Pewien anonimowy mieszkaniec Nowego Jorku w liście do doktora Karla Shukera tak opisuje swoje doświadczenia z tą dziwną istotą:
Działo się to na początku lat 50. kiedy mieszkałem w dzielnicy Bronx w Nowym Jorku, zanim moja rodzina przeprowadziła się do Buttler Houses Complex w 1964 roku [tu kończą się informacje na temat autora tego listu, poza tym nie wiadomo o nim dosłownie nic]. Wówczas często widywaliśmy istotę, którą mój młodszy brat Ralph nazywał GONZWELL. Pojawiała się na dachu za oknem sypialni i patrzyła na nas. Czasami wchodziła do pokoju. Była ciemnoszara, miała gładkie pióra lub sierść i wyglądała jak skrzyżowanie strusia, nietoperza, wielkiego ptaka i człowieka. Mogła, niczym struś, wyciągnąć szyję, kiedy chciała się zbliżyc i spojrzeć nam w oczy. Nie wiem, czy tak działo się naprawdę, czy ta dziwna istota tylko wytwarzała takie złudzenie. Czasami nie opuszczała dachu, tylko wsadzala głowę do pokoju, dążąc do kontaktu twarzą w twarz, ale zanim to zrobiła, trzeba było spojrzec jej w oczy. Miała wielkie, odblaskowe, rybie oczy, które czasami lśniły jak macica perłowa i mieniły sie czerwono, żółto i zielono. Nie wiem, czy w ten sposób odbijało się światło, czy też same oczy wysyłały taki blask, ale to spojrzenie nas hipnotyzowało. Stworzenie pojawiało sie tylko w ciepłych miesiącach, w bezksiężycowe noce. Nie wiemy, czy przychodziło w innych okresach(...)gdy stwór spoglądał nam w oczy, nie mogliśmy sie ani poruszyć, ani krzyczeć. Nazywaliśmy go PAN GONZWELL, gdy tylko upodobniał się do człowieka, lub GONZWELL, ilekroć pojawiał się w postaci podobnej do ptaka lub nietoperza. Nigdy jednak nie wyglądał jak człowiek, raczej jak humanoid(...)Dopiero w latach 70. usłyszałem o istocie, której opis przypominał naszego GONZWELLA. Dowiedziałem się o niej z książki zatytułowanej The Mothman Prophecies napisanej przez, o ile dobrze pamiętam, Johna Keela [książka dotyczy serii niezwykłych wizyt składanych przez istotę "gonzwellopodobną" w point Pleassant w stanie Virginia w latach 60.] Nadal więc zadaje sobie pytanie, czy to był tylko senny koszmar o istocie, która staje za oknem i patrzy na nas jak w obrazek. Sen czy rzeczywistość? Fikcja czy fakt? Myślcie, co chcecie.
Istnieje coś, co możemy ujrzeć tylko w szczególnych warunkach. Nigdy jednak nie widzimy tego czegoś takim, jakim jest naprawdę, ale to, co ta istota chce, żebyśmy widzieli, przefiltrowane przez nasz umysł, świadomie lub nieświadomie nakierowany zgodnie z naszym określonym systemem wierzeń.
Działo się to na początku lat 50. kiedy mieszkałem w dzielnicy Bronx w Nowym Jorku, zanim moja rodzina przeprowadziła się do Buttler Houses Complex w 1964 roku [tu kończą się informacje na temat autora tego listu, poza tym nie wiadomo o nim dosłownie nic]. Wówczas często widywaliśmy istotę, którą mój młodszy brat Ralph nazywał GONZWELL. Pojawiała się na dachu za oknem sypialni i patrzyła na nas. Czasami wchodziła do pokoju. Była ciemnoszara, miała gładkie pióra lub sierść i wyglądała jak skrzyżowanie strusia, nietoperza, wielkiego ptaka i człowieka. Mogła, niczym struś, wyciągnąć szyję, kiedy chciała się zbliżyc i spojrzeć nam w oczy. Nie wiem, czy tak działo się naprawdę, czy ta dziwna istota tylko wytwarzała takie złudzenie. Czasami nie opuszczała dachu, tylko wsadzala głowę do pokoju, dążąc do kontaktu twarzą w twarz, ale zanim to zrobiła, trzeba było spojrzec jej w oczy. Miała wielkie, odblaskowe, rybie oczy, które czasami lśniły jak macica perłowa i mieniły sie czerwono, żółto i zielono. Nie wiem, czy w ten sposób odbijało się światło, czy też same oczy wysyłały taki blask, ale to spojrzenie nas hipnotyzowało. Stworzenie pojawiało sie tylko w ciepłych miesiącach, w bezksiężycowe noce. Nie wiemy, czy przychodziło w innych okresach(...)gdy stwór spoglądał nam w oczy, nie mogliśmy sie ani poruszyć, ani krzyczeć. Nazywaliśmy go PAN GONZWELL, gdy tylko upodobniał się do człowieka, lub GONZWELL, ilekroć pojawiał się w postaci podobnej do ptaka lub nietoperza. Nigdy jednak nie wyglądał jak człowiek, raczej jak humanoid(...)Dopiero w latach 70. usłyszałem o istocie, której opis przypominał naszego GONZWELLA. Dowiedziałem się o niej z książki zatytułowanej The Mothman Prophecies napisanej przez, o ile dobrze pamiętam, Johna Keela [książka dotyczy serii niezwykłych wizyt składanych przez istotę "gonzwellopodobną" w point Pleassant w stanie Virginia w latach 60.] Nadal więc zadaje sobie pytanie, czy to był tylko senny koszmar o istocie, która staje za oknem i patrzy na nas jak w obrazek. Sen czy rzeczywistość? Fikcja czy fakt? Myślcie, co chcecie.
Istnieje coś, co możemy ujrzeć tylko w szczególnych warunkach. Nigdy jednak nie widzimy tego czegoś takim, jakim jest naprawdę, ale to, co ta istota chce, żebyśmy widzieli, przefiltrowane przez nasz umysł, świadomie lub nieświadomie nakierowany zgodnie z naszym określonym systemem wierzeń.
Kopiowanie i umieszczanie naszych treści na łamach innych serwisów jest dozwolone na zasadach opisanych w licencji.
Komentarze · Dodaj komentarz
Gonzo
(2008-08-29 08:25:33)
| 👮 raport
ja myślę że ten mężczyzna kłamie.po pierwsze jak sie jest w stanie hipnozy to się nie pamięta co się robiło jak było się zahipnotyzowanym
| Odpowiedz
Michał
(2008-09-24 08:49:58)
| 👮 raport
Gonzo - chyba masz rację. A na dodatek żaden humanoid(lub człekokształtny, nie jestem pewien co do zbieżności nazw, bo nie miałem tego na biologii, mimo tego interesuję się człekokształtnymi) nie potrafił wyciągać szyi(gdzieś o tym czytałem), więc są nikłe szanse, iż akurat "PAN GONZWELL" wyłamał się spośród tego gatunku. Kolejna sprawa:
Czasami wchodziła do pokoju. Jak to możliwe, że "PAN GONZWELL" wchodził sobie do pokoju bez niczyjej paniki? Myślę, iż "PAN GONZWELL" to wymysł.
| Odpowiedz
rafi
(2008-09-25 13:41:47)
| 👮 raport
Myśle że ta historia jest wyssana z palca, opowiadanie o istocie jest bardzo szczegółowe i przejrzyste, wątpie aby jakiekolwiek zwierzę mogło się tak zachowywać jak pan Gonzwell. To jest typowa wymyslona historia ze szczegółami, kazdy może coś takiego wymyslić, sądze że ta historia jest nieprawdziwa.
| Odpowiedz
Gonzek55
(2009-03-04 18:02:28)
| 👮 raport
Wiem , że to dziwne ale śniło mi się to w dzieciństwie zanim przeczytałem ten artykuł
| Odpowiedz
Joannita
(2011-08-22 20:02:00)
| 📧 email | 👮 raport
Zgadzam się z Gonzo czy z Michałem. Też się zastanawiam jak można nie panikować w takich sytuacjach? Gdyby ten anonimowy mieszkaniec Nowego Jorku nie opisał tak dokładnie tego zwierzęcia i by napisał że czuł lęk przed nim to by nad tą historią można by się zastanowić nad wiarygodnością ale tak to daje 2% że jest to prawdą...
| Odpowiedz
wilkołaczek
(2011-08-29 19:33:12)
| 👮 raport
No, się zgadzam. Z resztą skoro ta istota "wchodziła" do ich domu, to dlaczego się nie przeprowadzili, albo chociaż nie zgłosili tego, no np. na policje? W końcu tu jest napisane, że to coś pojawia się tylko w ciepłych miesiącach, co sugeruje iż pojawia się u nich przez dłuższy czas. I dlaczego tak późno o tym komuś powiedział? A ktoś w ogóle potrafi sobie tego całego Gonzwell'a wyobrazić? Nawet ja tego nie umiem, choć moja wyobraźnia nie ma granic. :P
| Odpowiedz
Iness
(2012-05-30 22:18:59)
| 👮 raport
a ja w to wierze,po pierwsze dzieci inaczej reagują niz dorosli,niekoniecznie rozumieja np.powage sytuacji czy tez niekoniecznie zdaja sobie sprawe z tego czy tamtego,dzieci mają wyobraznie i niekoniecznie taki stwór musiał byc dla nich kims niespotykanym.Zreszta facet napisałmyslcie co chcecie. wiec ja mysle co chce i akurat mu wierze,nikt naprawde nie zna świata ani jego wszystkich mieszkancow
| Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zanim napiszesz komentarz, zapoznaj się z zasadami publikowania komentarzy.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.