Lucyfer, ten którego znamy z chrześcijańskich zapisków jest zły. Jest uznany za demona, a wszystkie demony w chrześcijaństwie, to słudzy zła.
Problem i wątpliwości pojawiają się jednak, gdy pojawia się Lucyfer, ale nie jako zły demon, ale
Diana zapałała wielką miłością do swego brata Lucyfera, Boga słońca i księżyca, Boga światła, który był tak dumny ze swego piękna, iż wygnano go z raju. Diana miała z nim córkę, której dała na imię Aradia
Tak to widzi autor książki "Aradia. The Gospell of the witches" czyli pan Charles Leland.
Przyznaję, że nie przeczytałem tej książki do końca więc nie mam pewności czy jakieś inne wspomnienie Lucyfera tam się pojawia. Jednakże Leland zajął się odkrywaniem włoskich czarownic i ich wiary, która podobno przetrwała aż po dziś dzień. Mówi się, że to tradycja Stregha.
Jak widać w przytoczonym fragmencie, Lucyfer także objawiony zostaje jako zepchnięty poprzez swoją pychę, ale jest on nazwany bogiem (tu trzeba pamiętać, że chrześcijaństwo jest monoteistyczne, a włoskie religie były politeistyczne) a nie demonem. To pokazuje nam Lucyfera w trochę innym świetle.
Ale to podaję jako ciekawostkę, jak ktoś będzie chciał, to podrąży ten temat. Jakby co, to służę podesłaniem ebooka "Aradia. The gospell of the witches" w języku angielskim