Ciekawe czy można to nazwać cudem. Muszę znaleźć definicję cudu i zobaczyć jakie warunki muszą być spełnione żeby nazwać to cudem. Jestem ciekaw czy kiedyś ten Lama otworzy oczy. Nigdy wszystkiego nie zrozumiemy.
Komentarz do tego artykułu w jednym zdaniu: "O kuźwa!"
Cud nie ma jasnej definicji, a jest postrzegany jedynie jako coś niewyjaśnionego. Cud to coś, czego w danej chwili nie wyjaśniła nauka. Kiedyś i dziś za cud postrzegane są remisje tzw. nieuleczalnych chorób. Co dziś nieuleczalne, jutro już jest niegroźne, na co wiele przykładów niesie historia. Do dzisiaj za cud uważa się ozdrowienie jakiejś zakonnicy, która modliła się do JPII. Niestety dowody na to nie mają żadnych podstaw naukowych. To tylko znajdowanie osoby, która ozdrowiała i przyznaje się do modlitw do określonego świętego. Naukowy dowód byłby wtenczas, gdyby wybrano dwie reprezentatywne grupy chorych, pierwszej odstawiono medykamenty, a zaangażowano grupy modlitewne np. arcybiskupów z papieżem na czele, a drugą poddano klasycznemu leczeniu akademickiemu. Nikt na taki eksperyment się nie zgodzi, bo wynik jest w 100% pewny. Nie koniecznie musiała by to być choroba nieuleczalna, a zwyczajna angina, a wtenczas wynik byłby zastraszający dla Kościoła i jego teorii.
Byłeś świadkiem zagadkowego zjawiska? Jeśli tak, poinformuj nas o tym już dziś! Czekamy na relacje współczesne oraz z lat ubiegłych. Na życzenie świadka zapewniamy pełną anonimowość!
UWAGA: Nie odbieramy połączeń z numerów zastrzeżonych