Nieudany seans
: 2010-05-02, 23:29
Chciałabym w tym temacie przedstawić konsekwencje nieudanego seansu przez osoby, które w ogóle nie miały żadnego doświadczenia w spirytyzmie, kierowały się tylko zachciankami, wygłodniałą ciekawością i myślą o dobrej zabawie na urozmaicenie nocy.
O całej tej historii dowiedziałam się już dobry jakiś czas temu, opowiedziała mi o tym kuzynka mojego chłopaka dowiedziawszy się o moich zainteresowaniach zjawiskami paranormalnymi, w seansie brał udział jej starszy brat, mając wtedy zaledwie 14 lat z kolegami z wioski.
A więc;
Grupka chłopców szukających wrażeń, zaciekawieni opowiadaniami dziadków o duchach i zjawach postanowili dla zabawy zorganizować seans spirytystyczny, zaopatrzeni w jakąś książkę od antykwariuszy (niestety nie wiadome jest mi nic o danej księdze, tytuł, kto był autorem itd) spotkali się nocą w domu jednego z uczestników i z uśmiechem na twarzach, sceptycznym podejściem co po niektórych przystąpili do seansu, oczywiście jak się to mówi co młode to głupie i tak było i w tym przypadku, ponieważ uczestnicy byli tak spragnieni wrażeń iż postanowili wywołać Lucyfera...
Po zakończeniu ''ceremonii'' z wielkim poczuciem humoru, uważając iż nic nie udało się im wywołać udali się do swoich domów, nic oczywiście nie mówiąc nikomu.
Od owego seansu minęło zaledwie parę dni i zaczęło się, chłopcy zaczęli mieć omamy, widzieli nocami dziwne cienie, słyszeli szepty, mojego chłopaka kuzyn raz jak wracał do domu od kolegi w którego mieszkaniu odbył się seans, słyszał za sobą ciągnące się łańcuchy i tupot końskich kopyt, gdy się obrócił za jego plecami nic nie było, nie zdarzyło się to tylko raz, zawsze wtedy z płaczem i przerażeniem wpadał do domu i zamykał się w pokoju, nikt nie wiedział co się z nim dzieje.
Zadziwiające dla rodziców młodocianych było to iż żaden nigdy nie chciał chodzić do kościoła, aż tu nagle wszyscy co niedziele zaczęli uczestniczyć w mszach, mówiąc, że widzą cienie, oczywiście rodzice nie chcieli w to wszystko wierzyć, a o seansie chłopcy nic nie raczyli wspominać.
Wszystko trwało parę tygodni, jeden z chłopaków nie wytrzymując tych wszystkich dziwnych zdarzeń stwierdził że trzeba spalić książkę z której owej nocy korzystali, zorganizowali spotkanie nocą na polanie, rozpalili ognisko i wrzucili do ognia księgę, prawdopodobnie kiedy księga płonęła większość psów na wiosce w tym momencie zaczęła wyć (ja tłumaczę te zjawisko zwykłym przypadkiem).
Po spaleniu narzędzia seansu wszystkie omamy zniknęły, już nie widzieli żadnych cieni itd.
Niestety po miesiącu od całego zajścia, spalenia, zmarła matka chłopaka w którego domu odbył się seans, nagłe zatrzymanie serca, (przykry przypadek) wziąwszy pod uwagę fakt iz kobieta nigdy nie miała do czynienia z problemami sercowymi.
Obecnie kuzyn mojego chłopaka ma 32 lata, wszelkie tematy o parapsychologii itd. wzbudzają w nim lęk, nigdy nie chce o nich rozmawiać, unika tego typu tematów jak diabeł święconej wody, że tak się wyrażę. Kiedy uczyłam jego siostrę pracy z wahadełkiem był przerażony, a na samo wspomnienie o dawnym seansie robi się czerwony z nerwów i zazwyczaj wychodzi pogrążony w milczeniu. Nie udało mi się niestety porozmawiać z mężczyzną u którego seans się odbył, ponieważ zmarł dwa lata temu.
Podsumowanie; To nie jest historyjka z palca wyssana, to nie są kolorystyczne dyrdymały, Ci użytkownicy co znają mnie wiedzą, że ja nie jestem twórcą bajek dla zabicia swego wolnego czasu, tego typu zabawy w pisanie pierdół nie bawią mnie, ponieważ nie jest to na moim poziomie,
oczywiście nie naciskam nikogo by w to wszystko uwierzył, lecz przemyślał to na swój sposób.
Chciałam tylko przedstawić Wam nowym userom naszego forum, jakie konsekwencje może ze sobą nieść niewiedza podsycana ciekawością i chęcią dobrej zabawy, co w rzeczywistości może okazać się dla was dosłownie nieciekawie.
Czy ci chłopcy naprawdę coś wywołali, nie będę owijać w bawełnę i szczerze napiszę Nie Wiem,
ale późniejsza psychoza, która się narodziła w ich umysłach była bardzo niebezpieczna,
kosztowała ich naprawdę wiele nerwów,strachu, płaczu, modlitw.
I zanim ktoś zdecyduje się przystąpić do jakiegokolwiek seansu, bez żadnej wiedzy na ten temat z czystej ciekawości, niech się najpierw zastanowi kilka razy, czy warto, bo prawda jest niestety taka, że nie wiemy jakie później wynikną z tego typu zabaw konsekwencje.
Pozdrawiam.
O całej tej historii dowiedziałam się już dobry jakiś czas temu, opowiedziała mi o tym kuzynka mojego chłopaka dowiedziawszy się o moich zainteresowaniach zjawiskami paranormalnymi, w seansie brał udział jej starszy brat, mając wtedy zaledwie 14 lat z kolegami z wioski.
A więc;
Grupka chłopców szukających wrażeń, zaciekawieni opowiadaniami dziadków o duchach i zjawach postanowili dla zabawy zorganizować seans spirytystyczny, zaopatrzeni w jakąś książkę od antykwariuszy (niestety nie wiadome jest mi nic o danej księdze, tytuł, kto był autorem itd) spotkali się nocą w domu jednego z uczestników i z uśmiechem na twarzach, sceptycznym podejściem co po niektórych przystąpili do seansu, oczywiście jak się to mówi co młode to głupie i tak było i w tym przypadku, ponieważ uczestnicy byli tak spragnieni wrażeń iż postanowili wywołać Lucyfera...
Po zakończeniu ''ceremonii'' z wielkim poczuciem humoru, uważając iż nic nie udało się im wywołać udali się do swoich domów, nic oczywiście nie mówiąc nikomu.
Od owego seansu minęło zaledwie parę dni i zaczęło się, chłopcy zaczęli mieć omamy, widzieli nocami dziwne cienie, słyszeli szepty, mojego chłopaka kuzyn raz jak wracał do domu od kolegi w którego mieszkaniu odbył się seans, słyszał za sobą ciągnące się łańcuchy i tupot końskich kopyt, gdy się obrócił za jego plecami nic nie było, nie zdarzyło się to tylko raz, zawsze wtedy z płaczem i przerażeniem wpadał do domu i zamykał się w pokoju, nikt nie wiedział co się z nim dzieje.
Zadziwiające dla rodziców młodocianych było to iż żaden nigdy nie chciał chodzić do kościoła, aż tu nagle wszyscy co niedziele zaczęli uczestniczyć w mszach, mówiąc, że widzą cienie, oczywiście rodzice nie chcieli w to wszystko wierzyć, a o seansie chłopcy nic nie raczyli wspominać.
Wszystko trwało parę tygodni, jeden z chłopaków nie wytrzymując tych wszystkich dziwnych zdarzeń stwierdził że trzeba spalić książkę z której owej nocy korzystali, zorganizowali spotkanie nocą na polanie, rozpalili ognisko i wrzucili do ognia księgę, prawdopodobnie kiedy księga płonęła większość psów na wiosce w tym momencie zaczęła wyć (ja tłumaczę te zjawisko zwykłym przypadkiem).
Po spaleniu narzędzia seansu wszystkie omamy zniknęły, już nie widzieli żadnych cieni itd.
Niestety po miesiącu od całego zajścia, spalenia, zmarła matka chłopaka w którego domu odbył się seans, nagłe zatrzymanie serca, (przykry przypadek) wziąwszy pod uwagę fakt iz kobieta nigdy nie miała do czynienia z problemami sercowymi.
Obecnie kuzyn mojego chłopaka ma 32 lata, wszelkie tematy o parapsychologii itd. wzbudzają w nim lęk, nigdy nie chce o nich rozmawiać, unika tego typu tematów jak diabeł święconej wody, że tak się wyrażę. Kiedy uczyłam jego siostrę pracy z wahadełkiem był przerażony, a na samo wspomnienie o dawnym seansie robi się czerwony z nerwów i zazwyczaj wychodzi pogrążony w milczeniu. Nie udało mi się niestety porozmawiać z mężczyzną u którego seans się odbył, ponieważ zmarł dwa lata temu.
Podsumowanie; To nie jest historyjka z palca wyssana, to nie są kolorystyczne dyrdymały, Ci użytkownicy co znają mnie wiedzą, że ja nie jestem twórcą bajek dla zabicia swego wolnego czasu, tego typu zabawy w pisanie pierdół nie bawią mnie, ponieważ nie jest to na moim poziomie,
oczywiście nie naciskam nikogo by w to wszystko uwierzył, lecz przemyślał to na swój sposób.
Chciałam tylko przedstawić Wam nowym userom naszego forum, jakie konsekwencje może ze sobą nieść niewiedza podsycana ciekawością i chęcią dobrej zabawy, co w rzeczywistości może okazać się dla was dosłownie nieciekawie.
Czy ci chłopcy naprawdę coś wywołali, nie będę owijać w bawełnę i szczerze napiszę Nie Wiem,
ale późniejsza psychoza, która się narodziła w ich umysłach była bardzo niebezpieczna,
kosztowała ich naprawdę wiele nerwów,strachu, płaczu, modlitw.
I zanim ktoś zdecyduje się przystąpić do jakiegokolwiek seansu, bez żadnej wiedzy na ten temat z czystej ciekawości, niech się najpierw zastanowi kilka razy, czy warto, bo prawda jest niestety taka, że nie wiemy jakie później wynikną z tego typu zabaw konsekwencje.
Pozdrawiam.