Na pewno większość z nas zna relacje o chupacabrze z Portoryko, Yeti z Himalajów, Sasquatchu z Ameryki Północnej czy o szwajcarskim Tatzelwurmie. Wielu często zadaje sobie również
pytanie - a czy w Polsce także żyją bądź żyły jakieś kryptydy? Odpowiedź brzmi: TAK! O tych właśnie kryptydach przeczytasz w niniejszym artykule.
W pierwszej części opiszę obserwacje, które zostały jako tako dobrze udokumentowane. W drugiej części artykułu podam wszelkie inne szczątkowe wzmianki, jakimi dysponuję. W artykule znajdziecie tylko relacje dotyczące bezpośrednio Polski.
Bazyliszek
Było to półlegendarne zwierzę długości około 30 centymetrów. Kronikarze opisywali je najczęściej jako podobne do węża uskrzydlone stworzenie z błyszczącą białą plamą na głowie. W późnym średniowieczu bazyliszek opisywany był jako ptak z tułowiem przypominającym koguci, z ogonem węża. Mimo, iż te opisy wydają się być raczej średnio wiarygodne, istnieje wiele relacji mogących potwierdzać istnienie bazyliszka.
Według jednej z takich relacji, bazyliszek miał zabić w Warszawie w 1587 roku dwoje dzieci, które bawiły się w opuszczonej piwnicy. Służąca, która odnalazła zwłoki dzieci, również została zabita. O morderstwo oskarżono najpierw właściciela piwnicy - warszawskiego miecznika, jednak gdy ten niedługo potem przyniósł ze sobą węża, którego znalazł w piwnicy, urzędnicy królewscy orzekli, że winny zbrodni jest wąż.
Spośród różnych teorii najbardziej prawdopodobna wydaje się ta, według której bazyliszek był przedstawicielem któregoś z gatunków grzechotników. Do opisów bazyliszka najbardziej pasuje grzechotnik rogaty (posiadający dwa wyrostki nad oczami), nie występuje on jednak w Europie. Według innej teorii bazyliszek mógł należeć do nieznanego gatunku jaszczurek.
Obce czarne psy
Polskę nawiedziły też swego czasu stworzenia, które kronikarze nazwali "obcymi czarnymi psami". Były to zwierzęta wielkości psa rasy collie. Posiadały długą, węgliście czarną sierść i miały duże, czerwone lub zielone oczy. Niestety kroniki nie podają żadnego opisu obserwacji obcych czarnych psów na terenie Polski - zachowały się jedynie opisy ich wyglądu.
"Nasze" chupacabry
Pierwszy z incydentów z "polską chupą" w roli głównej miał miejsce w 1998 roku w okolicach Radomia na obrzeżu Puszczy Kozienickiej. Nie istnieje niestety żaden dokładny opis stworzenia (choć zostało ono dostrzeżone przez dwóch mężczyzn kradnących drewno), jakie wówczas zaobserwowano, w lesie odnaleziono jednak ciała trzech martwych kóz. Zwierzęta wykrwawiły się przez okrągłe otwory o średnicy około 2 centymetrów, które znajdowały się pod dolną szczęką. Zagadkowym jest również fakt, że ciał kóz prawie dobę od śmierci nie ogarnęło jeszcze stężenie pośmiertne (przypomnijmy - dokładnie tak samo było w przypadku kóz odnajdywanych w Portoryko). Całą sprawę opisał Marcin Mizera. Niestety, do dziś nie udało się potwierdzić ani zanegować prawdziwości tego zdarzenia. Brak jest jakichkolwiek nowych informacji w tej sprawie.
Innym godnym odnotowania przypadkiem stworzenia określanego mianem "polskiej chupacabry" jest pomórnik. Wszystko działo się zimą 2004 roku w okolicy Goleniowa na Pomorzu Zachodnim. Według opisów, stworzenie miało około 1,5 metra wzrostu i niebieskie świecące oczy. Stworzenie pojawiało się nocą i zabijało zwierzęta gospodarskie, szczególnie zaś upodobało sobie króliki, kury, kozy i kaczki. W pobliżu jednego z gospodarstw odnaleziono ponadto martwą sarnę. Ekshumacja ciał zabitych zwierząt wykazała, że zostały one zabite jednym uderzeniem łapy w okolice serca. Na ciałach zwierząt znajdowano również charakterystyczne rany. Mimo urządzonej przez policję i mieszkańców Goleniowa obławy na pomórnika, stworzenia nie udało się schwytać.
Hipoteza stawiana przez policję i władze gminy mówiła o napadach bezpańskich psów, których stada włóczyły się po okolicy. Według innej teorii stworzeniem mającym zabijać zwierzęta był rosomak, który mógł się przedostać do Polski z terenów północnej Skandynawii lub Rosji. Potwierdziło to wykonane w Szwajcarii badanie DNA próbek sierści znalezionych w gospodarstwach, w których zabijane były zwierzęta.
Polski Bigfoot?
Mocno niepotwierdzona wydaje się być relacja dotycząca występowania w Polsce hominida podobnego do słynnego Bigfoota. Wszystko działo się pod koniec XIX wieku w okolicy miejscowości Orynka (obecnie na terenie Białorusi). Wedle nielicznych opisów stworzenie miało około 2 do 2,4 metra wzrostu i pokryte było ciemnym futrem, spod którego wystawały tylko nos, oczy i usta. Zwierzę mogło chodzić wyprostowane, na kolanach, na czworakach, a nawet biec bokiem. Żywiło się ono resztkami drzew, a czasem także rybami. Wydawało parskające dźwięki przypominające końskie rżenie.
Istnieje kilka relacji dotyczących Getzko. Według jednej z nich podczas straszliwej burzy jeden z małych chłopców nie wrócił do domu. Nazajutrz, gdy wrócił, powiedział, że jakiś owłosiony olbrzym zaciągnął go do jaskini i trzymał tam do czasu, aż burza ustała. Innym razem jeden z "czarnych jeźdźców" (takim mianem określano Kozaków) udał się do lasu celem zabicia zwierzęcia. Po dwóch dniach jego koń wrócił z ciałem jeźdźcy pozbawionym głowy. Miejski doktor stwierdził, że rana wyglądała tak, jak gdyby głowa została wyrwana, nie ucięta.
Istnieje kilka teorii próbujących wyjaśnić zagadkę Getzko. Według jednej z nich na terenie Europy faktycznie mógł się uchować jakiś hominid, choć dużo bardziej prawdopodobna wydaje się być teoria, jakoby getzkiem był... pustelnik. Inna teoria mówi, że była to małpa człekokształtna. Obszary leśne były jednak na tyle małe i na tyle intensywnie gospodarowane, że uchowanie się tak dużego zwierzęcia niezauważonego byłoby niemożliwe.
Inne relacje
Istnieją również inne, zdawkowe opisy obserwacji niezidentyfikowanych zwierząt na terenie naszego kraju. Oto one:
- zachowała się pochodząca z XVI wieku relacja o obserwacji w pobliżu Gdańska morskiego zwierzęcia podobnego do tzw mnicha morskiego
- 26 lipca 1713 r w lesie niedaleko Wrocławia leśniczy o nazwisku Zander zabił podobne do węża zwierzę długości około 5,5 metra
- w 1919 roku w pobliżu polskiego wybrzeża zaobserwowano kilkakrotnie stworzenie podobne do Saltie (niezidentyfikowane zwierzę morskie zamieszkujące Bałtyk)
- w latach trzydziestych XX wieku doniesiono o kilku obserwacjach stworzenia podobnego do Tatzelwurma. Wszystkich obserwacji dokonano na terenie Śląska
- w 1982 roku turyści kąpiący się w Jeziorze Zegrzyńskim (gmina Nieporęt, powiat Legionowski, województwo Mazowieckie) zauważyli ponadsześciometrowej długości zwierzę z czarną głową i podobnymi do króliczych uszami
- pojawiają się szczątkowe informacje na temat obserwacji niezidentyfikowanego zwierzęcia na granicy polsko-białoruskiej. Świadkowie porównują zwierzę do chupacabry
- podobne zwierzę zaobserwowano w kwietniu 2006 roku w okolicach Gdyni
Opracował: Ivellios
W pierwszej części opiszę obserwacje, które zostały jako tako dobrze udokumentowane. W drugiej części artykułu podam wszelkie inne szczątkowe wzmianki, jakimi dysponuję. W artykule znajdziecie tylko relacje dotyczące bezpośrednio Polski.
Alpejski Tatzelwurm. W latach trzydziestych XX wieku donoszono o obserwacjach podobnego zwierzęcia na terenie Śląska |
Bazyliszek
Było to półlegendarne zwierzę długości około 30 centymetrów. Kronikarze opisywali je najczęściej jako podobne do węża uskrzydlone stworzenie z błyszczącą białą plamą na głowie. W późnym średniowieczu bazyliszek opisywany był jako ptak z tułowiem przypominającym koguci, z ogonem węża. Mimo, iż te opisy wydają się być raczej średnio wiarygodne, istnieje wiele relacji mogących potwierdzać istnienie bazyliszka.
Według jednej z takich relacji, bazyliszek miał zabić w Warszawie w 1587 roku dwoje dzieci, które bawiły się w opuszczonej piwnicy. Służąca, która odnalazła zwłoki dzieci, również została zabita. O morderstwo oskarżono najpierw właściciela piwnicy - warszawskiego miecznika, jednak gdy ten niedługo potem przyniósł ze sobą węża, którego znalazł w piwnicy, urzędnicy królewscy orzekli, że winny zbrodni jest wąż.
Spośród różnych teorii najbardziej prawdopodobna wydaje się ta, według której bazyliszek był przedstawicielem któregoś z gatunków grzechotników. Do opisów bazyliszka najbardziej pasuje grzechotnik rogaty (posiadający dwa wyrostki nad oczami), nie występuje on jednak w Europie. Według innej teorii bazyliszek mógł należeć do nieznanego gatunku jaszczurek.
Obce czarne psy
Polskę nawiedziły też swego czasu stworzenia, które kronikarze nazwali "obcymi czarnymi psami". Były to zwierzęta wielkości psa rasy collie. Posiadały długą, węgliście czarną sierść i miały duże, czerwone lub zielone oczy. Niestety kroniki nie podają żadnego opisu obserwacji obcych czarnych psów na terenie Polski - zachowały się jedynie opisy ich wyglądu.
Saltie. Podobne morskie stworzenie zaobserwowano w 1919 roku niedaleko polskiego wybrzeża |
"Nasze" chupacabry
Pierwszy z incydentów z "polską chupą" w roli głównej miał miejsce w 1998 roku w okolicach Radomia na obrzeżu Puszczy Kozienickiej. Nie istnieje niestety żaden dokładny opis stworzenia (choć zostało ono dostrzeżone przez dwóch mężczyzn kradnących drewno), jakie wówczas zaobserwowano, w lesie odnaleziono jednak ciała trzech martwych kóz. Zwierzęta wykrwawiły się przez okrągłe otwory o średnicy około 2 centymetrów, które znajdowały się pod dolną szczęką. Zagadkowym jest również fakt, że ciał kóz prawie dobę od śmierci nie ogarnęło jeszcze stężenie pośmiertne (przypomnijmy - dokładnie tak samo było w przypadku kóz odnajdywanych w Portoryko). Całą sprawę opisał Marcin Mizera. Niestety, do dziś nie udało się potwierdzić ani zanegować prawdziwości tego zdarzenia. Brak jest jakichkolwiek nowych informacji w tej sprawie.
Innym godnym odnotowania przypadkiem stworzenia określanego mianem "polskiej chupacabry" jest pomórnik. Wszystko działo się zimą 2004 roku w okolicy Goleniowa na Pomorzu Zachodnim. Według opisów, stworzenie miało około 1,5 metra wzrostu i niebieskie świecące oczy. Stworzenie pojawiało się nocą i zabijało zwierzęta gospodarskie, szczególnie zaś upodobało sobie króliki, kury, kozy i kaczki. W pobliżu jednego z gospodarstw odnaleziono ponadto martwą sarnę. Ekshumacja ciał zabitych zwierząt wykazała, że zostały one zabite jednym uderzeniem łapy w okolice serca. Na ciałach zwierząt znajdowano również charakterystyczne rany. Mimo urządzonej przez policję i mieszkańców Goleniowa obławy na pomórnika, stworzenia nie udało się schwytać.
Hipoteza stawiana przez policję i władze gminy mówiła o napadach bezpańskich psów, których stada włóczyły się po okolicy. Według innej teorii stworzeniem mającym zabijać zwierzęta był rosomak, który mógł się przedostać do Polski z terenów północnej Skandynawii lub Rosji. Potwierdziło to wykonane w Szwajcarii badanie DNA próbek sierści znalezionych w gospodarstwach, w których zabijane były zwierzęta.
Himalajski yeti. Czy podobne zwierzę mogło żyć także w Polsce? |
Polski Bigfoot?
Mocno niepotwierdzona wydaje się być relacja dotycząca występowania w Polsce hominida podobnego do słynnego Bigfoota. Wszystko działo się pod koniec XIX wieku w okolicy miejscowości Orynka (obecnie na terenie Białorusi). Wedle nielicznych opisów stworzenie miało około 2 do 2,4 metra wzrostu i pokryte było ciemnym futrem, spod którego wystawały tylko nos, oczy i usta. Zwierzę mogło chodzić wyprostowane, na kolanach, na czworakach, a nawet biec bokiem. Żywiło się ono resztkami drzew, a czasem także rybami. Wydawało parskające dźwięki przypominające końskie rżenie.
Istnieje kilka relacji dotyczących Getzko. Według jednej z nich podczas straszliwej burzy jeden z małych chłopców nie wrócił do domu. Nazajutrz, gdy wrócił, powiedział, że jakiś owłosiony olbrzym zaciągnął go do jaskini i trzymał tam do czasu, aż burza ustała. Innym razem jeden z "czarnych jeźdźców" (takim mianem określano Kozaków) udał się do lasu celem zabicia zwierzęcia. Po dwóch dniach jego koń wrócił z ciałem jeźdźcy pozbawionym głowy. Miejski doktor stwierdził, że rana wyglądała tak, jak gdyby głowa została wyrwana, nie ucięta.
Istnieje kilka teorii próbujących wyjaśnić zagadkę Getzko. Według jednej z nich na terenie Europy faktycznie mógł się uchować jakiś hominid, choć dużo bardziej prawdopodobna wydaje się być teoria, jakoby getzkiem był... pustelnik. Inna teoria mówi, że była to małpa człekokształtna. Obszary leśne były jednak na tyle małe i na tyle intensywnie gospodarowane, że uchowanie się tak dużego zwierzęcia niezauważonego byłoby niemożliwe.
Jezioro Zegrzyńskie |
Inne relacje
Istnieją również inne, zdawkowe opisy obserwacji niezidentyfikowanych zwierząt na terenie naszego kraju. Oto one:
- zachowała się pochodząca z XVI wieku relacja o obserwacji w pobliżu Gdańska morskiego zwierzęcia podobnego do tzw mnicha morskiego
- 26 lipca 1713 r w lesie niedaleko Wrocławia leśniczy o nazwisku Zander zabił podobne do węża zwierzę długości około 5,5 metra
- w 1919 roku w pobliżu polskiego wybrzeża zaobserwowano kilkakrotnie stworzenie podobne do Saltie (niezidentyfikowane zwierzę morskie zamieszkujące Bałtyk)
- w latach trzydziestych XX wieku doniesiono o kilku obserwacjach stworzenia podobnego do Tatzelwurma. Wszystkich obserwacji dokonano na terenie Śląska
- w 1982 roku turyści kąpiący się w Jeziorze Zegrzyńskim (gmina Nieporęt, powiat Legionowski, województwo Mazowieckie) zauważyli ponadsześciometrowej długości zwierzę z czarną głową i podobnymi do króliczych uszami
- pojawiają się szczątkowe informacje na temat obserwacji niezidentyfikowanego zwierzęcia na granicy polsko-białoruskiej. Świadkowie porównują zwierzę do chupacabry
- podobne zwierzę zaobserwowano w kwietniu 2006 roku w okolicach Gdyni
Opracował: Ivellios
Kopiowanie i umieszczanie naszych treści na łamach innych serwisów jest dozwolone na zasadach opisanych w licencji.
Komentarze · Dodaj komentarz
Dawidg
(2008-07-17 00:29:22)
| 👮 raport
Ja pochodzę z Górnego Śląska. W mojej rodzinie były przypadki zetknięcią z tzw. "utopcami", czyli istotami podobnymi do człowieka, które żyły w stawach, rzekach i jeziorach. Atakowały one nocą, gdy ktoś przechodził obok zbiornika wodnego, i porywały go do wody(topiły go). Moja prababcia opowiadała mi, że w jej rodzinie zawsze ostrzegano ich (zresztą w całej miejscowości), żeby nie chodzili w nocy same. Jestem tylko ciekawy jednego: dlaczego dzisiaj już ich nie ma. Co ich zniszczyło? I jeszcze jedna sprawa: dziadek mówił mi o "ludziach biegających po polu, którzy się palili". Nic więcej nie wiem. Ale te istoty żyły na południowym-zachodzie Górnego Śląska najbardziej. Oczywiście nie musicie wierzyć, bo przecież nie mam żadnych dowodów.
| Odpowiedz
17 latek
(2008-09-19 11:22:58)
| 👮 raport
Dawidg ja ci wierze bo ja mieszkam na wsi w województwie lubelskim i mój brat jakieś 10 lat temu widział razem ze swoim kolegą na pobliskim stawie jakby człowieka który moczył nogi w wodzie i miał na sobie jakieś stare czarne łachy i jak go zobaczył to obejrzał sie do tyłu a jego kolega juz dawno uciekł do domu i on też szybko stamtąd uciekł, i mój brat powiedział że nie wie kto to był. Albo duch, albo człowiek ale raczej człowiek bo w poblskim lesie często chodzą jacyś zboczeńcy albo ludzie którzy nie mają dachu nad głową.
A więc nie wiadomo co to było ale tak czy siak jest to bardzo dziwne
| Odpowiedz
Jaśmina
(2008-10-15 19:52:16)
| 👮 raport
Urwana głowa? Przerażające, aczkolwiek mało prawdopodobne ;P Byłam nad jeziorem zegrzyńskim i pływałam tam często rowerem wodnym. Uwierzcie mi: Tam nic nie ma!
| Odpowiedz
grzela
(2008-10-29 22:24:46)
| 👮 raport
raz w nocy przechodziłem przez most nad małą rzeka i usłyszałem szelest w duzej trawie stanołem jak wryty i słuchałem dalej cos zaczeło isc w moja strone i wtedy pobiłem chyba rekord prędkosci na 500 m.zajeło mi to chyba z 5 sekund dopiero w domu pomysłałem ze mógł to byc bazant lub zajac ale strach ma wielkie oczy a wyobraznia działa w takich sytuacjach ze ho ho
| Odpowiedz
skier
(2008-12-23 00:50:26)
| 👮 raport
Z tym jeziorem Zegrzyńskim to rzeczywiście nieprawda. Bo to nie jest jezioro tylko zalew [: taki dżołk.
A co do utopców to udało mi się dotrzeć jedynie do informacji które mówią że Słowianie oddawali w ofierze topielca, wykopywali go z grobu i wrzucali do rzeki (teraz topimy marzannę). Ale skądś się te legendy wzięli...
| Odpowiedz
hasiosznup
(2008-12-29 23:13:41)
| 👮 raport
A cóż to "pomórnik"? Mniemam, że to istota poruszająca się po "mórze". Cóż to jednak za substancja - "mór"? Może chodzi o zarazę ? A może warto przed publikacją skorzystać ze słownika ortograficznego?
| Odpowiedz
Ivellios
(2008-12-29 23:58:50)
📧 pw | 👮 raport
hasiosznup, zamiast wymachiwać słownikiem i durnymi tekstami, lepiej się zastanów, skąd się wzięła ta nazwa...
"Pomórnik" - taką nazwę nadali temu czemuś mieszkańcy Pomorza Zachodniego (rejonu, w którym to stworzenie grasowało).
| Odpowiedz
hasiosznup
(2009-01-05 12:00:56)
| 👮 raport
Jeśli to faktycznie chodzi o istotę z Pomorza, to może to być faktycznie pomórnik i w tym momencie zwracam honor. Myślałem jednak o pomurniku i stąd nieporozumienie.
| Odpowiedz
Hheh
(2009-05-03 17:51:57)
| 👮 raport
A ja do tej pory myślałem, że nazwa "Pomórnik" została utworzona, od moru, czyli śmierci ze staropolska. Proste: stwór powoduje śmierć (mór) więc Pomórnik...
| Odpowiedz
kryptozoolog
(2010-05-13 21:20:29)
| 👮 raport
Ja gdy nocowałem w namiocie (jestem kryptozoologiem) na polu, żeby zobaczyć co robi dziwne ślady w zbożu. Około 3 w nocy usłyszałem szelest, w krzakach zobaczyłem coś wielkości człowieka schylonego ręcami do ziemi tylko, żę to było bardzo szczupłe i czarno szare. poruszało się bardzo szybko i wydawało głos podobny do chrapliwego oddychania. Oceniam to na kryptyda z rodziny humanoids lub pentedoida.
| Odpowiedz
denit
(2011-01-06 19:21:58)
| 👮 raport
co do "topielca" moja babcia mi opowiadała ,że kiedy szła nad staw z koleżankami często widziała wstążki lub wianki na wodzie.Koleżanki mówiły mojej babci ,że tego kto chwyci ten wianek czy wstążkę topielec pociągnie za rękę na same dno.
Mówiono ,że utopce to dusze samobójców które nie zaznały spokoju lub których Bóg nie wpuścił do raju.
| Odpowiedz
Satir
(2011-08-17 03:22:43)
| 📧 email | 👮 raport
Dawidg, odnośnie do ludzi ktuży sie palili i biegali po polu czy możesz powiedzieć w jakich porach dnia ich widziano lub w co były ubrane czy płeć? jeśli w południe i kobiety to mam podejżenia że to południca.
| Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zanim napiszesz komentarz, zapoznaj się z zasadami publikowania komentarzy.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.