skladniki i dodatkowo sa one latwo przyswajalne. krew moze miec wiele mikro i makroelementow, ale jej spozywanie to niemal kanibalizm, stad slabsze przyswajanie skladnikow. nasz organizm glupi nie jest i sam wie co jest dobre, a co nie. i tak wlasnie nie odczuwa potrzeb spozywania (miesa i plynow ustrojowych) drugiego osobnika tego samego gatunku, wiec az sie prosi o stwierdzenie, ze czlowiek, ktory spozywa krew innego czlowieka (bo energia, smak, cenne skladniki...) to jest po prostu albo jakis bezsens i wymysl nastolatkow chcacych zwrocic na siebie uwage, albo schorzenie psychiczne.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.
Byłeś świadkiem zagadkowego zjawiska? Jeśli tak, poinformuj nas o tym już dziś! Czekamy na relacje współczesne oraz z lat ubiegłych. Na życzenie świadka zapewniamy pełną anonimowość!
UWAGA: Nie odbieramy połączeń z numerów zastrzeżonych