Moje doświadczenia z paraliżem sennym sięgają jeszcze podstawówki, kiedy to wydawało mi się, że ktoś nagle złapał mnie za tył głowy za włosy i ciągnął.Zawsze odbywa się to w ten sam sposób.Śnię we śnie, że mam atak. Nie słyszę, żadnych gongów, szumu, żadnych niepokojących dziwięków.Zawsze próbuję walczyć, żeby poruszyć chociaż paluszkiem.To czasem bywa bolesne-zawsze nadaremne.Uczucie starchu jakie się opisuje w tej przypadłości w moim przypadku dotyczył i dotyczy (i podejrzewam, że dotyczyć będzie jeszcze długo) nie tego, że ktoś stoi koło mnie i chce coś mi zrobić ,tylko tego, że taka już pozostanę, powykręcana, że nie obudzę się, uwięziona w chorych snach. Ostatnio zauważyłam, że przed "atakiem" coraz częściej pojawia się mrowienie na plecach biegnące do karku i ataki pojawiają się w stytuacjach raczej stresowych. Kiedyś, kiedyś moja siostra próbowała mnie wybudzać, szturchała mną ,krzyczała.Wszystko dobrze słyszałam ale nie mogłam nic kompletnie zrobić.Tylko czułam, że ruszam gałkami ocznymi.Siostra zawołała nawet mamę ale ta stwierdziła, że udaję i żeby dała mi spokój... Czy na to naprawdę nie ma lekarstwa???
Byłeś świadkiem zagadkowego zjawiska? Jeśli tak, poinformuj nas o tym już dziś! Czekamy na relacje współczesne oraz z lat ubiegłych. Na życzenie świadka zapewniamy pełną anonimowość!
UWAGA: Nie odbieramy połączeń z numerów zastrzeżonych