STAROŻYTNI PROSTO Z NIEBA?
W Japonii, na najbardziej wysuniętej na północ wyspie Hokkaido mieszka "naród" zwany Ajnowie. Nic w tym dziwnego by nie było, gdyby nie...
Ten nad wyraz ciekawy, lecz zbliżający się do swojej zagłady naród twierdzi, że przybyli oni na Hokkaido...prosto z nieba! Trzeba stwierdzic oczywiście, że do dzisiaj pochodzenie Ajnów nie jest do końca wyjaśnione. Jedno jest pewne - nie mają oni nic wspólnego z Japończykami. Owszem, są niscy i krępi, lecz na tym podobieństwa się kończą. Mają białą skórę i gęsty, obfity zarost.
Ajnowie zresztą nie są wyjątkiem "niebiańskiego pochodzenia". O takowym mówią legendy japońskie (wszak tylko cesarzy), Egipcjanie również twierdzili, że ród faraonów wywodził się prosto z nieba. Mity peruwiańskie również przypisują to pochodzenie założycielom swej pierwszej dynastii. Mitologia grecka wręcz zapełniona jest przykładami chętnego wiązania się bogów z "córami ziemi". Legendy Majów twierdzą, że bogowie do nich schodzili z nieba po...rozpiętej pajęczynie!
Zwyczaj wiązania planet z poszczególnymi bogami przeszedł zresztą później do mitologii greckiej, następnie przejęli go rzymianie, a od nich i my dzisiaj wszystkie planety nazywamy imionami bogów rzymskich.
Oddajmy głos rosyjskiemu filozofowi - W. Zajcewowi.
"Jakie zjawiska zwróciły uwagę pierwotnych ludzi na puste niebo? Jeżeli nigdy nie miało miejsca "zejście bogów z niea", to skąd powstały te idee, które legły u podstaw tak licznych mitów i legend istniejących we wszystkich narodach globu?"
Zajcew nie tylko zadaje pytanie. Okazuje się, że ma na to również odpowiedź.
"Wyobraźcie sobie taki przypadek: Ziemski kosmonauta trafia na jakąś obca planetę, której ludnośc nie osiągnęła jeszcze poizomu intelektualnego umożliwiającego zaakceptowanie tego zdażenia. W jaki sposób mieszkańcy planety przyjmą pojawienei się takiego gościa? Jak go opiszą? Jak potraktują jego statek kosmiczny? Właśnie tego typu reakcje przekazują nam ziemskie mity. Mówią o bogach schodzących z nieba. W pewnej epoce ludzkości pod wpływem przylotu kosmitów wykształciło się tzw. astralne myślenie, którego cechą główną jest zastępowanie bogów ziemskich przez bogów niebieskich. Niemal wszystkie święte księgi "pisanego" okresu ludzkości zawiera opis "królestwa niebieskiego."
Ta, zdawac by się mogło, bardzo logiczna hipoteza spotkała się zresztą z ostrym kontratakiem zwolenników "historii oficjalnej".
"Religia jak wiadomo, ani nie powstała w chwili przylotu na Ziemię hipotetycznych kosmitów - tutaj już głos oddajemy historycy E. Dubrowskij i L. Filippow - ani jej pierwotna treśc nie była związana z obrazem bogów. W pierwszym etapie ludzie obdarzali własciwościami nadprzyrodzonymi konretne rzeczy: kamienie, rośliny, rzeki, góry(...). Jeżeli chodzi o sferę niebieską, to już w pierwszych dniach rozwoju ludzkości myśliwi na jej podstawie znajdowali drogę w lesie. Gdy ludzie odważyli się wyruszyc w otwarte może drogę do celu wskazywały im gwiazdozbiory(...). Powstanie kultów astralnych jest w ogóle niemożliwym do uniknięcia etapem w życiu narodów przechodzących od zbieractwa i myślistwa do rolnictwa i hodowli bydła. Właśnie cykle tych zajęc są ścisle związane ze zmianami pór roku charakterystycznymi dla obszarów umiarkowanych naszej planety. Najlepszym "rolniczym zegarem" były dla nich zmiany zachodzące na nieboskłonie. Do III tysiąclecia p.n.e. wszystkie kulty miejscowe łączą się w jeden panteon bogów utworzonych na podobieństwo ludzkie i rządzących wszystkimi siłami natury. Najbardziej jednak rozpowszechniony był kult boga Księżyca - Sina."
Według tychże historyków fakt ten jest bardzo łatwy do wytłumaczenia, ponieważ latem, kiedy w dorzeczu Tygrysu i Eufratu trwały prace polowe temp. dochodziła tam w dzień do +60 stopnic C, wówczas większośc rolników pracowała w nocy. Wówczas przyświecał im księżyc. Następnie przybyli z północy Babilończycy wprowadzili kult słońca. Mimo to w Sumerze jak i w Babilonii obowiązywał kalendarz księżycowy. Historycy Ci dochodzą do konsensusu iż słszniej nalezalo by mowic nie o kulcie astralnym lecz kultach słonecznych - solarnych - bądź księżycowych - selenowych.
Niestety, dyskusja ta przypomina nieco anegdotę o równoczesnej budowie drogi z dwóch odległych punktów: jeśli oba jej odcinki się spotkają - będzie to zwykła szosa, ale jeśli się miną - powstanie wspaniała dwupasmowa autostrada
. Argumenty obu stron zazwyczaj się mijają i powstaje wspaniała dyskusja, która...w końcu niczego nie wyjaśnia.
Dlaczego - bez względu na istniejące kulty solarne czy selenowe tak wiele bogów na świecie przypisywane było poszczególnym planetom albo gwiazdom? I dlaczego mity róznych narodów nie wyprowadzały pochodzenia swych bogów z dwóch najbardziej widocznych ciał niebieskich, Słońca czy Księżyca, tylko właśnie z tych mało widocznych gwiazd albo nawet z nieokreślonego "nieba"?
Informacje użyczone z:
"Goście z Kosmosu - Paleoastronautyka" - Lucjan Znicz
Pismo "Nauka i Religia"
http://www.google.pl
Przekład własny
Ja osobiście nie potrafię zasiąśc po jednej ze stron. Obie strony mają mocne argumenty i kontrargumenty. Nie znaczy to jednak, że zagadkową jest historia wszystkich praktycznie religii świata o pochodzącym/ych z nieba bogu/ach. Jest to na tyle zastanawiające, że właśnie to postanowiłem dac jako pierwszy nasz temat paleoastronautyczny. Zapraszam do dyskusji...
Tak więc, czy można powiedziec, że bogowie, w których wierzą ludzie, pochodzą w prostej linii od gości odwiedzających naszą Ziemię tysiące lat temu? A może to tylko kult ludzi, którzy niewyjaśnione zjawiska kładli na barki nieznanego wówczas nieba?
Hehe...ładnie się złożyło...mój setny post