Hehe, czyli kolega musiał być ateistą albo innym poganemDla mnie, osoby wierzącej, wysłuchanie prośby.
Gdzie tu boska sprawiedliwość? wolna wola kobiety, która ten egzamin podmieniła i tego pogana, co ten egzamin dostał?
Hehe, czyli kolega musiał być ateistą albo innym poganemDla mnie, osoby wierzącej, wysłuchanie prośby.
Chyba rozumiem o co ci chodzi,bo gdy mialem cztery lata to mialem guza mozgu,a wlasciwie 3.Bylo to kolo 17:00,napewno to byl jakis dzien w tygodniu bo w zlobku bylem.Leze w duzym pokoju w domu babci u ktorej wtedy mieszkalem,ogladalem cos w TV a babcia cos robila w domu.Przychodzi do mnie,i widzi ze patrze się na lampe ktora jest na dworze,a lezalem na plecach,i tak ze zeby na lampe spogladac musialem pochylic glowe do tylu.Mowi do mnie,ale widzi ze nie reaguje.Zaczyna panikowac,a gdy chwycila mnie za rece okazalo się ze sa zimne.Zadzwonila po pogotowie,ktore jej mowilo zeby poczekac z 30 min,co 3 razy z reszta powtorzyli,za kazdym razem gdy dzwonila.Jak przyjechali to mnie zabrali to karetki,dali zastrzyk rozluzniajacy i maski przyczepili..Kilka tygodni pozniej znajoma mojej mamy ktora neurologiem jest wykryla u mnie raka mozgu.Jak jeszcze mialem trzy lata,dawali mi jakies zastrzyki itp...I mialem zwidy halucynacyjne.Sam pamietam,ze gdy się na sali obudzilem to powiedzialem "o kur*a jaki wielki pajak" co tak naprawde bylo swiatlem.Podobno tez w sroku zimy na ulicy na czworakach szlem,doslownie mialczac jak kot (tak ojciec mi mowil).Czyli moze nie tyle co o choroby psychiczne chodzi,ale zwykle halucynacje wywolane jakims srodkiem.Arek pisze:schizofrenia, depresje, paranoje, lub inne.
Chodziło mi o to że przy niektórych chorobach można zobaczyć przyczynę i skutek, np. mój znajomy z pracy miał potworne bóle głowy, przyczyną był guz na mózgu którego usunięto. Choroba psychiczna także ma jakąś tam przyczynę ,ale współczesna medycyna nie umie jeszcze pokazać dokładnie, co i w jakim miejscu , które nerwy, które końcówki odpowiedzialne są za paranoje.
Uwazam podobnie jak ty,chociaz wiesz,ateista moze nie jestes,oni moze maja cos co by moglo byc ekwiwalentem naszej wiary w Boga,w Jezusa itp...obojetnie co to moze byc.Arek pisze:Wolę jednak wierzyć i uważam że wierzący odczuwają całkiem inny ( lepszy) standard życia duchowego niż ateiści
Tak wiara czasami pomaga tu się zgodzę. Wierzący pokładają swoje nadzieje w bogu, aniele stróżu itp. Natomiast ateiści wierzą w siebie i swoje możliwości.Spooky Fox pisze:Nie wiem, zblazowany, po prostu nie wiem. Nie dlatego, że taki ze mnie wierzący jak z koziej du*y trąba, ale nie jestem po prostu teologiem. To tak, jakbyś się mnie zapytał dlaczego i jak działa telewizor. Wyjaśnię Ci to jak laik. Ale to nie zaspokoi Twojej wiedzy, prawda? Twoją wiedzę zaspokoiłby ktoś, kto jest wyszkolony, wytrenowany, skończył odpowiednie szkoły etc itd itp.
Rozumiesz, o co mi chodzi? Dla mnie po prostu Bóg wysłuchuje mych próśb. Jeśli nie wysłucha, to okej. Może ja sam też nie bardzo się o to postarałem. Ja sam z chęcią porozmawiałbym o tym z teologiem. Z kimś, kto potrafiłby mi to przedstawic jak chłop krowie na rowie.
Swietnie ze to napisales,bo mozna to do sytuacji w Auschwitzu nawiazac.Ludzie się modlili,modlili...Jedyne co moglo ich spotkac,to szczescie ze ich numer nie zostanie wykrzyczony.A tak to glodowali,odwadniali się itp...Bog tego raczej juz nie mogl zmienic,bo az w takim stopniu nie moze się ukazywac.Wg mnie,Bog dzialal wtedy,gdy jacys ludzie z obozu chcieli uciec,co się niektorym udalo (ogladalem na youtube film o dziadku,ktory uciekl wtedy) no i chyba Bog w tym im pomogl,takze nie pozostawil wszystkich na pastwie losu,chociazby w Auschwitzu.Spooky Fox pisze:Ja osobiście, na ten przykład, wierzę, że Bóg może mi pomóc, ale nie zrobi wszystkiego za mnie, bo to by była po prostu pycha z mojej strony, a pycha, jak wiadomo, jest jednym z głównych grzechów.
Zblaz, dokładnie tak to widzęNo tak w dużej mierze wierzący od nie wierzącego różni się jedynie tym że ten pierwszy żeby się zmotywować potrzebuje dodatkowego elementu czyli boga. Bo łatwiej jest kierować prośby do kogoś niż sam do siebie, mieć poczucie że ktoś zawsze czuwa nad nami i gdy nam nikt nie pomoże to na tego opiekuna możemy liczyć.
zblazowany pisze:No tak w dużej mierze wierzący od nie wierzącego różni się jedynie tym że ten pierwszy żeby się zmotywować potrzebuje dodatkowego elementu czyli boga. Bo łatwiej jest kierować prośby do kogoś niż sam do siebie, mieć poczucie że ktoś zawsze czuwa nad nami i gdy nam nikt nie pomoże to na tego opiekuna możemy liczyć.
Arek pisze:Zblaz, dokładnie tak to widzę
To bardzo proste- masz wolną wolę, nauczycielka ma wolną wolę, poganin ma wolną wolę, ale Ty modląc się zmieniasz przez Boga wolną wolę ludzi mimo, że Bóg tej wolnej woli zmienić nie może. Widzisz jakiś paradoks proszenia Boga o cokolwiek?Jak chcesz podyskutowac, to proponuję bardziej rozwinąc Twą myśl, bo ja dzisiaj nie potrafiejszon czytac między wierszami.
To teraz wpadłeś na to, że jednak nie jest wszechmogący?Zblaz,Bog nie moze kontrolowac nad wszystkim,gdyby mial za kazdym razem cuda sprawiac,zeby osoby nie umieraly,to z drugiej strony wyobraz sobie co by dzisiaj bylo...
Zbyt ogolnie przyjmujesz tresc mojego tekstu.Jest wszechmogacy,ale nie zawsze spelnia "zachcianki" ludzi.Wiem ze w przypadku Auschwitz to powazne,ale nie oczekuj ode mnie ostatecznego i jak najbardziej racjonalnego wytlumaczenia na pytanie "dlaczego bog nie uratowal ludzi z Auschwitz?",bo nawet doswiadczony teolog zapewne zadowalajaco by ci nie odpowiedzial.Darnok pisze:To teraz wpadłeś na to, że jednak nie jest wszechmogący?
Pomogl ci,ale tego prawdopodobnie nie zauwarzyles.Wielu ludzi mowi ze bog ich olal bo tego lub siego nie zrobil..Efekt nie zawsze okazuje się taki zauwarzalny,ale nie zostawia was.Ja tez prosilem Boga o rozne rzeczy,nad ktorymi miesiacami się glowilem,np to ze jakas dziewczyna na ktorej tak mi zalezy napisze do mnie,a się poklocilismy i na dodatek GG miala zmienione.Az w koncu..ktorys dzien marca tego roku.Wieczorem sobie siedze przed kompem,wieczor mial byc taki jak inne,ale nie byl.W pewnym momencie..Ta dziewczyna do mnie napisala!!Po prostu szok i niedowierzanie mnie ogarnelo,ale napisala.Mozesz w tym przypadek widziec,a ja widze wysluchanie mojej prosby przez Boga.Darnok pisze:Ja, jak byłem mały i jeszcze wierzyłem (fanatyczna wiara narzucona), to bardzo prosiłem Boga o to, by mi pomógł w kilku sprawach. W żadnej nie pomógł- jedni powiedzą, że miał w tym jakiś cel, inni powiedzą, że czekałem, aż zmyślony przyjaciel mnie w czymś wyręczy.
A co to jest wg. Ciebie wolna wola? napisz swoimi słowami, tak, jak Ty to rozumiesz. Po chłopsku.tego roku.Wieczorem sobie siedze przed kompem,wieczor mial byc taki jak inne,ale nie byl.W pewnym momencie..Ta dziewczyna do mnie napisala!!Po prostu szok i niedowierzanie mnie ogarnelo,ale napisala.Mozesz w tym przypadek widziec,a ja widze wysluchanie mojej prosby przez Boga.
Ja chcę znać Twoją definicję, bo nie rozumiesz, co chcę powiedzieć.Wolna wola jest to,ze tak ci wlasnie odpowiadam.
Czyli twierdzisz, że Bóg na chwilę jej tą wolną wolę odebrał, tak? właściwie to nie pytanie, tylko stwierdzenie, bo już potwierdziłeś.Wiesz,znajac ja,nie zrobila by tego,zwlaszcza po takiej klotnii jaka mielismy.
Dobra,chociazby z powodu szacunku ci powiem.Wolna wola wg to to ze masz prawo do robienia czego chcesz,mozesz podjac rozne decyzje zyciowe,ktore TY wybrales,a nikt inny cie nie zmusil do tego (a co najwyzej zmotywowal).Darnok pisze:Ja chcę znać Twoją definicję, bo nie rozumiesz, co chcę powiedzieć.
Powiem ci ze wierze ze to dzieki Bogu napisala do mnie,a jednoczesnie Bog jej wlasnej wolnej woli nie zaprzeczyl.Dlaczego?Wiesz co to podswiadomosc,mam nadzieje.Bog wg mnie jej do podswiadomosci przemowil,ale nie kontrolowal jej czynow.Ujme powiedzenie krotkiej pilki co do tego,czyli albo tak albo nie.Bog jej przemowil do podswiadomosci,a ona podswiadomie zadecydowala lub nie o napisaniu do mnie.A ze zdecydowala się na napisanie do mnie,to znaczy ze Bog jej przemowil,z posrod mozliwych dwoch decyzji wybrala ta,jak mysle i zapewne ona,lepsza.Darnok pisze:Czyli twierdzisz, że Bóg na chwilę jej tą wolną wolę odebrał, tak? właściwie to nie pytanie, tylko stwierdzenie, bo już potwierdziłeś.
Ale podświadomość wpływa na wolną wolę. Hipnotyzerzy mogą zmusić człowieka do robienia rzeczy, których sam by z własnej woli nie zrobił.Bog wg mnie jej do podswiadomosci przemowil,
Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem
Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę