Nie zapomnij odwiedzić strony naszych partnerów - ich lubimy, ich polecamy!

SŁUCHAJ
ZALOGUJ SIĘ
ZAMKNIJ
Radio Paranormalium - zjawiska paranormalne - strona glowna
Logowanie przy użyciu kont z Facebooka itd. dostępne jest z poziomu forum
Komentarz o ID 40614 do newsa:
Jubileuszowe Bibliotekarium (wróć do newsa)
  • 035
    (2020-10-21 13:31:58)
    | 👮 raport

    Krótka historia jak trafiłem na książkę, która mnie najbardziej poruszyła.
    Były wczesne lata 80-te, świat za oknami wydawał się ciemny, mroczny i ponury jak w dzisiejszych czasach powiedziano by się o sumieniu globalisty lub antyglobalisty (jak kto woli do wyboru) 😉. Mój starszy brat już wtedy pracował ja natomiast jeszcze uczęszczałem do szkoły podstawowej, dlaczego o tym wspominam? Ponieważ to właśnie mój brat przyniósł od kolegi stary numer wydawanego w podziemiu czyli tak zwanym w tamtych czasach drugim obiegu periodyku o nazwie „Res Publica”. Był wyświechtany, widać, że przeszedł przez wiele rąk miejscami wręcz tekst był ciężki do odczytania. Nie wiem czy to była zużyta odbitka oryginalnego egzemplarza czy też to właśnie był ten egzemplarz. Pamiętam, że go przeczytałem i w sumie zapomniałem o czym był ten numer. I tyle o latach 80-tych w tej historii. Przeniosę się teraz powiedzmy około dekadę dalej. Jest jesień mniej więcej roku 1993 roku wracając autobusem z zajęć z uczelni za jednym z przystanków autobusowych przeczytałem zawieszony nowy szyld na murze „Stare Gazety” – tak były kiedyś takie sklepy w naszym kraju w latach 90 -tych i na początku 2000. Była to wtedy absolutna nowość – oczywiście według mnie – więc wysiadłem na tym przystanku i poszedłem sprawdzić co tam dają. Miałem nadzieję, że może znajdę tam brakujące numery miesięcznika Rock'n'Roll, który już wtedy przestał być wydawany (zresztą straciłem później wszystkie numery, które miałem gdyż osoba, której pożyczyłem nigdy mi ich nie oddała, ale to inna nieciekawa historia). Po wejściu do sklepu okazało się, że gucio prawda z tymi starymi gazetami. Na półkach leżały numery tygodników z tego tygodnia przecenione chyba coś z około 10 razy w dół miesięczniki z tego miesiąca, również przecenione – zakupiłem wtedy również aktualny numer „Nieznanego świata” wydaje mi się nawet, że miał wtedy szatę graficzną czarnobiałą. Wszystkie te czasopisma można było również nabyć w Empiku w cenie jaką miały wydrukowane na okładce 😉. Ale wzrok przykleił mi się do leżącego na środku aktualnego numeru kwartalnika Res Publica Nowa. W tej samej chwili przypominały mi się lata 80-te i wyświechtany numer Res Publici, najbardziej zdziwiło mnie to, iż jakieś 20 minut wcześniej w empiku przeglądałem półki z kwartalnikami i miesięcznikami a tego periodyku tam nie było a w starych gazetach był i to w wielu egzemplarzach za cenę jak już wspomniałem o wiele niższą. Zakupiłem więc go i czekając na autobus zacząłem go czytać mimo mroku panującego na przystanku, czytałem również w autobusie, idąc wolnym krokiem do domu oraz oczywiście w domu. Siedząc już w zaciszu domowym przeczytałem recenzję nowo wydanej książki Zbigniewa Herberta „Martwa natura z wędzidłem”. Autor recenzji tej książki był nią zachwycony, a u mnie pierwsza myśl – co Herbert ten stary ramol, co on może ciekawego napisać zresztą tak jak hołubiony przez krytykę Miłosz? A jednak okazało się, że mógł … o tym jednak dalej. Przeczytałem tego wieczora numer kwartalnika od deski do deski, którego treść okazała się dosyć interesująca i poszedłem spać. Następnego dnia po zajęciach na uczelni wybrałem się do księgarni kupić Kodeks postępowania cywilnego z komentarzem dla zainteresowanych wyjaśniam, w tamtych czasach było to dwu tomowe dzieło wydrukowane w dwóch kolumnach na jednej stronie maczkiem, każdy tom po ponad 1000 stron, „bardzo interesujące dzieło polecam dla tych co mają problemy z zaśnięciem – naprawdę pomaga” (koniec reklamy środków farmakologicznych). O dziwo zobaczyłem na półce „Martwą naturę z wędzidłem” bez zastanowienia kupiłem ją (tak naprawdę sam nie wiem dlaczego) kupiłem również pierwszy tom wspomnianego wcześniej dzieła, gdyż na drugi nie starczyło mi już pieniędzy a było to spowodowane zakupem Herberta, obiecałem sobie, że kupię go jutro. Oczywiście jutro, po jutrze, za tydzień i za miesiąc nie nastąpiła ta czynność gdyż wychodząc z księgarni spotkałem kolegów ze studiów mieszkających w akademikach i pieniądze poszły na tzw „przelew”. Natomiast drugi tom komentarza doczytałem w bibliotece uniwersyteckiej. Po powrocie do domu rzuciłem książkę na ziemię koło łóżka i tak przeleżała parę dni nie otwierana. W piątek wieczorem (mogła to być również sobota bo nie pamiętam, kiedy przeniesiono ten program z soboty na piątek) słuchając listy przebojów trójki zacząłem czytać Martwą naturę. Wciągnęła mnie ona momentalnie – nigdy przedtem nie pamiętam aby książka mnie tak szybko wciągnęła (w tym miejscu wybacz mi proszę Winetu ale to prawda 😉). Gdzieś po godzinie usłyszałem gwizdy kumpli, z osiedla chcących wyciągnąć mnie na piwo, otworzyłem okno i powiedziałem krótko spier….ć (tzn spierpapier) jestem zajęty czytam książkę, zamykając okno usłyszałem komentarz, że chyba jestem chory. Książkę połknąłem przed północą i po jej przeczytaniu miałem wielki żal że to już koniec. Nigdy przedtem nie wiedziałem, że można w ten sposób pisać, tzn. świeżo, lekko o obrazach wielkich mistrzów malarstwa niderlandzkiego a tak naprawdę o jakichkolwiek obrazach. Opowieści Herberta w tej książce czyta się jak opowiadania sensacyjne ale w jaki świetny sposób napisane … jest to literatura pisana przez bardzo olbrzymie „L”. Po przeczytaniu Martwej natury … sięgnąłem również po inne dzieła Herberta, przestałem go uważać za starego ramola, ponieważ stwierdziłem, iż ma pióro lżejsze i niż większość pisarzy współczesnych. Jeżeli to prawda, że literackiego nobla nie dostał tylko dlatego, iż Miłosz był bardziej polityczny od niego to brak mi słów. Patrząc na naszą literaturę współczesną śmiem twierdzić, iż długo będziemy czekać na pisarza takiego formatu. Oczywiście jest to moje tylko osobiste zdanie. Książka ta również spowodowała, iż przestałem mieć uprzedzenie do wielu autorów współczesnych, i powiem szczerze, że pewnie bez niej nie sięgnąłbym po wiersze, np. Poświatowskiej czy Szymborskiej, dzięki niej w jakiś sposób odkryłem na nowo Wojaczka. Kiedyś pożyczył ją z ciekawości kolega, który zakończył swoją edukację na poziomie szkoły zawodowej i również był nią bardzo zafascynowany. Chcę w tym momencie powiedzieć, iż jeżeli coś jest naprawdę wielką sztuką to dotrze do każdego, nie potrzebne są do jej zrozumienia tytuły naukowe oraz lata studiów jak uważają co poniektórzy. Malarze obrazów opisywanych przez Herberta nie malowali ich dla ludzi wykształconych i posiadających tytuły naukowe, po prostu malowali pewne historie po swojemu, a nabywcami ich byli ludzie tacy jak dzisiaj czyli kupowali je ci których było na nie stać. Myślę, że czas już kończyć te moje pokrętne, chaotyczne wywody, podejrzewam, iż nigdy bym nie przeczytał tej książki gdyby nie pewien zniszczony numer opozycyjnego czasopisma, który zwinąłem potajemnie bratu w latach 80-tych …
    Pozdrawiam o35.


    • Tharsis
      (2022-12-03 21:51:51)
      | 👮 raport

      Cześć o35,
      Pytałeś w okolicach Bibliotekarium 99 i 100 o książkę o Emilcinie z początku lat 80-ych.
      Wydaje mi się, że jest to "Obecność UFO", tom 1 i 2 Zbigniewa Blani-Bolnara.

      lubimyczytac.pl/ksiazka/1...

      Odpowiedz





SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI
PROGRAM NA DZIŚ
WESPRZYJ
RADIO PARANORMALIUM
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
Arkadiusz Miazga
Czas Tajemnic - blog Damiana Treli
Forum Portalu Infra
Głos Lektora
Instytut Roberta Noble
Księgarnia-Galeria Nieznany Świat, księgarnia ezoteryczna, sklep ezoteryczny, online, Warszawa
Paranormalne.pl
Player FM
Portal Infra
Poszukiwacze Nieznanego. Blog Arkadiusza Czai
Poznajemy Nieznane
The Monroe Institute Polska
UFO-Relacje.pl - polska baza relacji o obserwacjach UFO
Skontaktuj się z nami
tel 32 7460008 tel kom. 530620493 Skype radio.paranormalium.pl E-mail: radio@paranormalium.pl Formularz kontaktowy Polityka prywatności
Copyright © 2004-2024 by Radio Paranormalium