Radio Paranormalium - forum dyskusyjne

Kiedy analizowałem tak tą całą sprawę związaną z rokiem 2012 doszedłem do pewnego ciekawego wniosku??

Ale od początku... Kalendarz Majów jest okrągły, czyli data początku styka się z datą końca. Czy jak to inni stwierdzają - nie kończy się, tylko zaczyna od nowa. W jednej z książek Daenikiena wyczytałem, że początek kalendarza Majów jest datą przybycia ich "bogów". Inny indiański mit podaje, że bogowie odlecieli, ale zapowiedzieli swój powrót. Reasumując te dwa fakty doszedłem do wniosku, że koniec kalendarza może nie być datą końca Świata tylko datą powrotu "bogów" na Ziemię...

Po drugie, kilka dni temu w www.tvn24.pl pojawił się artykuł: http://www.tvnmeteo.pl/informacje/cieka ... 3,1,0.html,
w którym jest:

Bolon Yokte, według wierzeń Majów, to bóg stworzenia i wojny, który miał pojawić się jako zwycięzca w 2012 r. w sanktuarium Tortuguero.

Co wy o tym sądzicie?

Ale od początku... Kalendarz Majów jest okrągły, czyli data początku styka się z datą końca. Czy jak to inni stwierdzają - nie kończy się, tylko zaczyna od nowa.

Popatrz. Nasz też się co roku kończy- jakoś żyjemy.

Co wy o tym sądzicie?

Że ktoś wziął astronomiczny kalendarz wymarłej cywilizacji i teraz jeździ Porshe.

Ja uważam że teoria o zagładzie w 2012r. służy tylko pewnym typom spod ciemnej gwiazdy żeby sprzedać swoje książki, jeden z nich podobno jest nawet w projekcie gdzie budują schrony żeby w przyszłym roku dobrze je sprzedać.
Kalendarz zaczął się od "przybycia bogów" a gdy się skończy podobno mają pojawić się na nowo bogowie, przynajmniej tak głosi legenda

No więc coś w tym może być... Naprawdę mogą przybyć z powrotem ci "bogowie"...

Nie sądzę aby tak miało się stać, jeśli wierzyć zeznaniom osób porwanych przez nich to mają oni zupełnie inną taktykę odnośnie rodzaju ludzkiego. I jeśli stosują ją niezmiennie od setek lat i nadal ją stosowali w ostatnim półwieczu,to dlaczego nagle tego pięknego dnia mieliby się objawić?

Po pierwsze trzeba się zastanowić czy są to ci sami obcy... Wszak na pewno w kosmosie istnieje wiele potężniejszych od nas cywilizacji...

Po drugie dlaczego mieliby przybyć? A dlaczego przybyli do starożytnych i się im ujawnili?

Doctore pisze: A dlaczego przybyli do starożytnych i się im ujawnili?

O ile w ogóle ktoś przybył i się ujawnił, to że Majowie wierzyli w swych bogów i wspominali o nich, nie oznacza, że w przyszłości oni się zjawią na ziemi, czy też w przeszłości się pojawili.
Znamy wiele mitologii, w których to występują przeróżni barwni bogowie, wierzenia Majów w bóstwa nie odbiegają daleko od takich Egipcjan, Celtów, czy Greków.

Doctore pisze:Po pierwsze trzeba się zastanowić czy są to ci sami obcy... Wszak na pewno w kosmosie istnieje wiele potężniejszych od nas cywilizacji...

Po drugie dlaczego mieliby przybyć? A dlaczego przybyli do starożytnych i się im ujawnili?

Oczywiście można by przyjąć że byli to inni obcy ale gdyby tak było to oznaczało iż albo ich ktoś by wyparł przemocą albo nasza planeta była tak beznadziejnym i bezużytecznym miejscem że sami z niej zrezygnowali (w co niech chce mi się wierzyć). Dlatego też wysuwam wniosek iż oni co prawda powiedzieli starożytnym że sobie poszli ale tak naprawdę tylko się wycofali i przyjęli rolę biernego obserwatora aby pozwolić nam na swobodny rozwój.

Co do przybycia do starożytnych to wszystko się odbyło na zasadzie pierwszego kontaktu ,który pozwolił przybyszom czy też prawowitym mieszkańcom ziemi(bo są hipotezy że oni wcale nie są z kosmosu) wypracować jaką strategię postępowania.

Ps.Oczywiście powyższe założenia odnoszą się do przypadku w którym założymy że obcy rzeczywiście dawniej wkroczyli na karty historii człowieka.

Doctore pisze:No więc coś w tym może być... Naprawdę mogą przybyć z powrotem ci "bogowie"...

Skąd pomysł, że ci 'bogowie' kiedykolwiek u nas byli? Chrystus? Quetzalcoatl? Czy oprócz obrazków i wymyślonych książek mamy jakąś podstawę sądzić, że owi kiedykolwiek istnieli?

Maria Lilith pisze:Co do przybycia do starożytnych to wszystko się odbyło na zasadzie pierwszego kontaktu ,który pozwolił przybyszom czy też prawowitym mieszkańcom ziemi(bo są hipotezy że oni wcale nie są z kosmosu) wypracować jaką strategię postępowania.

Idąc tym tokiem rozumowania chciałbym zaznaczyć, że my tutaj - homo-sapiens - również jesteśmy kosmitami. Jeśli cofnąć się o te miliardy lat, można prześledzić krok po kroku proces powstawania człowieka.

można prześledzić krok po kroku proces powstawania człowieka.

Ale nie można już odnaleźć śladów kopalnych (zarówno zwłok jak i technologii) po tych "kosmitach". Czyli nie istnieli.

Bardziej mi tutaj chodziło o to, że pojedyncze komórki z których powstaliśmy my - homo sapiens - pochodzą z kosmosu. Ergo - jesteśmy kosmitami.

Darnocze - czytaj między wierszami

jesteśmy kosmitami.

Wiem, o co Ci chodziło, ja się do Doctore i jego koncepcji kosmity odnosiłem. Dlatego też cudzysłów.

Spooky Fox pisze: Skąd pomysł, że ci 'bogowie' kiedykolwiek u nas byli? Chrystus?

Ponoć znaleźli dowody iż taki człowiek jak Chrystus istniał naprawdę

Chrystus w sensie zmartwychwstającego, chudego, brodatego, leczącego ludzi na lewo i prawo, umierającego na krzyżu za grzechy innych półboga?

Czy Chrystusa w sensie jednego z wielu żydków?

Bo jeśli jako jednego z wielu pośród mniejszości, to równie dobrze można uznać Brahmę, Wisznu, Mitrę i całą tą plejadę bóstw. Ale to z kolei bez sensu jest.

Poza tym, abstrahując - każdy trzeźwo myślący chrześcijanin podświadomie wie, że Chrystus był kosmitą.

Na zmartwychwstanie nie ma żadnych dowodów, chodziło mi Chrystus jako człowiek chodzący niegdyś po naszej ziemi, Żyd, który owszem został skazany na śmierć.

I jak niby Chrystus miałby być kosmitą, co za komiczne porównanie.

Oczywiście można by przyjąć że byli to inni obcy ale gdyby tak było to oznaczało iż albo ich ktoś by wyparł przemocą albo nasza planeta była tak beznadziejnym i bezużytecznym miejscem że sami z niej zrezygnowali (w co niech chce mi się wierzyć). Dlatego też wysuwam wniosek iż oni co prawda powiedzieli starożytnym że sobie poszli ale tak naprawdę tylko się wycofali i przyjęli rolę biernego obserwatora aby pozwolić nam na swobodny rozwój.

Co do przybycia do starożytnych to wszystko się odbyło na zasadzie pierwszego kontaktu ,który pozwolił przybyszom czy też prawowitym mieszkańcom ziemi(bo są hipotezy że oni wcale nie są z kosmosu) wypracować jaką strategię postępowania.

Ps.Oczywiście powyższe założenia odnoszą się do przypadku w którym założymy że obcy rzeczywiście dawniej wkroczyli na karty historii człowieka.

Mogło być też tak, że dali ludziom pewny "plik wiedzy" i odlecieli z zamiarem powrotu i skontrolowania jak ci ludzie sobie radzą...

Doctore pisze:Mogło być też tak, że dali ludziom pewny "plik wiedzy" i odlecieli z zamiarem powrotu i skontrolowania jak ci ludzie sobie radzą...

A powrót ich będzie 21 grudnia tegoż roku...czyli jeszcze jakieś 354 dni, 10 godzin i 33 minuty.

Mogło być też tak, że dali ludziom pewny "plik wiedzy" i odlecieli z zamiarem powrotu i skontrolowania jak ci ludzie sobie radzą...

Oczywiście, takie jest założenie, zobaczymy za rok.
Ale trzeba założyć że nasz kalendarz zgadza się co do joty z kalendarzem tym na podstawie którego obliczono przybycie bogów

Arek pisze:Ale trzeba założyć że nasz kalendarz zgadza się co do joty z kalendarzem tym na podstawie którego obliczono przybycie bogów

A jeśli przyjąć, że owe obliczenie przybycia bogów było oparte na ruchu gwiazd i ogólnie pojętej astrologii (co jest bardzo możliwe), możemy mieć stu procentową pewność, że nasz kalendarz się nie zgadza. Bo kalendarz, którym się posługujemy ma tyle wspólnego z naturalnym biegiem wszechświata co, nie przymierzając, dżem truskawkowy z mercedesem klasy S.

Jeżeli przyjąć że na podstawie gwiazd to i tak musieli to przełożyć na swój kalenarz, a my póżniej na nasz