wątpliwości

Dział na wszelakiego typu tematy religijne, dotyczące wiary oraz zagrożeń związanych z działalnością sekt
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Administrator
Administrator
Posty: 1976
Rejestracja: 2009-03-02, 02:05
Lokalizacja: Kłodzko
Komentarze: 6

Re: wątpliwości

Post autor: Spooky Fox »

jaa pisze:Witam.Nawiązując do jednej z wypowiedzi ...Czy Niebo będzie dla nas ogromnym szczęściem(zakładając że tam trafimy),gdy będziemy obserwować naszych ukochanych członków rodzin,czy ukochanych znajomych...w piekle...???
I co z tego, że Twoi bliscy będą w piekle? Grunt, że Twój bożek będzie Ciebie kochał. Całą resztę posłał w piździet, żeby się smażyli, ale Ciebie tak ukochał, że postanowił dać Ci wieczność szwędania się z patafianami w postaci chmurek. Będziesz się modlił 24 razy dziennie i patrzał wciąż i wciąż na te same durne twarze.

Przez wieczność. To będzie nagroda za zmarnowanie swojego życia na jakieś tandetne zabobony.

Cieszysz się?
Nieistotna pisze:Ale myślę, że przede wszystkim będzie tam tak jak sobie życzymy. Taka wieczna zabawa w świecie, jaki nam się podoba.
Fascynują cię wampiry? Będziesz wampirem, z własnym zamczyskiem i przygodami. Ze świadomością, że jeśli nawet spijasz krew z ofiary to tylko zabawa lub bez. Zawsze możesz to zmienić i robić co innego! Latać samolotem, być sławnym
Ty tak na poważnie? :shock:

Błagam, powiedz mi, że sobie żarty stroisz...
Awatar użytkownika
Słowianka
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 511
Rejestracja: 2012-03-13, 12:36
Lokalizacja: Świdnik
Komentarze: 2

Re: wątpliwości

Post autor: Słowianka »

Ja podchodzę do wszystkiego czysto naukowo.
Teraz spekuluję na temat życia wiecznego.
Czysto hipotetycznie. ;p
jaa
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 33
Rejestracja: 2011-05-19, 11:40

Re: wątpliwości

Post autor: jaa »

Może sami zgodziliśmy się decydować za siebie...Kiedyś...Trudno więc winić Boga,za konsekwencje naszych czynów...
Awatar użytkownika
Pandemonium
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 728
Rejestracja: 2010-05-09, 17:52
Lokalizacja: Suwerenne Państwo.

Re: wątpliwości

Post autor: Pandemonium »

Ty tak na poważnie? :shock:

Błagam, powiedz mi, że sobie żarty stroisz...
Koleżanka się naoglądała "What dreams may come" :one: :one:
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Administrator
Administrator
Posty: 1976
Rejestracja: 2009-03-02, 02:05
Lokalizacja: Kłodzko
Komentarze: 6

Re: wątpliwości

Post autor: Spooky Fox »

jaa pisze:Może sami zgodziliśmy się decydować za siebie...Kiedyś...Trudno więc winić Boga,za konsekwencje naszych czynów...
Kiedy się zgodziliśmy? Ja się zgodziłem? Ja się na nic nie zgadzałem. A już tym bardziej nie zgadzałem się na przynależność do ogólnoświatowej sekty, która każe Ci wierzyć, że jak nie dasz im pieniążków, to się będziesz w piekle smażył.

Ja - będąc osobą pełnoletnią i mającą pełną wiedzę na temat akcji i reakcji przeze mnie wykonywanych (czyli, jak 99% homo-sapiens, gdzieś na pograniczu 20-22 lat) - nie zgadzałem się na takie szambo. Nie zgadzałem się, nie zgadzam i na pewno nie będę się zgadzał. I uprzedzam pytanie - tak, moje dziecko będzie chrzczone wówczas, kiedy samo się na to zdecyduje. I nie obchodzą mnie jakieś dziadowskie zabobony rozwleczone po całej Polsce przez życiowych nieudaczników w sutannach, żerujących na ludzkiej naiwności.

To tyle na ten temat. Żadnych wątpliwości co do tego nie mam. A jeśli ktoś ma, to radzę zacząć zadawać sobie LOGICZNE pytania na temat swojego jestestwa, wiary w cuda i inne takie brednie.

Wówczas, kiedy podejdzie do zadawania sobie takich pytań z taką samą werwą i mocą, w jaką wierzy w swojego bożka, szybko zauważy, że gdzieś tutaj jest luka wielkości dziury ozonowej nad Katowicami (bez obrazy Iv ^_^).
Awatar użytkownika
Arek
Senior forum
Senior forum
Posty: 2381
Rejestracja: 2006-01-28, 01:59
Lokalizacja: Steinach / Niemcy
Komentarze: 19

Re: wątpliwości

Post autor: Arek »

Witam.Nawiązując do jednej z wypowiedzi ...Czy Niebo będzie dla nas ogromnym szczęściem(zakładając że tam trafimy),gdy będziemy obserwować naszych ukochanych członków rodzin,czy ukochanych znajomych...w piekle...???
Nie wydaje mi się że komuś się będzie podobać to co robią członkowie rodziny, przyjaciele itd. Przynajmniej po pewnym czasie gdy żałoba się skończy....
Myśłę że będąc w tym "niebie" Bądzie się miało wiele ważniejsze "sprawy do zrobienia" niż podglądać swoich bliskich.
A szczęśliwym na pewno się będzie, brak uciążliwego ciała, przeważnie starego, niedołężnego lub po innych chorobach, już sam brak tej "zbroi rycerskiej" jest dużym plusem
jaa
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 33
Rejestracja: 2011-05-19, 11:40

Re: wątpliwości

Post autor: jaa »

Przykro jest czytać co piszecie...Wszystkie ułomności ciała,uczą według mnie wrażliwości i pokory,której nie nabędziemy zwykle,będąc 'młodymi i pięknymi'...Jednocześnie żadne moje nieszczęście,nijak się ma ogromnej potrzeby,aby moi bliscy ukochani byli szczęśliwi.Dla mnie moje szczęście,to szczęście moich bliskich,i nikt tego nie zmieni.Porozmawiajmy za naście lat,bo przechodzicie nadal okres buntu,i trudno z wami dyskutować...Tak mi się wydaje.A dziecko swoje (to które będziesz może miał,ze względu na waszą dojrzałość,piszę dosyć przejrzyście), ochrzcij jak najszybciej się da...Bo mało jest rzeczy od tego ważniejszych-tak po skrócie.
Awatar użytkownika
Iluzjonista
 
 
Posty: 220
Rejestracja: 2010-10-03, 22:54
Komentarze: 6

Re: wątpliwości

Post autor: Iluzjonista »

Brednie, ciemnota i jeszcze raz zabobon !
Ochrzcij dziecko, bo wszyscy to robią...
Przecież jak tego nie zrobisz to nie będzie zbawione...
A Bóg sortuje:
- ochrzczonych do raju,
- nieochrzczonych do piekła.
I gdzie tu jego miłosierdzie...
Bo mało jest rzeczy od tego ważniejszych-tak po skrócie.
Żadna religia nie może decydować o naszym losie !
Najważniejsze to żyć tak, by nikomu nie robić krzywdy i umierając mieć świadomość, że było się dobrym człowiekiem.
jaa
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 33
Rejestracja: 2011-05-19, 11:40

Re: wątpliwości

Post autor: jaa »

Piszę po własnych doświadczeniach.Zwlekałam,bo też myślałam że wystarczy być dobrym i nikogo nie krzywdzić.Ale to nie wystarczy...Było bardzo źle...Sama ze strachu ochrzciłam dziecko.Długo by pisać.Po chrzcie wszystko wróciło do normy.Ale trudno o tym pisać i niechętnie do tego powracam.Dlatego uważam,że chrzest jest bardzo ważny.Dla dziecka przede wszystkim-uwierzcie mi i pamiętajcie o tym.
Darnok
Senior forum
Senior forum
Posty: 3337
Rejestracja: 2004-12-29, 11:25
Lokalizacja: Krynica-Zdrój
Komentarze: 2

Re: wątpliwości

Post autor: Darnok »

Starasz się stawić na wyższej pozycji pisząc o swoich subiektywnych doświadczeniach nie mając pojęcia nawet z kim rozmawiasz. Jeżeli miałaś kłopoty z psychiką, a religia pomogła, to świetnie. Psychologia zna to jako efekt placebo i autosugestię. Tylko nie jest to żaden argument na istotę rozmowy, czy Bóg jest lub czy go nie ma. Co do psychologii to ciekawe, że indywidualnie wymyśleni "przyjaciele" w głowie to już choroba psychiczna, a codzienna rozmowa z takim samym bytem to już norma. Pokazuje to tylko jak bardzo subiektywna jest to dziedzina.
Ja jeżeli doczekam się potomka to raczej go nie ochrzczę. Raczej, bo to i tak tylko lanie wody przez bardzo zabobonnego człowieka. Jeżeli będzie presja z zewnątrz to pewnie ten wyjątek uczynię i do kościoła się w końcu przejdę.
Awatar użytkownika
Pandemonium
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 728
Rejestracja: 2010-05-09, 17:52
Lokalizacja: Suwerenne Państwo.

Re: wątpliwości

Post autor: Pandemonium »

Trafiłaś na nieodpowiednie forum koleżanko z takimi radami. I tu nie chodzi o naszą niedojrzałość co sugerujesz ,ale o spostrzeganie świata i religii. Bogiem da się wytłumaczyć wszystko ,ale wałkować tego zamiaru nie mam ,bo jest odpowiedni topic na ten temat w którym wszystko co możliwe zostało powiedziane.

Zaskoczę was pewnie jednak tym ,że ja bym dziecko ochrzcił. Nie wierzę w te brednie ,ale zrobił bym to. Co mi szkodzi skoro wyższy byt i tak nie istnieje ? Czysta polska tradycja ,by mnie do tego nakłoniła - no i niech dzieciak dostanie trochę od chrzestnych ;)

Co innego z komunią. Tutaj bym poczekał ,aż dorośnie i się zastanowił ,czy sam tego chce ,czy nie.
Awatar użytkownika
Vampirio
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 668
Rejestracja: 2011-04-27, 20:50
Komentarze: 2

Re: wątpliwości

Post autor: Vampirio »

Ciekawie prawicie. Ja teraz napiszę kilka pytań, które zrodziły się w mojej głowie.
1. Życie jest udręką. Żyjemy żeby zasłużyć na raj. Płacimy za coś czego możemy nie dostać. Czy jest to warte zachodu zwłaszcza, że nagroda jest wątpliwa? (Przyjmując, że koncepcja chrześcijańska jest słuszna)
2. Czy nie zdaje wam się czasem, że to wszystko jest takie nieobecne? Nie czujecie się jak byście byli simsami w potężnym komputerze? Czy nasza świadomość jest dowodem na nasze fizyczne istnienie?
Awatar użytkownika
Pandemonium
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 728
Rejestracja: 2010-05-09, 17:52
Lokalizacja: Suwerenne Państwo.

Re: wątpliwości

Post autor: Pandemonium »

1) Dlatego warto w to wierzyć ,bo jesteś szczęśliwszy nie zadawając pytań. I tak , jest warte zachodu ,ale tylko i wyłącznie przestrzeganie dekalogu. Całą tą religijną otoczkę można wrzucić zaś do kosza.

2) życie na ziemi wraz z innymi ludźmi sprawia ,że zajmujesz się życiem społecznym, a nie filozofią, która doprowadzi do większej ilości pytań. I to życiem swoim i bliskich człowiek powinien się zająć w swoim krótkim egzystowaniu.
jaa
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 33
Rejestracja: 2011-05-19, 11:40

Re: wątpliwości

Post autor: jaa »

Z mojego doświadczenia wiem,że do dziecka nieochrzczonego ma dostęp zło, które trudno sobie nawet wyobrazić... Bóg, jeżeli Go prosisz z pokorą i wytrwałością,pomoże ci we wszystkich problemach,chociaż nie zawsze w sposób jaki ci się podoba. Nie chcę stać wyżej od kogokolwiek z was,miałam tylko potrzebę napisania o tym,a wy już z tego tytułu przypisujecie mi problemy psychiczne-z których wyrwał mnie Bóg...Proszę,zastanówcie się kilka razy zanim coś powiecie,bądź też napiszecie.Ale nie ja tu jestem ważna.Rzuciłam na początku pewną myśl,która długo będzie mnie zastanawiać...Czy istnieje takie zupełne szczęście w Niebie.Może rzeczywiście zrobiłam błąd pytając o to,bo kto z nas to wie...
Awatar użytkownika
Vampirio
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 668
Rejestracja: 2011-04-27, 20:50
Komentarze: 2

Re: wątpliwości

Post autor: Vampirio »

A co z dziećmi o innych wyznaniach lub ateistach. Wszyscy są skazani na zło, potępienie i opętanie! Zgińcie niewierni niech was opęta i rzuca o ściany.
Awatar użytkownika
Morgis
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 41
Rejestracja: 2009-12-25, 13:14
Lokalizacja: Katowice

Re: wątpliwości

Post autor: Morgis »

Według mnie z zastosowaniem dzisiejszego stanu naszego umysły nie jesteśmy w stanie ogarnąć tego co było przed Bogiem, wielkim wybuchem itp. Tak jak ktoś wyżej napisał. Coś co istnieje nie jest w stanie pojąć nieistnienia.
Awatar użytkownika
Pandemonium
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 728
Rejestracja: 2010-05-09, 17:52
Lokalizacja: Suwerenne Państwo.

Re: wątpliwości

Post autor: Pandemonium »

Z mojego doświadczenia wiem,że do dziecka nieochrzczonego ma dostęp zło,
Ja się poddaje :zly:
Według mnie z zastosowaniem dzisiejszego stanu naszego umysły nie jesteśmy w stanie ogarnąć tego co było przed Bogiem, wielkim wybuchem itp. Tak jak ktoś wyżej napisał. Coś co istnieje nie jest w stanie pojąć nieistnienia.
Oczywiście ,że można. Przed bogiem, był politeizm, ludzie nie wierzyli w jednego boga ,tylko w wielu i jakoś stwórca się im nie objawił i nie wyciągnął z błędu. Bóg jakiego znasz powstał w umyśle ludzi jakieś 3 tysiące lat temu.

Jeszcze raz to powiem. Bogiem można wytłumaczyć wszystko ,szczególnie takim ,który jest omiprezencyjny, omniscjentyczny, transcendencyjny itd. itp. Dlatego ten się tak długo trzyma. Jest niepodważalny przez swoje przywary. To nie jest ludzki Zeus, czy Horus ,którego można podważyć argumentami. Tego się nie da - i trzeba przyznać ,że to jest niezły zabieg ze strony tego ,kto go wymyślił ;)
Awatar użytkownika
Sothis
Dyskusjoholik
Dyskusjoholik
Posty: 789
Rejestracja: 2008-09-09, 22:39
Lokalizacja: Sheol
Komentarze: 1

Re: wątpliwości

Post autor: Sothis »

jaa pisze:Z mojego doświadczenia wiem,że do dziecka nieochrzczonego ma dostęp zło
Błąd. Nie wiesz tego z doświadczenia, lecz ze spetryfikowanych struktur dyskursu mitycznego, które są wytworem kultury, w której żyjesz, a której depozytariuszką jesteś.
jaa pisze: Bóg, jeżeli Go prosisz z pokorą i wytrwałością,pomoże ci we wszystkich problemach,chociaż nie zawsze w sposób jaki ci się podoba.
Błąd. Bóg w niczym nie pomoże, ale zabiegi interpretacyjne podmiotu rzekomej "łaski bożej" już tak. Najprościej mówiąc: "Spotkało mnie coś złego? To moja wina. Coś dobrego? Chwała Bogu!"


Amen.
jaa
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 33
Rejestracja: 2011-05-19, 11:40

Re: wątpliwości

Post autor: jaa »

Pomoc Bożą(...o jakże staroświecko to brzmi...:-/...)...ja,otrzymuję wtedy gdy o nią z wiarą i pokorą proszę.Gdy jestem na dnie(duchowo i fizycznie),Bóg tak układa wszystkie okoliczności,że nie tylko wyciąga mnie z tego dołu,ale wciąga na szczyt...W przypadkach jak najbardziej fizycznych również i przede wszystkim(tak dla ludzkiego oka). Przeszłam takich sytuacji bardzo dużo,dlatego jest to dla mnie coś oczywistego.Jednak im bardziej chcesz się do Boga zbliżyć,tym bardziej szatan(wszelakie zło),chce nam przeszkodzić,i tym bardziej ingeruje w nasze życie.Co do chrztu...Nie opisałam całej historii,tylko jej podsumowanie.Musiałabym opowiedzieć to każdemu z was z osobna i najlepiej osobiście,wtedy raczej byście uwierzyli.Dlatego obstaje przy tym,że chrzest dziecka jest największym dobrem jakie możemy mu ofiarować...A co z dziećmi innych wyznań?Tego niestety nie wiem.
Awatar użytkownika
Spooky Fox
Administrator
Administrator
Posty: 1976
Rejestracja: 2009-03-02, 02:05
Lokalizacja: Kłodzko
Komentarze: 6

Re: wątpliwości

Post autor: Spooky Fox »

jaa pisze:Porozmawiajmy za naście lat,bo przechodzicie nadal okres buntu,i trudno z wami dyskutować...Tak mi się wydaje.
Uwierz, że źle Ci się wydaje. Większość z nas okres buntu ma już dawno za sobą. Po okresie buntu przychodzi okres logicznego myślenia, w którym człowiek zaczyna się zastanawiać, czy aby na pewno wszystko dookoła jest takim, jakim wmówiono mu w dzieciństwie, kiedy podatny był na to, co mówią dorośli.
jaa pisze:A dziecko swoje ochrzcij jak najszybciej się da...Bo mało jest rzeczy od tego ważniejszych-tak po skrócie.
Zdrowie dziecka, jego dorastanie, posiadanie dóbr, dzięki którym dziecko będzie miało wikt i opierunek. Co do boga - bóg nie zapewni mojemu dziecku jedzenia, pampersów, dachu nad głową. Mógłbym tak wymieniać i wymieniać rzeczy ważniejsze i bardziej potrzebne dziecku do dorośnięcia.
jaa pisze:Z mojego doświadczenia wiem,że do dziecka nieochrzczonego ma dostęp zło, które trudno sobie nawet wyobrazić...
No właśnie. Tak jak napisał Vampirio - co z ateizmem, taoizmem, buddyzmem, islamizmem, agnostycyzmem, konfucjanizmem, judaizmem, protestantyzmem, baptycyzmem czy nawet ze świadkami jehowy? Bo zauważ, że niektórzy z nich mają z goła różne poglądy na to, co się dzieje z ich dzieckiem po narodzinach. Oczywiście według Ciebie i Tobie podobnych, oni wszyscy się mylą, bo tylko Twój bóg jest jedyny i najważniejszy. Ale mam dla Ciebie niespodziankę - wyznawcy innych kultur w ten sam sposób myślą, piszą i mówią o Tobie. Więc dlaczego punkt widzenia zależy od punktu siedzenia? Czy nie przyszło Ci do głowy, dlaczego na całym świecie wierzenia tak bardzo różnią się od siebie? Nie. A dlaczego? Dlatego, że kościół katolicki jak zwykle przekomarzył to na swoje własne widzi mi się i doszedł do wniosku, że pomimo różnic w wierzeniach, wszyscy oni i tak wierzą w tego samego boga. Jakiego? Oczywiście boga chrześcijańskiego. Bzdura do kwadratu, jeśli spojrzy się na to logicznie.
jaa pisze:Bóg, jeżeli Go prosisz z pokorą i wytrwałością,pomoże ci we wszystkich problemach,chociaż nie zawsze w sposób jaki ci się podoba.
No tak. Przykład. Wychodzisz rano do pracy i prosisz boga o szczęśliwy dojazd do pracy. Wsiadasz do samochodu, a samochód ni w tyłek ni w oko. Nie odpala, zepsuł się, szlag jasny go trafił i co tam jeszcze byśmy chcieli. Oczywiście wkurzasz się na boga, bo nie wysłuchał Twoich próśb. Ale potem zaczynasz sobie uświadamiać - "no tak, a co jeśli pojechałbym swoim autem, a z naprzeciwka jakiś pijany kierowca wjechałby we mnie przy 150 na godzinę? Zapewne to bóg chciał, żeby mi samochód nie odpalił." I zaczynacie oczywiście przypisywać dobrą wolę boga do czegoś, co się w ogóle nie wydarzyło. Nie zastawiacie się, że jeśli owy pijany kierowca wjechałby w was, to tego pijanego kierowcę RÓWNIEŻ na Twojej drodze postawiłby twój bożek! A rodzina na pogrzebie mówiłaby, że widocznie bóg tak chciał. No kurde, gdzie tu jest jakakolwiek logika?! Bo już na pierwszy rzut oka widać, że coś tu jest grubo nie tak, jak powinno.
jaa pisze:Czy istnieje takie zupełne szczęście w Niebie.Może rzeczywiście zrobiłam błąd pytając o to,bo kto z nas to wie...
Nieistotna tutaj teoretyzowała - niebo jest dla każdego wierzącego tym, czym owy wierzący pragnie, żeby było. Dla przykładu - dla kogoś, kogo hobby było sklejanie modelarzy, niebo będzie wiecznym składaniem mnóstwa przeróżnego rodzaju modeli. Dla kierowcy niebo będzie jednym wielkim torem wyścigowym. Tylko ja mam wówczas pytanie - czym będzie niebo dla pedofila, który przed śmiercią przeprosił za swe grzechy, dostał odkupienie i po pobycie w czyśćcu dostaje się do owego nieba? Czy niebo będzie dla niego wielkim placem zabaw pełnym gołych sześciolatków? Czy to nie aby pewna rozbieżność w tym, czym wydaje nam się być niebo?
jaa pisze:Pomoc Bożą(...o jakże staroświecko to brzmi...:-/...)...ja,otrzymuję wtedy gdy o nią z wiarą i pokorą proszę.
Błąd. Tobie się wydaje, że ją otrzymujesz. Przykład - w gimnazjum dokucza Ci jakiś niewyżyty mięśniak. Prosisz zatem boga o to, żeby owy mięśniak przestał Ci w końcu dokuczać, bo masz już tego dosyć. Prosisz z ogromną wiarą i pokorą. Następnego dnia w drodze do szkoły mięśniak ginie pod kołami autobusu.

Będziesz wdzięczny swojemu bogu?
jaa pisze:Gdy jestem na dnie(duchowo i fizycznie),Bóg tak układa wszystkie okoliczności,że nie tylko wyciąga mnie z tego dołu,ale wciąga na szczyt
Z oczywistym przeproszeniem Twojej osoby - g**** prawda. Bo według tego co piszesz, Twoja pozycja na dnie również była zasługą Twojego boga, czyż nie? A może dno było spowodowane tobą? Gdzie tu zatem logika? Dlaczego Twój bóg odpowiada tylko dobrym rzeczom, a tym złym już nie?
jaa pisze:Musiałabym opowiedzieć to każdemu z was z osobna i najlepiej osobiście,wtedy raczej byście uwierzyli.
Uwierz mi, że wierzyłem. Możesz zapytać kogokolwiek, kto jest na tym forum na tyle długo, żeby to pamiętał. Wierzyłem z całego serca i z całą pokorą, jaką miałem. Byłem pewien, że zajebiście zdana matura i egzamin techniczny był jego zasługą. Byłem pewien, że wszystko dobro, które się mi przytrafiało, było jego zasługą, a wszelkie zło było spowodowane moimi grzechami. Chodziłem do kościoła co niedzielę. Przez cały maj chodziłem na nabożeństwa majowe. Na przestrzeni maja i czerwca odbywały się w moim kościele nabożeństwa do świętego Antoniego, na które również chodziłem. Chodziłem do kościoła we wszystkie święta, począwszy od bożego narodzenia, przez wielkanoc, święto trzech mędrców, aż po święto pracy. Byłem pier*olonym Silasem z "Kodu Leonarda daVinci". Przeszedłem bez zachwiania wiary poprzez przedwczesną śmierć mojego ojca, wyrzucenie z pierwszej szkoły średniej, okres buntu, przeszedłem przez okres patologii społecznej, kiedy co najmniej raz na tydzień siedziałem na dołku, przeszedłem w końcu ćwierć wieku, wszystko z wiarą w wyimaginowanego drania, który podczas kiedy mi pomaga, uśmierca tysiące dzieci w Afryce.

Aż w końcu zacząłem się zastanawiać. Czemu? Czemu zmarnowałem ćwierć wieku swojego życia na coś, co mi w niczym nie pomagało? Nie zdałbym matury i technika, gdyby nie moja praca. Nie dostałbym się do szkoły gdyby nie ja. Nie będę miał zdrowia, jeżeli sam o nie nie zadbam. A już na pewno nie będę miał od Twojego bożka pieniędzy na to, żeby zapewnić swojej rodzinie udane życie w klasie niższej-średniej, czy nawet średnie, co jak na polskie warunki jest już wystarczająco dobre dla większości ludzi.

To nie zasługa boga, a tylko Twoja.

A jeżeli nie wierzysz, to proszę Cię, abyś przeprowadziła mały eksperyment. Dzisiaj wieczorem poproś z pokorą i wiarą boga o zdrowie i szczęście dla Twojego dziecka, po czym przez cały miesiąc nie karm go, nie myj, nie opiekuj się nim. Wszak Twój bóg Ci w tym pomoże. Czy myślisz, że bóg da mu zdrowie i szczęście, jeżeli Ty sama nie dasz go dziecku?

Raczej wątpię.
jaa pisze:A co z dziećmi innych wyznań?Tego niestety nie wiem.
A wiesz dlaczego? Bo w dzieciństwie nikt Ci tego nie wbijał do głowy, bo nikt się tym nie interesował. Wszyscy ślepo wierzyli w jednego boga. Całe szczęście, że zaczyna się era, w której ludzie zaczynają zadawać pytania.

Aha - i jeszcze jedno. Znam pewną osobę. Patologiczne dziecko dwóch nałogowych alkoholików, z których jednego już nie ma, bo sobie poszło "do nieba". Oczywiście patologia społeczna pełną gębą - dziennie pół litra wódeczki i parę piw. Kiedy jednak nadchodzi pora, ładnie się ubierają i idą na procesję w jakieś tam święto.

*_*

Pytam się, co o tym myśli Twój bóg? Czy jest na nich zły, za marnowanie życia i codzienne dojenie alkoholu? A może błogosławi im, bo są chorzy psychicznie? Co jest? I jak to działa?



I jeszcze tak na zakończenie, coś na wesoło.

Ateizm – Nie ma w co wdepnąć.
Agnostycyzm – Może jest w co wdepnąć, a może nie.
Adwentyści Dnia Siódmego – Jedynie w soboty nie wdeptuje się w gówno.
Buddyzm – Jeśli wdepnie się w gówno, to nie jest to gówno.
Christian Science – Jeśli w depniesz w gówno, nie przejmuj się – to samo przejdzie.
Hinduizm – Wdeptywało się już w to gówno.
Hedonizm – Jeśli wdepniesz w gówno – raduj się.
Hare Krishna – Równo w gówno. Rama, rama, om, om…
Islam – Jeśli wdepniesz w gówno, weź zakładnika.
Jezuityzm – Jeśli wdepniesz w gówno i nikt tego nie poczuje, to czy ono naprawdę śmierdzi?
Judaizm – Dlaczego w to gówno wdeptujemy właśnie my?
Konfucjonizm – Konfucjusz powiada: “zdarza się wdepnąć w gówno”.
Katolicyzm – Wdeptujesz w gówno, bo jesteś grzeszny.
Kalwinizm – Wdeptujesz w gówno, bo się opieprzasz.
Luteranizm – Jeśli wdeptujesz w gówno, uwierz, a nie wdepniesz więcej.
Mormonizm – Wdeptywało się już w to gówno i wdeptywać się będzie.
Prezbiterianizm – Jeśli ktoś ma wdepnąć w gówno, to niech to nie będę ja.
Rastafarianizm – Sztachnijmy się tym gównem.
Stoicyzm – No i wdeptuje się w gówno. Co z tego? Nie rusza mnie to.
Świadkowie Jehowy – Wpuść nas, a powiemy ci, dlaczego wdeptuje się w gówno.
Taoizm – Zdarza się wdepnąć w gówno
Zen – Czym jest gówno?
Zablokowany

Wróć do „Wiara, religie i sekty”