Słyszeliście wszyscy o trojkątach bermudzkich. Nie o "Diabelskim Trójkącie" na morzu pomiędzy Miami a Bahama, gdzie dzieją się dziwne rzeczy, ale o dzielnicach takich, gdzie kto wejdzie, ten nie wyjdzie; Warszawska Praga, Poznański Dębiec, Krakowska Nowa Huta, i wiele innych podobnych. Znacie na pewno takie rejony.
Takie miesca mają swoja legendę, nie zawsze odpowiadającą rzeczywistości. Czasem jednak, to rzeczywistość okazuje się dziwniejsza od legendy. Są bowiem miejsca takie, z których naprawde nie da się wyjść
Zaczyna się niewinnie: supermarket na obrzeżach, stacja benzynowa, wcale ładne centrum, światła. Niczego nie podejrzewając wjeżdżasz do środka, wszystko idzie gładko. Dopiero kiedy postanowisz się wydostać - wtedy się zaczyna.
Idąc chodnikiem napotykasz betonowy mur. I płot. A za nim tory i krzaki. Widzisz że nie tędy droga, zawracasz więc na przystanek. Po chwili zjawiają się ludzie, siadają na przystanku, patrzą w dal, czekają... Myślac, że to dobry znak, ty tez czekasz, patrząc w dal... Autobusy przejeżdzają jeden po drugim, ale żaden sie nie zatrzymuje. Potem ludzie sobie idą, a ty zostajesz sam. W końcu i ty odchodzisz; Zaczynasz rozumieć, że stąd naprawdę nie ma wyjścia.
Pogranicza to dziwne krainy.