Radio Paranormalium - forum dyskusyjne

w tym temacie możesz przeczytać co sądzę o psi ballach http://www.paranormalium.pl/psionika/psiball-t5851.html

hmn.... Zblazowany rozumiem cię ty masz inne zdanie a ja inne .Ale wiem że nadal będziesz tak uważał dopóki w to nie uwierzysz;p.Przedewszytkim wiara czyni cuda .
I nie mam zamiaru się tu kłócić,ja wiem swoje i ty wiesz swoje

Moja wiara nie sprawi że zjawisko pis ballów będzie bardziej prawdziwe niż do tej pory. Za mało argumentów jest ze strony wierzących na poparcie tego że to w ogóle istnieje. I to się jak na razie nie zmienia.

Cała kontrola energii z behawiorystyczno-psychologicznego punktu widzenia to wiara w halucynację. Doskonale wybraną halucynację!
Jeśli w coś wierzysz, to staje się to dla Ciebie prawdą i Twoją rzeczywistością i dlatego dla niektórych - którzy w to wierzą - psiballe istnieją, a dla niektórych - którzy nie wierzą - nie istnieją..

Dlatego i istnieją i nie istnieją. Ty wybierasz, czy chcesz aby dla Ciebie istniały.
Bo jeśli uznasz, że coś jest, jest jakieś i coś można z tym robić i uwierzysz w to - to to będzie dla Ciebie właśnie takie i będziesz mógł z tego korzystać, lub truć się tym.. zależy jak wybierasz



Jak dla mnie wiara w energie, żywioły, czy aury jest ekstremalnie przydatna. Nawet jeśli to jest oszustwo, to jest to oszustwo zgrabne, proste w użyciu i wyjątkowo pomocne.

tak popieram twoją wypowiedź:).A czy znasz się na żywiołami?

Dobra no w ten sposob to pewnie ze wszystko istnieje, ale tzw 'zywioly' czy energia istnieja przeciez w swiecie materialnym tak(u), czy w nie wierzysz czy nie

Dobra no w ten sposob to pewnie ze wszystko istnieje, ale tzw 'zywioly' czy energia istnieja przeciez w swiecie materialnym tak(u), czy w nie wierzysz czy nie

Ziemia to gleba, woda to kolejna pozycja z tablicy Mendelejewa, spalanie to reakcja chemiczna, a powietrze to gaz. W to nie można nie wierzyć- to jest i koniec.

a co powiecie o pracy nad żywiołem ognia?
Tylko wszystko bym prosiła w bezpiecznych granicach aby przypadkiem pół domu nie spalić

Chodzi ci o pirokinezę? Według mnie takie coś jest niemożliwe. Więc nie trać czasu bo i tak nic z tego nie będzie.

To znaczy medytacja nad 'istota' ognia , czemu nie . Na przyklad przy trzaskajacym ogniu w kominku , czy przy ognisku ognisku jak najbardziej . Aczkolwiek fizyczna kontrola nad plomieniem swiecy , hmm probowalam nie raz przyznam, ale raczej nie jest to mozliwe. Mozna się niezle wkrecic , ze się udaje , jak akurat plomien tak się rusza jak chcemy, ale to raczej zludzenie. Strata czasu troche .No i moja mama mowi , ze potem po patrzeniu w swiece się sika po nocach

hmn podobno najlepiej ćwiczyć w astralu ,widać efekty .

Chantelle - żywioły owszem istnieją. To niepodważalne. Żywioły zawierają w sobie i są nośnikami energii. Wiemy to, chociażby z fizyki.. Bo możesz energią wiatru pchać statek, możesz energią ognia i wody napędzać lokomotywę itd.. Kwestią sporną i do dzisiaj naukowo niewyjaśnioną jest to czy my - ludzie - możemy w sposób "umysłowy" energią (nie tylko) żywiołów kierować, albo też używać jej w inny, "niefizyczny" sposób - to jest już kwestia wiary.. która jak wiemy, przenosi góry.

Mimoza - co rozumiesz przez "pracę nad" żywiołem ognia?
Czego oczekujesz?

tak pisze: Mimoza - co rozumiesz przez "pracę nad" żywiołem ognia?
Czego oczekujesz?

Może zacznę od tego dlaczego skupiłam się na ogniu a nie np na powietrzu, żywiołowi, który przyporządkowany jest mojemu znaku zodiaku. Jestem okropnym zmarzluchem. Być może wynika to z moich problemów z tarczycą. Po prostu nienawidzę wiatru a bliższe kontakty z tym żywiołem kończą się w różny nieprzyjemny sposób. Za to cudownie czuję się wpatrując się w ognisko, kominek lub chociażby płomień świec. Uwielbiam to ciepło, które ogarnia mnie w kontakcie z tym żywiołem. Wydaje mi się, że ten żywioł może dać mi sporo energii. Zastanawiałam się czy aby czerpać energie z wybranego przeze mnie żywiołu pozostaje mi zabawa z psiballami. Dla mnie to trochę trudne, gdyż wymaga sporo cierpliwości a ja do osób ją obdarzonych zdecydowanie nie należę. Jeśli nie psiballe to pozostaje mi jeszcze jakaś opcja? Jak wiele można osiągnąć w kontakcie z żywiołami?

Potrzebujesz poczuć moc żywiołu - energię którą niesie. Potrzebujesz zrozumieć jego naturę, istotę, przesłanie.. Potrzebujesz dopasować się do niego.. Stać się nim..

Ja z dziką rozkoszą płonę każdą silną emocją i mój ogień bardzo to lubi - wiem to.
Więc płonę ognisto-czarnym gniewem i płonę lepko-różową rozkoszą, płonę niebieską dumą i błękitnym opanowaniem.. Płonę. To jest kluczowe słowo. Wyobrażam sobie, że płonę.
Podpalam też różne rzeczy (odrobinkę) i wącham je.. Pozwalam ogniowi tlić się blisko mnie.. Z umiarem. I sypię chili nawet do jajecznicy.. Cieszę się gorącem, potem, skwierczącym oczyszczeniem..

..widzę płomienie..

..i kiedy ja też cały płonę - moja energia jest tylko ogniem..


Studia nad płomieniem dają Ci tylko fizyczną wiedzę czym to jest, jakie jest i co może symbolizować. Zwykły ogień możesz kupić w kiosku po 15gr.
Twój ogień płonie w Tobie.

Zna ktoś z was ćwiczenia na żywioł powietrza? Ja dopiero zaczynam, ale jest to mój ulubiony żywioł, z tego względu, iż kojarzy mi się z wolnością.

Świetnie to ująłeś Tak

xD

Podasz jakieś. Proszę.

Oddychaj. Myślę, że kontrolowany i przemyślany oddech jest czymś jak podstawą żywiołu powietrza.. Kojarzy mi się też później z prędkością, głębokością/wysokością i lataniem..
Z motocyklem, spadochronem i szczytami gór.
Ale podstawą jest oddychanie.

Zdarzyło Ci się może kiedyś zastanawiać na jak wiele różnych sposobów można oddychać tym samym powietrzem? Albo jak łatwo oddychać zupełnie inaczej?
Wolniej? Głębiej? Może przeponą!? A może jeszcze inaczej!?
Znajdziesz na ten temat dużo w podstawach wschodnich sztuk walki, czy medytacji i dużo ćwiczeń we wprowadzeniu do śpiewu, czy aktorstwa - to w gruncie rzeczy ta sama wiedza.

Odnoszę wrażenie, że wiatr w pierwszej kolejności uczy najważniejszego.. -> Jak wiele jesteś w stanie zmienić w sobie wewnątrz i na zewnątrz - jak wiele wolności i przestrzeni możesz zyskać - zmieniając wyłącznie sposób w jaki oddychasz.

W pełni zrównoważona moc dwóch największych żydowskich "kahunów" jest dla mnie niepodważalna.


..bo był jeszcze Jezus..