Klątwa faraona Tutenchamona - prawda czy mit?
: 2009-12-25, 01:02
Kiedyś był podobny temat napisany przez Kamilę w 2006, chciałabym go jednak odkurzyć, rozwinąć i rzucić trochę światła na klątwę faraona Tutenchamona. A raczej jej brak.
Dolina Królów w egipskich Tebach stała się sławna jako miejsce pochówku faraonów od XVIII do XX dynastii (m.in. Ramzes (a nawet ośmiu faraonów o tym imieniu odróżniający się od siebie jedynie kolejna numeracją jako Ramzes II, III itd.), Seti, Amenhotep Tutenchamon). To właśnie dzięki temu ostatniemu faraonowi zrobiło się szczególnie głośno w latach 20 XX wieku.
Wtedy to, 4 listopada 1922 po pięciu latach spędzonych w Dolinie Królów ekspedycja kierowana przez angielskiego archeologa Howarda Cartera dostała polecenie od sponsora wykopalisk – Lorda Carnarvona, o wyczerpaniu funduszy i konieczności powrotu do domu. Tym bardziej Carter wytężył wysiłki, aby ostatnie dni wykorzystać najlepiej jak się da. I…udało mi się. Odkrył nieznany grobowiec. Jak się okazało był to grób faraona z XVIII dynastii, Tutenchamona. Nie dość, że ekipę Cartera naglił czas, to mocno we znaki dawali się miejscowi oraz turyści, którzy w nowo otwartym grobowcu chcieli szukać pamiątek i skarbów. Faktycznie grobowiec był pełen skarbów. Jednym z nich była bez wątpienia słynna złota maska faraona. Arthur Weigall – Inspektor Starożytności Górnego Egiptu pracujący przy Carterze miał na samym początku wygłosić stwierdzenie, jakoby na grobowiec Tutenchamona została nałożona klątwa, mająca go strzec. Wybieg ten miał na celu powstrzymanie napływu i tak dużej już liczby turystów w miejsce odkrycia. Powołał się, m.in. na to, iż rzekomo widział zjawę kota w miejscu gdzie była mumia zwierzęcia. Osiągnął jednak efekt inny od zmierzonego. Wyjął jeden kamień i ruszyła lawina…
5 kwietnia 1923 w Kairze umiera Lord Carnarvon, sponsor i opiekun wyprawy która zaowocowała odkrycie grobowca. Zmarł na zakażenie krwi, po tym jak zaciął się przy goleniu w miejsce po ukąszeniu komara. Może nikt by nie zwrócił na to szczególnej uwagi, w końcu w egipskim klimacie zakażenia, nawet te śmiertelne, nie należały do rzadkości, gdyby nie fakt, że niespełna dwa tygodnie wcześniej „New York Times” publikował artykuł mówiący o tym, że klątwa dosięgnie każdego kto zakłóci spokój egipskich piramid. Nie mówiono w nim o grobowcach, ale prasa bulwarowa szybko podchwyciła wątek. Wodę na ten młyn dezinformacji puścił także twórca Sherlocka Holmesa, Arthur Honan Doyle, który głośno powiedział, że śmierć Carnarvona to efekt klątwy.
Zaczęto łączyć poszczególne zdarzenia i wszystko co było choć trochę nietypowe od razu przypisywano klątwie. Podobno w chwili śmierci lorda w Kairze zgasło światło na 5 minut (wtedy awarie w egipskiej metropolii były na porządku dziennym, i ciężko było znaleźć tydzień kiedy do awarii nie dochodziło). Niedługo po lordzie umarła także jego ukochana suczka rasy terier. Jednak często są przypadki, że zwierzęta umierają krótko po właścicielu z którym są związane. Howard Carter starał się uspokajać, że żadna klątwa nie istnieje. Jednak ludzie wtedy już podchwycili plotkę o klątwie i nic nie mogło ich od tego odwieźć. Do „klątwy” dopisywano kolejne rozdziały:
- pół roku po lordzie zmarł jego młodszy brat; należy zauważyć, że nigdy nie wyjeżdżał z Anglii i nie był w grobowcu
- niedługo potem umiera przyjaciel Cartera, George Gould, który przyjechał do niego pomimo złego stanu zdrowia i przestróg lekarzu przed podróżą
- w Stanach Zjednoczonych umiera mężczyzna o nazwisku Howard Carter (co biorąc pod uwagę popularność nazwiska w USA nie było niczym wyjątkowym)
- w maju 1923 w drodze do Egiptu umiera na serce Archibald Douglas Reid, rentgenolog, który jechał z zamiarem prześwietlenia mumii Tutenchamona
- egipski książę Ali Kamal Fahmy Bej po wizycie w grobowcu i wyjeździe z kraju zostaje zamordowany przez własną żonę w hotelu Savoy w Londynie
Ta czarna seria ciągnie się aż do 1929 roku kiedy to umiera sekretarz Howarda Cartera, Richard Bethell.
Czy jednak te przypadki można nazwać klątwą? Czy można się w nich dopatrywać ingerencji sił wyższych? Rzekoma klątwa przestaje być tak straszna jeśli przyjrzeć się faktom dotyczącym wyprawy i historii członków wyprawy. A zatem:
- przy otwarciu grobowca było 26 osób w dojrzałym już wieku, w przeciągu 10 lat od otwarcia grobowca zmarło 10 z nich
- przy otwarciu sarkofagu były 22 osoby, do 1934 zmarły dwie z nich
- przy odwinięciu mumii (największym świętokradztwie) było 10 osób, do 1934 nie zmarła żadna z nich
Ponadto:
- Howard Carter zmarł 2 marca 1939 roku w wieku 65 lat
- Lady Evelyn Herbert – córka lorda Carnarvona, która weszła jako trzecia do grobowca, zmarła dopiero w 1980 roku
- Sir Alan Gardiner – badał inskrypcje na ścianach grobowca. To on bardzo stanowczo twierdził, że w grobowcu nie ma ŻADNYCH wzmianek o klątwie. Zmarł w roku 1964 mając 84 lata
- dr Douglas E. Derry – przeprowadzał sekcję szczątków mumii faraona. Zmarł w 1969 mając 87 lat
Na uwagę zasługuje także fakt, że Egipcjanie NIE NAKŁADALI klątw na grobowce. W bardzo uduchowionych społeczeństwie rozpowszechnienie plotki o rzekomej klątwie odstraszało rabusiów lubiących plądrować przebogate groby faraonów. Jak widać jednak nie tylko egipscy złodzieje nabrali się na fortel. Uwierzył w nią cały świat. Moim zdaniem niesłusznie, bo wszystkie nieszczęścia nie miały bezpośredniego związku z odkryciem grobu Tutenchamona. Według mnie „klątwa faraona” to nic więcej jak siła napędowa dla spopularyzowania i rozdmuchania odkrycia Cartera.
A co Wy o tym sądzicie? Zapraszam do dyskusji
Dolina Królów w egipskich Tebach stała się sławna jako miejsce pochówku faraonów od XVIII do XX dynastii (m.in. Ramzes (a nawet ośmiu faraonów o tym imieniu odróżniający się od siebie jedynie kolejna numeracją jako Ramzes II, III itd.), Seti, Amenhotep Tutenchamon). To właśnie dzięki temu ostatniemu faraonowi zrobiło się szczególnie głośno w latach 20 XX wieku.
Wtedy to, 4 listopada 1922 po pięciu latach spędzonych w Dolinie Królów ekspedycja kierowana przez angielskiego archeologa Howarda Cartera dostała polecenie od sponsora wykopalisk – Lorda Carnarvona, o wyczerpaniu funduszy i konieczności powrotu do domu. Tym bardziej Carter wytężył wysiłki, aby ostatnie dni wykorzystać najlepiej jak się da. I…udało mi się. Odkrył nieznany grobowiec. Jak się okazało był to grób faraona z XVIII dynastii, Tutenchamona. Nie dość, że ekipę Cartera naglił czas, to mocno we znaki dawali się miejscowi oraz turyści, którzy w nowo otwartym grobowcu chcieli szukać pamiątek i skarbów. Faktycznie grobowiec był pełen skarbów. Jednym z nich była bez wątpienia słynna złota maska faraona. Arthur Weigall – Inspektor Starożytności Górnego Egiptu pracujący przy Carterze miał na samym początku wygłosić stwierdzenie, jakoby na grobowiec Tutenchamona została nałożona klątwa, mająca go strzec. Wybieg ten miał na celu powstrzymanie napływu i tak dużej już liczby turystów w miejsce odkrycia. Powołał się, m.in. na to, iż rzekomo widział zjawę kota w miejscu gdzie była mumia zwierzęcia. Osiągnął jednak efekt inny od zmierzonego. Wyjął jeden kamień i ruszyła lawina…
5 kwietnia 1923 w Kairze umiera Lord Carnarvon, sponsor i opiekun wyprawy która zaowocowała odkrycie grobowca. Zmarł na zakażenie krwi, po tym jak zaciął się przy goleniu w miejsce po ukąszeniu komara. Może nikt by nie zwrócił na to szczególnej uwagi, w końcu w egipskim klimacie zakażenia, nawet te śmiertelne, nie należały do rzadkości, gdyby nie fakt, że niespełna dwa tygodnie wcześniej „New York Times” publikował artykuł mówiący o tym, że klątwa dosięgnie każdego kto zakłóci spokój egipskich piramid. Nie mówiono w nim o grobowcach, ale prasa bulwarowa szybko podchwyciła wątek. Wodę na ten młyn dezinformacji puścił także twórca Sherlocka Holmesa, Arthur Honan Doyle, który głośno powiedział, że śmierć Carnarvona to efekt klątwy.
Zaczęto łączyć poszczególne zdarzenia i wszystko co było choć trochę nietypowe od razu przypisywano klątwie. Podobno w chwili śmierci lorda w Kairze zgasło światło na 5 minut (wtedy awarie w egipskiej metropolii były na porządku dziennym, i ciężko było znaleźć tydzień kiedy do awarii nie dochodziło). Niedługo po lordzie umarła także jego ukochana suczka rasy terier. Jednak często są przypadki, że zwierzęta umierają krótko po właścicielu z którym są związane. Howard Carter starał się uspokajać, że żadna klątwa nie istnieje. Jednak ludzie wtedy już podchwycili plotkę o klątwie i nic nie mogło ich od tego odwieźć. Do „klątwy” dopisywano kolejne rozdziały:
- pół roku po lordzie zmarł jego młodszy brat; należy zauważyć, że nigdy nie wyjeżdżał z Anglii i nie był w grobowcu
- niedługo potem umiera przyjaciel Cartera, George Gould, który przyjechał do niego pomimo złego stanu zdrowia i przestróg lekarzu przed podróżą
- w Stanach Zjednoczonych umiera mężczyzna o nazwisku Howard Carter (co biorąc pod uwagę popularność nazwiska w USA nie było niczym wyjątkowym)
- w maju 1923 w drodze do Egiptu umiera na serce Archibald Douglas Reid, rentgenolog, który jechał z zamiarem prześwietlenia mumii Tutenchamona
- egipski książę Ali Kamal Fahmy Bej po wizycie w grobowcu i wyjeździe z kraju zostaje zamordowany przez własną żonę w hotelu Savoy w Londynie
Ta czarna seria ciągnie się aż do 1929 roku kiedy to umiera sekretarz Howarda Cartera, Richard Bethell.
Czy jednak te przypadki można nazwać klątwą? Czy można się w nich dopatrywać ingerencji sił wyższych? Rzekoma klątwa przestaje być tak straszna jeśli przyjrzeć się faktom dotyczącym wyprawy i historii członków wyprawy. A zatem:
- przy otwarciu grobowca było 26 osób w dojrzałym już wieku, w przeciągu 10 lat od otwarcia grobowca zmarło 10 z nich
- przy otwarciu sarkofagu były 22 osoby, do 1934 zmarły dwie z nich
- przy odwinięciu mumii (największym świętokradztwie) było 10 osób, do 1934 nie zmarła żadna z nich
Ponadto:
- Howard Carter zmarł 2 marca 1939 roku w wieku 65 lat
- Lady Evelyn Herbert – córka lorda Carnarvona, która weszła jako trzecia do grobowca, zmarła dopiero w 1980 roku
- Sir Alan Gardiner – badał inskrypcje na ścianach grobowca. To on bardzo stanowczo twierdził, że w grobowcu nie ma ŻADNYCH wzmianek o klątwie. Zmarł w roku 1964 mając 84 lata
- dr Douglas E. Derry – przeprowadzał sekcję szczątków mumii faraona. Zmarł w 1969 mając 87 lat
Na uwagę zasługuje także fakt, że Egipcjanie NIE NAKŁADALI klątw na grobowce. W bardzo uduchowionych społeczeństwie rozpowszechnienie plotki o rzekomej klątwie odstraszało rabusiów lubiących plądrować przebogate groby faraonów. Jak widać jednak nie tylko egipscy złodzieje nabrali się na fortel. Uwierzył w nią cały świat. Moim zdaniem niesłusznie, bo wszystkie nieszczęścia nie miały bezpośredniego związku z odkryciem grobu Tutenchamona. Według mnie „klątwa faraona” to nic więcej jak siła napędowa dla spopularyzowania i rozdmuchania odkrycia Cartera.
A co Wy o tym sądzicie? Zapraszam do dyskusji