zblazowany pisze:A co z tymi wszystkimi ludźmi co ginęli w obozach? czym oni zawinili i dlaczego bóg im nie pomógł? Pewnie napiszesz że kilku ludziom udało się uciec. Ale to mnie nie zadowala, bo skoro bóg kocha wszystkich to powinien ratować swoje dzieci. Miłość do boga powinna być z wzajemnością. A bóg jakoś tej swojej miłości nie okazuje. Ludzi zabijają a on siedzi sobie cicho. I to nie zabili jednego czy dwóch, ale kilka milionów. A w Rosji ilu pozabijano? Miliony. W Polce w czasie tzw. rzezi wołyńskiej w ciągu kilku lat zabito 100 do 200 tys ludzi a ( nie idzie oszacować ile ich było dlatego taki spory przedział)
Tu się jednak zgadzam z toba,jednak jak wczesniej pisalem (w innych tematach jeszcze) bog nie zawsze ma wplyw na to co czyni czlowiek (i to wlasnie przykre bo niektore czyny zabijaja setki tysiecy osob) bo dal czlowiekowi rozum,i wlasna wole.Z drugiej strony,gdyby kazda modlitwa miala byc spelniana,kazdy zly ruch zabijajacy masy ludzi,bylo by znakiem ze bog nie dal nam wlasnej woli.Oczywiscie,nie jestem pozytywnie do tego nastawiony,bo przez to kilka czlonkow mojej rodziny umarlo,jak i niejedenej osobie tutaj na forum..
zblazowany pisze:Jak ktoś może nie zauważyć że modlitwa mu się nie spełniła? Przecież niektórzy modlą się o wygraną w totka a inni o przelecenie najlepszej laski w szkole ciężko tego nie zauważyc
Sam zobacz,ze te modlitwy robia się az nieuczciwe.Przekaz w modlitwie,i zyczenie jaki ma niby byc spelnione przez boga jest trudna sprawa (napewno nie dla boga wszechmogacego) ale tak jak pisalem tu,jesli przyczepic się do modlitwy w ktorej blagasz o jechanie w lozku z najlepsza laska ze szkoly to juz moze wkroczyc w brak wlasnej woli tej najpiekniejszej dziewczyny,bo bog by sprawil ze by się zgodzila na jazde z toba,a gdyby byla tego swiadoma i sama miala wybrac to pewnie by ci odmowila.
Nowy samochod,wygrana w totka,lepsza praca,takie prosby tez z reguly nadaja się do kosza.Nie mozna po prostu poprosic o powodzenie w zyciu?Zeby się nam udalo jesli się postaramy (a nie przesiadywac calymi dniami przed ekranami)
Rozumiem kazdy ma rozne zyczenia,czlowiek pragnacy kupe kasy i kasy pewnie poprosi o wygrana w totka itp...Ja osobiscie glowne rzeczy ktore w zyciu chce miec,kiedy bede dorosly i o to prosze boga w modlitwe to piekna i wierna zona (oczywiscie kochajaca tez),zdrowe dzieci,dobry dom,praca i stabilna sytuacja finansowa.Moze za duzo prosze,aby naprawde bog jakos mi pomogl tym??Bo sam tak raczej nie twierdze.Nie chce zony z superdokladnie wygolona cipka,ktora idzie do lozka na zawolanie,dzieci ktore beda za mnie pracowaly itp...
zblazowany pisze:Ludzie traktują Boga w nieuprzejmy sposób. Ciągle proszą go o pomoc, odmawiają miliardy modlitw każdego dnia, proszą, błagają, żebrzą o przysługę, Zrób to, daj mi tamto, chcę nowy samochód, chcę lepszą pracę... a większość z tych modlitw odbywa się w niedzielę – w jego dzień wolny.
George Carlin
Dlatego wlasnie Bog nie spelnia tych wszystkich "zyczen".Ludzie go nie traktuja odpowiednio,mysla ze to automat ktory na zawolanie daje ci to,tamto,siamto itp...Ale tak nie ma.Jesli te osoby się nie staraja,siedza przy pornolach na tv,na czatach z kamerami i golymi kroliczkami,na redtubie itp..To napewno,uwierz mi przez cale zycie nie nazbieraja kasy zeby w koncu samochod moc kupic.Beda lazili splukani,na utrzymaniu matki i panstwa,nic wiecej.Swetry ktore byly w modzie 20 lat temu,buty przedziurawiony itp...To oni się modla o to.A nawet gdy ta prace maja,to zobacz ile osob takie modlitwy odmawia,ile razy dziennie,w tygodniu,w miesiacu,w roku.Blagaja i blagaja,tak blagaja ze ich modlitwa robi się wielka nicoscia,blagajaca na slepo i o jakis zyciowy cud.
Darnok pisze:Bóg zabija matkę ;[
OK- może trochę płytkie, ale tak właśnie to wygląda wg. wierzących- Bóg ma bardzo wybiórczą moralność...
I tu widocznie padlo nieszczescie,jak juz mowilem,bog kazdego zyczenia wam nie spelni,wiem,ze takie jak zycie matki moze byc wazna sprawa,ale na zawolanie nie wyskroba jej wszystkich bakterii,rakow itp...Jednak nie brakuje przypadkow,oczywiscie,gdzie modlitwa jest wysluchiwana i ktos z rodziny zostaje wyleczony "naraz".
Kiedys slyszalem w TV i niejakim Solanusie.Ogolnie wiejski chlopak,pozniej w zyciu zostal ojcem w kosciele w Nowym Jorku.To bylo tak na poczatku XX wieku.Pewnego dnia,przyszli rodzice z chorym dzieckiem ktore nie moglo jesc,ani chodzic.Lekarze przewidzieli ze umrze,a ojciec Solanus zrobil mu wtedy znak krzyza na glowie,i wymowil modlitwe o to aby wyleczono go.Wiecie co?Nastepnego dnia,ten chlopak z tej rodziny zbiegl po schodach,obudzil rodzicow w domu i zaczal wykrzykiwac ze to niesamowite,moze chodzic!Nawet lekarz,na wizycie nie mogl okazac w slowach swoje zaskoczenie,po prostu wlasnym oczom nie wierzyl.Coraz wieksze gromadki zaczely przybywac do ojca Solanusa,czy to z chorymi dziecmi,rodizcami itp...Po znaku krzyza dzien po tym "oswieceniu" byli zdrowi,rodziny zaskoczone dzwonily do ich parafii z podizekowaniami itp...
Wiec teraz,jak myslicie-Zwykly przypadek,ze wszystkie osoby jakie oswiecil wyzdrowialy?Te akurat osoby wyzdrowialyby z dnia na dzien,chocby nie byly u Solanusa?Odpowiedzcie mi na to pytanie.Wiem,ze mowilem ze cuda nie dzieja się na zawolanie,ale tu nie ma co gadac,cos w tym jest.