przecież organizm ludzki potrzebuje snu do normalnego funkcjonowania... Sen = odpoczynek. Podczas snu aktywność ogranizmu spada, ciało staje się bezwładne (jest to tzw. paraliż senny - człowiek nie może wykonywać gwałtownych ruchów. Jest to taki system bezpieczeństwa - w ten sposób nic sobie nie zrobisz, gdy np. będzie ci się śniło, że ściga cię morderca z tasakiem, nie wyskoczysz z łóżka i nie zaczniesz oszalały biegać po pokoju, aż w końcu nadziejesz się na róg stołu albo rozwalisz sobie głowę o próg. Bardzo pożyteczna rzecz, chociaż bywa tak, że jest zaburzona - i tak oto powstaje lunatykowanie ;)), narządy pracują wolniej... Mózg natomiast nadzoruje, czy wszystko jest ok i przy okazji przeżywa wspomnienia z minionego dnia, wywołując przejemne i mniej przyjemne sny. Co do pana Herpina z New Jersey - widocznie wada genetyczna uszkodziła mu część mózgu odpowiedzialną za wywoływanie snu i biedaczek nie odczuwał potrzeby drzemki przez 90 lat ;). A że, jak ktoś dobrze zauważył, człowiek potrzebuje odpoczynku do normalnego funkcjonowania - pan Herpin znalazł sobie inny sposób wypoczywania. Siadał sobie w bujanym fotelu z książką. Założę się, że aktywność jego organizmu w czasie tego "relaksu" była podobna do aktywności organizmu człowieka śpiącego zdrowym snem. Ot, cała filozofia :) Ale jest jeszcze druga możliwość - że szanowny pan Herpin jako jedyny człowiek świata był "napowerowany" 24 h na dobę, 7 dni w tygodniu. Prawie jak Lady speed stick ;). Pozdrawiam :)
Byłeś świadkiem zagadkowego zjawiska? Jeśli tak, poinformuj nas o tym już dziś! Czekamy na relacje współczesne oraz z lat ubiegłych. Na życzenie świadka zapewniamy pełną anonimowość!
UWAGA: Nie odbieramy połączeń z numerów zastrzeżonych