[Polecam] - Rzeki absurdem płynące...

[Spooky Fox]

Cóż...wiem, że temat o filmach jest, ale jest to temat, w którym nie można porozmawiać na dany film, a jedynie "pochwalić" się, co się ostatnio oglądało czy jaki jest ulubiony film.

Tak więc, idąc tym tokiem rozumowania, zakładam ten temat, mając nadzieję na absurdalną dyskusję ulubieńców totalnego absurdu na mniejszych, jak i większych ekranach.

Mel Brooks. Jak dla mnie niekwestionowany mistrz świata groteski i absurdu. Niby nic nowego nie odkryłem, ale obejrzałem jeden z filmów, o którego naprawdę było ciężko swego czasu, ale teraz, w dobie internetu...

Robin Hood-Faceci w Rajtuzach, Dracula-Wampiry Bez Zębów czy Płonące Siodła. Obowiązkowe pozycje dla każdego brooksomaniaka. Można by też wymienić takie perełki jak Lęk Wysokości czy Life Stinks. Ale oto dorwałem film, w którym Brooks przeszedł samego siebie i pobił ogólnoświatowy rekord absurdu - Milczenie Baranów. Film niespotykany w swojej zamierzonej głupocie i wprost mistrzowsko bezsensowny.

Można by dialogi przytaczać w nieskończoność...

- Omal bym zapomniał. Chciałbym, abyś zjadła ze mną kolację. W pobliżu jest włoska restauracja z wyśmienitym wręcz jedzeniem.
- No to chodźmy.
- Przykro mi, jest zamknięta.
________

Facet przychodzi do pokoju z zakrytą tacą

- Przypomniało mi się, że lubi Pani włoską kuchnie. Lubi Pani spaghetti?
- Och tak, uwielbiam. Wspaniale.
- Przykro mi. Przyniosłem tacos.

Po czym facet odwraca się o odchodzi z tacą...

I tak dalej. I tym podobne.

Ogólnie rzecz biorąc - polecam dosłownie każdemu, kto choćby raz zetknął się z twórczością Mela Brooksa i jest w niej zakochany.

Milczenie Baranów, Silence of the Hams lub Il Silenzio dei prosciutti - polecam

[Spock]

Lęk Wysokości kiedyś oglądałem... Ale to było daawno temu, jak byłem jeszcze małym bachorem. Nie pamiętam o co chodziło, ale pamiętam że śmiałem się jak gupi

Z nowszych Brooksów to "Kosmiczne Jaja"

"Prędkość Światła - Prędkość Zadziwiająca - Prędkość Absurdalna"

[Darnok]

Kosmiczne Jaja chyba były przed Robinem. Niezależnie co było pierwsze, ten gościu nie potrafi zrobić słabej komedii. Nie są to przeważnie inteligentne żarty (chociaż trafiają się takie z nawiązaniami), ale właśnie dlatego, w dobie "romantycznych komedii", gdzie od filmu "romantycznego" różni go tylko to, że gra tam obsada jakiegoś serialu z TVN lub Polsat, to warto sobie takie rodzynki odświeżyć.