Czary, w Rzymie odprawiano je bardzo często, zwłaszcza przeciwko politycznym rywalom, albowiem ludzie sprawujący władzę nad danym państwem bardzo się ich obawiali i wydawali przeciwko nim surowe prawa.
W ''Rocznikach Tacyta'' opisany jest pewien incydent Germanika Cezara, adoptowanego syna cesarza Tyberiusza, kiedy to w czasie podróży po Syrii w 19 roku n.e, młody cezar zachorował dochodząc do wniosku, że najprawdopodobniej został otruty przez namiestnika swego wroga, Gnejusza Pizona. A kiedy stan cezara znacznie się pogorszył, załamany mężczyzna dokładnie przeszukał swoje domostwo uznając iż padł ofiarą czarnej magii. Wśród złowrogich przeróżnych przedmiotów znalazł on również między innymi ludzkie szczątki, ołowiane tabliczki ze swoim imieniem i przekleństwami oraz zakrwawione popioły. Niestety młody cezar czy to na wskutek choroby, trucizny, czy też czarnej magii wkrótce zmarł.
Rzymianie i Grecy kiedyś mocno wierzyli, że za pomocą przekleństw mogą znacząco zaszkodzić swoim wrogą, a owe przekleństwa najczęściej zapisywali na ołowianych tabliczkach, które to później zakopywali w ziemi lub wrzucali do studzien, aby przekazać je swym bóstwom świata podziemnego, którzy to spełniali klątwy. Jedno z takich zachowanych przekleństw z okresu późnego cesarstwa wzywa demona, aby ten dręczył konie przeciwnej drużyny rydwanów oraz by roztrzaskał i zabił jej wszystkich woźniców podczas zawodów.
Tak więc czarna magia w starożytności nie była rzadkim zjawiskiem, lecz jeszcze częściej od niej odprawiano magię miłosną. Greckie jak i rzymskie kobiety używały magicznego koła o nazwie iunx, współczesne językowe określenie fatum, w którym to naciągały bądź puszczały pętle nici, na którą nawleczone było owe koło. Kobieta wprawiała koło w ruch obrotowy co miało przyciągnąć do niej upragnionego kochanka, natomiast czarownice z Tesalii używały owych kół do ''ściągania księżyca z nieba'' używając do swych praktyk przeróżnych ziół, które miały wedle wierzeń potężną moc.
Najlepszy pogląd na temat ówczesnych czarów daje egipski Papirus magiczny z I wieku n.e, okresu okupacji rzymskiej, który zapewne oparty był na różnych podręcznikach dla zawodowych magów. Przywoływał rzymskie, greckie, żydowskie bóstwa, omawiał techniki wróżbiarstwa, medycynę, astrologię, czary służące zemście oraz magię miłosną. Podczas rzucania jednego z uroków miłosnych dla mężczyzn, mag, lub czarownica robiła z wosku lub gliny figurki przedstawiające mężczyznę i kobietę, następnie przekuwała figurkę kobiety trzynastoma igłami i wiązała oba posążki 365 węzłami. Później doczepiano jeszcze do figurek ołowianą tabliczkę z odpowiednimi zaklęciami przyzywającymi podziemne bóstwa, aż wreszcie na zakończenie całego tego rytuału palono wszytko o zachodzie słońca obok świeżego grobu.
Takie usługi były zazwyczaj wykonywane za opłatą i uważano je raczej za ''niską magię''. W III wieku n.e, neoplatońscy filozofowie rozwinęli ''magię wysoką'' turgię, która przypominała bardzo religię, a polegała na zasięganiu rad duchów, bytów astralnych przy pomocy medium. Jednak w 391 roku n.e, cesarz Teodozjusz zakazał wszystkich pogańskich praktyk, w obawie o swoje wysokie stanowisko, zastraszając obywateli surowymi karami, za praktykowanie jakiejkolwiek magii.
I tak więc teurgia, jak i inne rodzaje magii, zeszła do podziemia.