Kim sa wyslannicy Swiatla?

Świadomość, Światło i Miłość to wartości, które są naturalne dla każdej istoty ludzkiej, dlatego znajdują się ponad religiami czy systemami filozoficznymi. W tym dziale podyskutujesz na tematy związane z rozwojem duchowym
Titania (usunela konto)
Forumowy maniak
Forumowy maniak
Posty: 312
Rejestracja: 1970-01-01, 03:00

Kim sa wyslannicy Swiatla?

Post autor: Titania (usunela konto) »

Napewno jest wiele roznych opisow dla wyslannikow swiatla i do tego czym się zajmuja.
To co tu napisze jest tylko moim osobistym zdaniem i tym co przeczytalam i uwazalam za ciekawe. //prezent

Powiem tez, ze spotykam wielu ludzi, ktorzy od dawna pracuja ze Swiatlem ale nie nazwali by się wyslannikami Swiatla.
Najpierw opisze co rozumie pod pojeciem „Swiatla”:

Slowo „Swiatlo” nie ma nic docznienia ze swiatlem, ktore widzimy naszymi fizycznymi oczami :idea: . Chodzi tu raczej o spirytualna lub boska energie rejestrowana przez nasze wyzsze zmysly jak np. jasnowidzenie. Podobnie jak zyciowa energia, ktora w indyjskim nazywamy prana i w chinskim Chi.
Ta energia pochodzi ze zrodla Boga lub jest boska esensja i przeplywa przez wszystko co JEST.

Kosmos podzielony jest na rozne plaszczyzny, nazywane tez wymiarami, ktore przypominaja swoja budowa cebule :wink: ,
tzn. jest srodek/centrum – miejsce intensywnej Boskiej Swiatlosci. Czym bardziej oddalamy się od tego srodka tym mniejsze doswiadczamy frekwencje wibracji swiatla.
Nasz swiat z planeta Ziemia leza w dalekiej plaszczyznie, ktora nazywamy tez 3 wymiarem. Tu jest sila swiatla slaba a materia powolna.

[glow=orange]Czym jest praca wyslannikow swiatla?[/glow]

Ziemia, razem z ludzmi znajduje się w fazie przejscia do wyzszych frekwencji wibracji do 5 wymiaru. Ta zmiana nie dzieje się sama przez się tylko musi byc poparta przez wyslannikow swiatla w tym, ze polanczymy Swiatlo z wyzszych wymiarow z naszym swiatem, zeby podniesc wibracje. Ta pomoc nazywamy praca wyslannikow swiatla.

Wlasciewie mozemy tym okreslic kazda prace, ktora prowadzi ludzi do Swiatla (Reiki, Uzdrawianie duchowe) ale takze posrednictwo w uswiadamianiu i dawaniu orientacji ludziom. Ci, ktorzy to robia sa moim zdaniem wyslannikami Swiatla.

Swiatla potrzebujemy zawsze tam gdzie jest ciemnosc, gdzie ludzie potrzebuja pomocy, zeby siebie lepiej poznac, zeby nauczyc się swiecic swoim swiatlem. Dlatego praca wyslannikow Swiatla jest rozprawienie się (wyzwanie) z ciemnymi silami na zewnatrz i wewnatrz nas. Kto zdecyduje się na ta prace powienien o tym wiedziec.

Znalazlam krotki ale ciekawy tekst o wyslannikach i przetlumaczylam:

Czym jest praca wyslannikow swiatla?
Wyobraz sobie jestes latarnia morska.
Zobowiazales się z tej latarni swiecic Swiatlem na swiat.
Wystarczy, ze jestes i oddajesz Swiatlo, zeby inni poradzili sobie w ciemnosci.
Wiecej nic.
Gość

Post autor: Gość »

Po pierwsze Wysłannikiem nie jest każdy kto zajmuje się duchowoscio,na to trzeba zaśłużyc swym poświeceniem .I nie jest tak że wysłannik niesie światło ludziom i nic więcej.Praca Wysłannika to służba światłości całym swym życiem i sercem .A co do 5-tego wymiaru to kolejna fikcja ,nie cała ludzkosc przejdzie w ten wymiar tylko ci kturzy so gotowi i sobie zasłuzyli na to.
Nephesh

Post autor: Nephesh »

Wiem, że nie jestem tutaj nikim ważnym, ale ludzie weźcie słownik, bo aż nieprzyjemnie się to czyta (to kieruję oczywiście do gościa).
Awatar użytkownika
Spock
Administrator
Administrator
Posty: 1961
Rejestracja: 2007-02-19, 17:23
Lokalizacja: Kraina Latających Siekier
Komentarze: 7

Post autor: Spock »

Oczywiście że jesteś ważny Nephesh... :)

Ale umówmy się że nie będziemy sobie wytykać błędów ortograficznych w postach - do niczego sensownego to nie prowadzi, każdemu się może zdarzyć.
Konwersja na standardową polszczyznę dotyczy tylko postów napisanych jakimś rażąco antyortograficznym slangiem.
Nephesh

Post autor: Nephesh »

THX Spock :) moje ego już czuje się lepiej :P (tego posta of korz nie bierzcie całkiem na serio)
Gejsza Dzisiejsza

Post autor: Gejsza Dzisiejsza »

A znacie może polskiego wysłannika Światłości, wspaniałego mistyka chrześcijańskiego, ale tolerancyjnego, mistrza żarliwej modlitwy i kontemplacji, księdza biskupa Mirosława Pawła Salwowskiego z Osia koło Bydgoszczy? Jak ni e to polecam bo robi wspaniałe, mistyczno-ezoteryczne spotkania i zajęcia. I nie ma rtodoksyjnych zboczen, co trzeba uznać za wielki dar tolerancji i duchowości. Pozdrawiam!
ciekawy

Post autor: ciekawy »

A jak można skontaktować się z tym ks. biskupem . Czy ma jakiś e-mail?
Gejsza Dzisiejsza

Post autor: Gejsza Dzisiejsza »

Telefonicznie tylko mam z ulotki kontakt, bo Jego Eminencja nie ma czasu na emaile etc, bo dużo ma zajeć duchowych. To polecam telefony: 608-421528 albo 508-259232 i pozdrawiam mistyczne dusze:)))
ciekawy

Post autor: ciekawy »

A czy ksiądz Biskup robi jakies ciekawe zajęcia???. Może w okolicach Krakowa?

Ciekawa rozmowa z Ks. Salwowskim


"Ból istnienia". Z księdzem biskupem Mirosławem Pawłem Salwowskim rozmawiał Waldemar Kisieliński

W. Kisieliński - Księże Biskupie, nie często mam okazję rozmawiać z duchownymi, a jeśli już, to są to duchowni katoliccy, rzadziej prawosławni czy protestanci. Ksiądz biskup jest duchownym Kościoła "in statu nascendi". Cóż to jest za Kościół?

Bp M. P. Salwowski - Jestem duchownym nowopowstającego Kościoła Jezusa Chrystusa Miłosiernego Biblijno-Chrześcijańskiego. Nie jestem więc rzymskim katolikiem, ani watykańskim papistą.

Rozumiem. Jest to Kościół chrześcijański, który swym wiernym służy wspierając ich duchowo. Czy tylko?

Naszym celem jest dawanie siebie bliźniemu, a także głoszenie i czynienie Miłosierdzia. Jest to jeden promień wypływający z przykazania miłości Boga i bliźniego. "Miłosiernymi bądźcie, bo Ojciec wasz miłosierny jest". Ten chrześcijański nakaz dotyczy wszystkich chrześcijan pragnących czynić coś dobrego dla bliźnich w potrzebie. A tych potrzebujących jest wielu: chorzy, starsi, samotni - to pierwsza grupa. Druga, to rodziny wielodzietne, niepełne i cała rzesza biednych niepełnosprawnych. Jest jedynie część potrzebujących. Tę biedę ludzką można wyliczać w nieskończoność.

Taka inicjatywa - myślę o działalności charytatywnej - spotkała się z poparciem nie tylko tych, których pomoc ma dotyczyć?

W roku 1999 zwróciłem się do władz miasta i gminy Świecie n/Wisłą jako duchowny starokatolicki, Przełożony zakonu Miłosierdzia Bożego o przydział obiektu z przeznaczeniem na działalność charytatywną. W Świeciu jest duże bezrobocie i bieda wielka. Pan burmistrz przyklasnął naszej inicjatywie, bo nasze miasto nie posiada obiektów pomocy bliźniemu. Są cztery parafie, zakon sióstr, ale nie ma świetlicy, stołówki i domu dziennego pobytu dla chorych, starszych i samotnych. Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia. Pan burmistrz powiadomił mnie, że ma obiekt dla nas. Prosił, żebyśmy przygotowali wigilię dla ubogich i bezdomnych w starym spichlerzu. Tam właśnie będziemy mogli urządzić nasz ośrodek. Wiadomość tę przyjęliśmy z radością. Wreszcie będziemy mogli realizować nasze powołanie - służbę bliźniemu w duchu miłosierdzia biblijnego. Znalazłem kilku sponsorów gotowych wesprzeć nas finansowo. 8 grudnia 1999 r. wezwano mnie do Urzędu Miasta w Świeciu. Poszedłem. Pan vice burmistrz powiedział: "..na tę działalność musi ksiądz uzyskać zgodę biskupa pelplińskiego. Bez tej zgody ośrodka otworzyć nie możemy. Jeśli biskup pozwoli, będziemy wspierać działalność księdza". Tłumaczyłem, że ja sam jestem biskupem, biskupem elektem, Przełożonym Generalnym Zakonu Starokatolickiego i nie muszę o nic prosić biskupa rzymskiego. Moje wyjaśnienia na niewiele się zdały. Później dowiedziałem się, że to dziekan ze Świecia był przeciwny naszej inicjatywie. Nazwał nas "heretykami, którzy nie wierzą w papieża". Tak to rozpoczęła się pierwsza część naszego bólu istnienia.

.. i w ten prosty sposób rozwiązany został problem pomocy biednym w Świeciu. Nie do wiary!

W Świeciu tak, ale ktoś w Bydgoszczy przypomniał sobie o mnie. Wykorzystując "dojście" spróbowałem tam urzeczywistnić nasz zamiar. I znów nadzieja. Złożono mi wiele obietnic, a nasza inicjatywa została życzliwie oceniona i przyjęta. Jedyny warunek, to opracowanie statutu i założenie stowarzyszenia pomocy charytatywnej, zwołanie komitetu założycielskiego. Młodzieżówka SLD zaoferowała nam swą pomoc, także kandydaci do parlamentu - członkowie SLD, obiecali nam swe poparcie. I co jest bardzo ważne - poparcie finansowe w trakcie załatwiania spraw związanych z rejestracją stowarzyszenia,
w znalezieniu pracy dla duchownych, bo my - oprócz posługi duszpasterskiej - mamy chrześcijański obowiązek utrzymywania się z pracy własnych rąk. Bydgoskie koło SLD zaprosiło mnie na zebranie. Przewodniczący koła zadeklarował współpracę jako współzałożyciel stowarzyszenia. Ja przedstawiłem cele stowarzyszenia. Było to zebranie wyborcze. Tak się dobrze złożyło, że do władz wybrani zostali entuzjaści stowarzyszenia. Moja radość nie miała granic.

Podziwiam księdza biskupa za upór i - nie waham się tego powiedzieć - za przebojowość. Jeśli kandydujący do parlamentu wygrają wybory, to sukces całego przedsięwzięcia będzie w zasięgu ręki.

Wygrali wybory. I w takiej atmosferze odbyło się zebranie założycielskie Ogólnopolskiego Ruchu Charytatywnego "Rodzina". Zatwierdzono statut, wybrano władze, powiadomiono premiera, ministra Krzysztofa Janika, panią Jolantę Banach. Wszystko wydawało się piękne i proste. Cud! Pozostały już tylko drobiazgi. Zalecono mi zamieszkać w Bydgoszczy, abym nie musiał dojeżdżać ze Świecia - 70 km. Radni SLD zatroszczą się o przydział lokalu do prowadzenia działalności. Oczywiście, zrobiłem wszystko, do czego nas zobowiązano i wraz z pięcioma braćmi zamieszkaliśmy w Bydgoszczy. Dwa miesiące przetrwaliśmy w Bydgoszczy - na własny koszt, z oszczędności. Znalazł się obiekt. Lokum po byłym barze "Flis". Powierzchnia - 147 m2. Administracja podpisała z nami umowę wynajmu, w "Gazecie Pomorskiej" ukazał się artykuł o nas, o działalności naszego Kościoła w Polsce i o naszym współdziałaniu z władzami miasta. Zwycięzcy w wyborach - pani poseł i pan senator - zostali członkami honorowymi stowarzyszenia.

A więc sukces?

Po pewnym czasie zauważyłem, że atmosfera wokół nas zaczyna się jakby nieco zagęszczać.

Czyżby nowe kłopoty?

Właśnie. Popierający nas zaczęli być nagle nieuchwytni. Jeśli udawało mi się kogoś spotkać, radził zwykle, żeby nieco poczekać "..jak się ociepli". Na moje pytanie o związek "ciepłoty" z naszym przedsięwzięciem, otrzymałem jakieś mętne, wymijające odpowiedzi. Wreszcie stało się! Swoje poparcie dla stowarzyszenia wycofali: pani poseł, przewodniczący Zarządu Miejskiego SLD, pan senator. Poradzono mi, żeby pomieszczeń SLD dłużej nie traktować jako tymczasowej siedziby stowarzyszenia!

Niesamowite. Cóż się właściwie stało? Czyżby władze bydgoskiej komórki SLD nagle poczuły niechęć do działalności charytatywnej?

Mam znajomego księdza, który pracuje w katolickiej organizacji do spraw rechrystianizacji Wschodu i do walki kościoła ze wszystkimi, którzy ośmielą się być poza jedynie świętym, mądrym i jedynie zbawczym Kościołem Katolickim, a więc i ze mną. Podobno toczy się jakieś dochodzenie przeciwko mnie.

Co za dochodzenie? Kto je prowadzi? Inkwizycja czy policja? Jeśli policja, to pół biedy. Ale jeśli to święci mężowie.., to być może zbierają już chrust na jakiś gustowny stosik.

Raczej ta pierwsza. Ten mój znajomy ksiądz twierdzi, że wszyscy, którzy mnie wspierali, musieli się mocno tłumaczyć. Nie tylko tutaj, ale też w Warszawie. Podobno biskup Muszyński jest bardzo zainteresowany sprawą. Spotkałem się z wojewodą kujawsko-pomorskim, który rozwiał wszelkie nadzieje. "Nikt księdzu nie pomoże" - taka jest jego opinia - "Idziemy do Unii Europejskiej i bardzo liczy się poparcie Kościoła Katolickiego, a my nie możemy pomagać heretykom".

Ale o stosie dla księdza nie słychać jeszcze?

Jak na razie, jeszcze nie. Ale biskup Muszyński nazwał mnie ponoć "małym żydem, który robi mu bałagan w diecezji". Ta lawina pomówień, oskarżeń, prób zastraszenia mnie i mojej wspólnoty jest to ból istnienia w Bogu i dla Boga, zgodnie z jedyną nauką Pisma Świętego, którego wartością chcemy żyć, jako Starokatolicy.

A co ze Stowarzyszeniem Charytatywnym?

Po Stowarzyszeniu pozostały niespełnione nadzieje, gorycz, rozczarowanie. Ból istnienia.

Dziękuję Księdzu biskupowi za rozmowę. "
Awatar użytkownika
Spock
Administrator
Administrator
Posty: 1961
Rejestracja: 2007-02-19, 17:23
Lokalizacja: Kraina Latających Siekier
Komentarze: 7

Post autor: Spock »

ciekawy i Gejsza - czemu się nie zarejestrujecie ?
ODPOWIEDZ

Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji

Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem

Załóż konto

Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę

Zarejestruj się

Zaloguj się

Wróć do „Rozwój duchowy”