Faktor X - parapsychologia

Tematy o hipnozie, autohipnozie i szeroko pojętej psionice (czyli postrzeganiu pozazmysłowym i psychokinezie).
sasquatch89
Tropiciel tematów
Tropiciel tematów
Posty: 57
Rejestracja: 2006-09-15, 23:47
Lokalizacja: Częstochowa

Faktor X - parapsychologia

Post autor: sasquatch89 »

Numer 15 - Odgłosy duchów

Czym wytłumaczyć tajemnicze głosy, rejestrowane czasem przez urządzenia elektroniczne? Niektórzy uważają, że tak próbują kontaktować się z nami zmarli.

Był rok 1993. Maurice Grosse wygłaszał właśnie wykład dla członków Mensy na temat słynnego "poltergeista z Enfield", kiedy jego magnetofon, na którym nagrane były odgłosy wydawane przez ducha, niespodziewanie odmówił posłuszeństwa. Próby ponownego uruchomienia kapryśnego sprzętu zakończyły się fiaskiem, bowiem, jak relacjonuje prezes Towarzystwa Badań Parapsychologicznych, David Fontana, "sposób zablokowania się taśmy przeczył wszelkim prawom mechaniki". Czy taśmę zaplątał złośliwy duch, który nie życzył sobie rozpowszechniania zarejestrowanych odgłosów?

Pojawienie się przenośnych urządzeń do nagrywania dźwięku otworzyło przed badaczami zjawisk paranormalnych olbrzymie możliwości. Jednego z ciekawszych "akustycznych" dowodów dostarczyły niedawne wydarzenia w posiadłości Chingle Hall w hrabstwie Lancashire (Anglia). Właścicieli tej posiadłości od dawna już niepokoiły dziwne hałasy, a w jej pobliżu podobno ukazywały się tajemnicze sylwetki mnichów. Jednak najdziwniejsze wydarzenia rozegrały się wczesnym rankiem, 30 marca 1995 roku. Dla Petera Andrewsa była to trzecia wizyta w Chingle. Już wcześniej w jednym z pokojów zauważył niebieską, świetlistą kulę. Tym razem noc przebiegała stosunkowo spokojnie, aż do godziny 5:30. W ogromnym salonie oświetlonym świecami przebywało wtedy sześć osób. Niespodziewanie, powietrze rozdarł przerażający, mrożący krew w żyłach krzyk. Relację Andrewsa zanotował później badacz zjawisk paranormalnych, Peter Hough: "- Usłyszeliśmy nieludzki wręcz, potworny wrzask. Byliśmy dosłownie sparaliżowani strachem". Dwie kobiety z grupy, Lesley i Karen, również zaczęły krzyczeć. "-Miałam wrażenie, że źródło dźwięku sunie w moją stronę-opowiada Lesley. - Krzyk dobiegał jakby od strony sufitu i był potwornie głośny". Dziwaczny, wręcz upiorny wrzask rzeczywiście był potężny. Wraz z głosami przerażonych zdarzeniem osób udało się zarejestrować na małym magnetofonie, który w pomieszczeniu na drugim końcu budynku pozostawili specjaliści wcześniej już badający nawiedzony dom. Czy tym samym uzyskano dźwiękowy zapis skargi zmarłej osoby, czy też może było to tylko kolejne sprytnie zaaranżowane oszustwo? Mimo wielu prób szczegółowej analizy, historia, która zdarzyła się w posiadłości Chingle Hall, wciąż pozostaje dla badaczy niewyjaśnioną zagadką.

Niezwykłe odgłosy „duchów” pojawiają się na taśmie magnetofonowej zupełnie niespodziewanie. 9 września 1991 roku Bryan Lynn, przedsiębiorca z Manchesteru, przesłuchiwał taśmę swojej automatycznej sekretarki. Wśród wiadomości od przyjaciół znalazł się na niej niejasny komunikat, wypowiedziany obcym, „demonicznym” głosem. Nawet po wielokrotnym przesłuchaniu nie sposób było stwierdzić, jaka dokładnie była treść 10 – sekundowego przekazu: odszyfrowano jedynie zwroty „zmuszaj mnie do użycia” oraz „nienawidzę cię”. Lynn nie potrafi wskazać osoby zdolnej do tak niewybrednego żartu, a analiza taśmy nie dała do tej pory żadnych rezultatów – być może była to zwyczajna pomyłka. Wiele lat wcześniej dziwne rozmowy nagrano przypadkowo na taśmie, na której rejestrowano zwykle głosy ptaków. Zdarzenie to zapoczątkowało nowy rozdział w badaniach parapsychologicznych. Nagrania dokonał w 1959 roku szwedzki producent filmowy Friedrich Jurgenson. Rozmowa dotyczyła właśnie odgłosów wydawanych przez ptaki, jednak w pobliżu magnetofonu nie było wtedy nikogo. Wtedy Jurgenson podejrzewał, że jego mikrofon przechwycił jakiś zabłąkany sygnał radiowy. Zaintrygowany, przeprowadził eksperymenty, podczas których udało mu się nagrać więcej podobnych głosów. Tym razem zwracały się one do niego bezpośrednio, twierdząc, że są jego zmarłymi przyjaciółmi i krewnymi. W 1964 roku Jurgenson opublikował wyniki swej pracy w książce zatytułowanie „Głosy z wszechświata”. Podziałała ona niczym katalizator na naukowców, którzy zapragnęli zweryfikować wyniki jego eksperymentu.

Czterej naukowcy: psycholog Hans Bender z uniwersytetu we Freiburgu, doktor Konstantin Raudive – były profesor psychologii na uniwersytetach w Uppsali i Rydze, fizyk Alex Schneider oraz specjalista od inżynierii elektronicznej Teodor Rudolph – utworzyli zespół badawczy, który miał na celu badanie dźwiękowych zapisów niewytłumaczalnych odgłosów. W trakcie doświadczeń członkom zespołu udało się zarejestrować na taśmie oszałamiającą ilość 100 000 dziwnych przekazów, w większości jednak trudnych do zrozumienia. Owocem prac była publikacja naukowa, w której profesor Bender następująco skomentował uzyskane wyniki: „Intensywne badania, przeprowadzone przez nas w maju 1970 roku przy użyciu sprzętu wysokiej klasy, pozwoliły poprzeć teorię o paranormalnym podłożu niektórych zjawisk dźwiękowych jako wielce prawdopodobną”. Napisana przez Raudive’a książka „Przełom” przyciągnęła uwagę brytyjskiego wydawcy Colina Smythe’a, który zainteresował się zakupem praw autorskich. Najpierw jednak Smythe chciał uzyskać dowód na to, że fenomen elektronicznie rejestrowanych głosów (EVP) nie jest fałszerstwem. Przekonał się o tym, gdy postępując zgodnie z instrukcjami Raudive’a zdołał samodzielnie nagrać głos, rozpoznany przez kolegę Petera Bandera jako należący do jego zmarłej matki. Dziennik „Daily Mirror” sfinansował szereg testów, których rzetelność sprawdzili niezależni naukowcy. Elektronicy Ray Prickett i Keith Attwood z firmy Pye Limited odfiltrowali wszelkie zewnętrzne sygnały pochodzenia naturalnego, a mimo to udało się nagrać głosy „duchów”, przemawiających w wielu językach. Niektóre przekazy były słyszalne wyjątkowo wyraźnie, a część z nich bezpośrednio dotyczyła osób, które uczestniczyły w doświadczeniu. W październiku 1977 roku pewien zamrożony wynalazca amerykański, George Meek, ogłosił próbę przeprowadzenia jeszcze bardziej przełomowego eksperymentu: dwukierunkowej komunikacji ze światem zmarłych droga radiową. Zespół Meeka skonstruował urządzenie, którego układy elektroniczne emitowały niewielkie wiązki fal radiowych o różnych długościach wokół pojedynczo generowanego tonu. Zgodnie z oczekiwaniami, duch miał modyfikować jedną lub kilka spośród tych długości i tym sposobem nakładać swój przekaz na szum w tle. Jednak efektywność urządzenia najwyraźniej zależała do pewnego stopnia oddolności medialnych jednego z pomocników Meeka, Billa O’Neila o oszustwo. Lecz Will Cerney, który pomagał Mlekowi w projekcie, na próżno próbował sztucznie odtworzyć brzmienie głosu, a analiza fonologiczna wykazała, że głosy istotnie należały do różnych osób. „Dr Mueller” zaproponował nawet pewne usprawnienia aparatu. Meek nadał urządzeniu nazwę „Spiricom” i rozdawał kopie projektu „Mullera” każdemu, kto zechciał powtórzyć eksperyment. Kierowały nim szlachetne pobudki: spodziewał się, że jeśli istnienie życia po życiu zostanie dowiedzione, ludzie staną się dla siebie lepsi. Wyniki Meeka potwierdził niemiecki inżynier elektronik Hans Otto Koenig. Kiedy demonstrował działanie aparatu na antenie radia Luxemburg, wszyscy usłyszeli głos, który rzekł: „Otto Koenig rozmawia przez radio z umarłymi”. Prezenter Rainer Hoble i obecni w studiu inżynierowie potwierdzili, że nie była to żadna sztuczka. „Spiricom” zrobił silne wrażenie na brytyjskich badaczach zjawiska EVP, Raymondzie Cassie i Alexie Macrae’u, zastanawiali się oni jednak, dlaczego wszystkie duchy, ujawniające się za pośrednictwem aparatu, to zmarli Amerykanie, używający współczesnego języka. Niedowierzające środowisko naukowe zrobiło wszystko, aby „Spiricom” nie został zbadany w sposób obiektywny. Z czasem „Dr Mueller” przeniósł się na wyższy poziom duchowy, co pozbawiło świat najbardziej błyskotliwej „gwiazdy Spiricomu”, a cała seria wypadków, łącznie z pożarem w laboratorium O’Neila, przyhamowała tempo badań. Jednak „Mueller” przed odejściem przepowiedział następne etapy komunikacji, tym razem za pośrednictwem telewizji.

W 1985 r. szwajcarski elektronik-amator Klaus Schroeiber zbudował urządzenie o nazwie „Vidicom”. Był to zmodyfikowany telewizor bez anteny, połączony z kamerą wideo. „Vidicom” zarejestrował wiele kolejnych postaci zmarłych. Odtąd badacze często starają się kontaktować ze światem zmarłych za pomocą wideo, komputerów, a nawet faksów. Powstał termin: „transkomunikacja instrumentalna” (ITC). Wyniki badań są równie kontrowersyjne, jak w przypadku „Spiricomu” i zjawisk EVP. Nowoczesna technika sprawia, że próby kontaktu ze zmarłymi zaczynają podążać zupełnie nowymi ścieżkami.

Czemu zrobiłeś temat o parapsychologii w dziale UFO? ostatni raz to przenosze, jeszcze raz zobacze ten temat w dziale UFO, a warny się posypią..

Assassinio


[ Dodano: 20-11-2006, 23:51 ]
Numer 16 – Podróże astralne

Czy zjawisko eksterioryzacji świadczy o rozdzielności ciała i duszy? Czy można je wyjaśnić w kategoriach somatycznych?

Już od dłuższego czasu Larry Mayer ćwiczył techniki transowe oraz intensywną koncentrację, żeby wprowadzić się w stan eksterioryzacji (opuszczenia ciała). Aż stało się… Teraz patrzył w dół na samego siebie spowitego w kołdrę i spoczywającego u boku śpiącej żony. Wreszcie dopiął celu – ale czy na pewno? Sądził że jest w stanie OOBE ale czuł, że wszystko jest podejrzanie rzeczywiste. Jeśli był to sen, jego niezwykłą sugestywność trudno było porównać z jakimkolwiek innym snem. Zawieszony pod sufitem Mayer spojrzał przez okno sypialni i zastanowił się, czy potrafiłby dotrzeć do pobliskich torów kolejowych. Zanim myśl zdążyła się dobrze uformować w jego głowie, znalazł się przy torach kolejowych. Spojrzał za siebie, w stronę okna, które z powodu odległości przybrało niepokojąco małe rozmiary. Potem ruszył wzdłuż torów. Ogarnęła go radość, lecz największe wrażenie wywarł na nim niezwykły wygląd otoczenia.

W oddali Mayer dostrzegł wiszący w powietrzu tunel, uformowany z mgły. W stronę jego wirującej gardzieli pociągała go ta sama ciekawość, która skłoniła go do eksperymentów z własną jaźnią. Bezwolnie wpłynął do wnętrza tunelu. Wpadł jednak w pułapkę. Z mgły wyłoniły się setki rąk i poczuł na sobie ich żelazny uścisk. Ogarnęła go panika. Zaczął się gwałtownie szamotać. Niespodziewanie mgła u wylotu tunelu rozstąpiła się, ukazując zapierającą dech w piersiach panoramę łańcucha górskiego. Jasnobrązowe szczyty wznosiły swój majestat aż pod czyste niebo, oświetlone promieniami słońca. Tak łatwo było dać za wygraną i pozwolić się ponieść aż do rozpostartego na widnokręgu raju…Lecz jakiś głos wewnętrzny mówił mu, że jeszcze na to nie czas. Gdy Mayer przyglądał się tej idyllicznej scenerii, poczuł ponownie dotyk obcych dłoni. Spojrzał w dół i stwierdził nieoczekiwanie, że z powrotem jest w łóżku, z trudem chwytając powietrze, w przemoczonej od potu piżamie. Leżał później zupełnie rozbudzony i zastanawiał się, czy to niezwykłe przeżycie było czymś więcej niż tylko wyrazistym snem. Zadawał sobie pytanie, czy to naprawdę możliwe, żeby jego istota – być może jego dusza – opuściła ciało fizyczne i przebywała na całkiem innej płaszczyźnie egzystencji.

Wiara w to, że człowiek istnieje niezależnie od swej cielesnej powłoki, jest równie stara, jak sama ludzkość. Duch, dusza, istota, ego, świadomość lub esencja człowieka nosiły rozmaite nazwy w różnych kulturach: ka lub ba u starożytnych Egipcjan, psyche lub nous u Greków, sirr, ruh i nafs u muzułmanów, atman i jiva u hindusów, neshamah, ruah i nefach u Żydów, a w pismach średniowiecznych scholastyków znajdziemy takie terminy, jak anima divina lub anima humana. Od tych pojęć wykształciła się koncepcja ciała astralnego, które jest niematerialną repliką ciała fizycznego. Okultyści uważają, że u zdrowego człowieka na jawie obydwa ciała pozostają ze sobą nierozerwalnie złączone, lecz takie czynniki jak narkotyki, silny stres, choroba, lub podeszły wiek mogą zakłócić harmonię między ciałem astralnym a ciałem fizycznym. Niektórzy uważają, że zjawisko eksterioryzacji zachodzi w sposób naturalny podczas snu oraz że marzenia senne z motywem latania są w istocie wspomnieniem tego przeżycia. Ciało astralne uwolnione w czasie snu może swobodnie poruszać się po naszym świecie, jak również przejść do innego wymiaru – płaszczyzny astralnej. Osoby, które potrafią świadomie osiągnąć stan eksterioryzacji, nazywają to „podróżą astralną”.

Silna wiara i zdawkowe relacje nie wystarczają jednak, aby przekonać społeczność naukową sceptycznie nastawioną co do prawdziwości tego zjawiska. Nauka domaga się konkretnych dowodów. Brytyjska badaczka zjawisk paranormalnych Jenny Randles zajęła się sprawą 5 – letniego chłopca, którego ciało astralne obserwowało chirurgów przeprowadzających operacje na jego uśpionym ciele. Unosząc się pod sufitem, chłopczyk przyglądał się, jak jego serce uzupełniano sztuczną zastawka. Po operacji zapytał, dlaczego lekarze nie zwracali na niego uwagi, gdy do nich mówił podczas zabiegu. Potrafił też dokładnie opisać zastawkę, której nie mógł widzieć przed podaniem narkozy, personel uznał bowiem, że jej widok mógłby go przestraszyć. W 1993 r. Ami Gillingham z Kent (Wielka Brytania) dostarczyła jednego z najbardziej znamiennych sprawozdań z przeżycia eksterioryzacji. Dziewczynka od urodzenia cierpiała na rzadki zespół zaburzeń pracy mózgu, dotykający małe dzieci. U osób cierpiących na tę chorobę najsłabsze uderzenie powoduje krótką utratę przytomności. W wieku trzech lat Ami miała już za sobą kilkanaście ataków. W stanie nieprzytomności opuszczała ciało, a na poparcie swych słów potrafiła potem oddać sens rozmowy osób, które starły się przywrócić jej świadomość. Angielski biolog i publicysta, doktor Lyall Watson opisał własne doświadczenie eksterioryzacji, której doznał podczas wypadku autobusu w Kenii. Widział wtedy z góry chłopca uwięzionego we wraku pojazdu. Autobus przechylał się i dziecku groziło zgniecenie. Watson wślizgnął się z powrotem do swojego ciała i wydostał się z pojazdu bez obrażeń. Odnalazł chłopca w miejscu, w którym widziało go jego ciało astralne i uratował malca.

Doktor Charles Tart przeprowadził w Kalifornii doświadczenia z udziałem kobiety, która – jak twierdziła – była zdolna do opuszczenia ciała na życzenie. Podczas testu na kawałku papieru doktor zapisywał pięciocyfrową liczbę, po czym umieszczał ją na półce, pod którą znajdowała się kobieta. Praca jej mózgu przez cały czas była monitorowana przez elektroencefalograf (EEG). Na cztery próby, badania odgadła liczbę prawidłowo tylko raz – lecz był to zarazem jedyny raz, gdy według jej słów próba wyjścia z ciała nie powiodła się. Podczas tej właśnie próby EEG zarejestrował przebieg fal mózgowych, który wskazywał na zmieniony stan świadomości. Doktor Karlis Osis, parapsycholog z Amerykańskiego Towarzystwa Badań Parapsychologicznych wykonał doświadczenie idące o krok dalej. Skonstruował tarczę optyczną, składającą się z migającego jak w kalejdoskopie wzoru, który był widoczny jedynie przez otwór w pudełku, umocowanym pod sufitem. Eksperyment udał się, lecz krytycy zarzucili Osisowi zbytni liberalizm, jako że zaliczał próbę jako udaną po wskazaniu zaledwie fragmentu deseniu. Aby dać odpór domysłom, że testy powiodły się dzięki telepatii lub postrzeganiu pozazmysłowemu (ESP), profesor Arthur Ellison przeprowadził doświadczenie, w którym wykorzystał komputer do generowania ich w taki sposób, aby nie były one widoczne ani dla osoby badanej, ani dla badacza. Osiągnąwszy stan eksterioryzacji badany miał zobaczyć wyświetlane liczby, po czym wpisać je na swoim komputerze. Wyniki eksperymentu były kiepskie, być może z uwagi na trudności w obsłudze komputera podczas eksterioryzacji.

Zdaniem doktor Susan Blackmore eksterioryzacja jest wyłącznie grą wyobraźni, w której elementy świata rzeczywistego zapożyczane są w celu spotęgowania wrażenia realności. Swą opinie opiera na własnych próbach wyjścia z ciała, jeszcze w czasach studenckich. Doktor Blackmore, stosując techniki koncentracyjne, poczuła wtedy, że dachówki i kominy wcale nie wyglądały tak, jak je zapamiętała z transu. Zdaniem niektórych sceptyków, za to „złudzenie” może odpowiadać zjawisko padaczki skroniowej. W płatach skroniowych składowany jest cały bagaż naszej pamięci. Ataki epileptyczne występują w czasie elektrycznych burz w mózgu. Umiejscowienie ataku w płacie skroniowym nie wywołuje konwulsji całego ciała, lecz powoduje przejście do innego stanu świadomości, w którym człowiek przeżywa realistyczne fantazje. Sceptycy często posługiwali się padaczką skroniową wygodnym wytłumaczeniem zjawisk takich jak uprowadzenie przez kosmitów i przeżycia śmierci klinicznej. Susan Blackmore brała udział w eksperymencie przeprowadzonym w ramach realizacji programu Horizon (Horyzont) dla stacji BBC, w którym doktor Michael Persinger stymulował jej płaty czołowe impulsami elektrycznymi. Podczas eksperymentu doktor Blackmore twierdziła, że czuje na nodze dotyk dłoni, mimo że nikt jej nie dotykał. Nie wszyscy jednak SA zgodni co do tego, że padaczka skroniowa może być wyjaśnieniem zjawisk paranormalnych. Z tą opinią nie zgadza się na przykład doktor M.C. Walker z brytyjskiej Grupy Badań nad Epilepsją. Twierdzili on, że wprawdzie znane są przypadki, w których stymulacja mózgu wywoływała ruchy kończyn lub zaburzenia emocjonalne, lecz nigdy jeszcze nie zanotowano pobudzenia tym sposobem wyobraźni do tak złożonych halucynacji. W dodatku wśród symptomów ataku epileptycznego znajdują się zwykle zawroty głowy i palpitacje. Tymczasem osoby, które przeżyły eksterioryzacje, nie wspominają o takich objawach. Materiały na temat eksterioryzacji są równie interesujące, co niejednoznaczne, i nie mogą stanowić dowodu na poparcie jakiejkolwiek koncepcji. Brak ostatecznego potwierdzenia może wynikać z faktu, że środowisko naukowe nie jest w stanie przeprowadzić rzetelnych badań bez odpowiedniego finansowania. A może się przecież okazać, że sceptycy mają rację, i że eksterioryzacja jest w istocie rodzajem rzeczywistości wirtualnej, czyli sugestywną imaginacją powstałą w naszym umyśle. 8)
Ostatnio zmieniony 2006-11-19, 21:35 przez sasquatch89, łącznie zmieniany 1 raz.

Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji

Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem

Załóż konto

Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę

Zarejestruj się

Zaloguj się

Wróć do „Hipnoza, psionika (PSI)”