Poezja, czyli wiersze i wierszyki
Bo taka jest zasada, kurcze bylo cos albo ksiazka albo film o tym co jest pomiedzy miloscia a smiercia, moze ktos pamieta? A ten bynajmniej nie jest o smierci o milosci tez nie
a oto nastepny tym razem solo:P
wi(e)działem >> 23 sierpnia 2005 13:55
widziałem
to wisiało
od rana na drzewie
niepozorne przywidzenie spotkania
czekało
aby wybuchnac
bocznolusterkowym potokiem
spazmatycznych ataków
dziurawej tratewki
z parasolem na niby
na udawany deszcz
a oto nastepny tym razem solo:P
wi(e)działem >> 23 sierpnia 2005 13:55
widziałem
to wisiało
od rana na drzewie
niepozorne przywidzenie spotkania
czekało
aby wybuchnac
bocznolusterkowym potokiem
spazmatycznych ataków
dziurawej tratewki
z parasolem na niby
na udawany deszcz
Fenikt, ten wspólny wasz znam, ale to wiesz
longer schlebiasz mi dziękuję, choć nie należę do osób łasych na pochlebstwa...
tymczasem, żeby nie było że offtop:
Mael (krzyk)
W krzyku ciszy
Prześlizguje się,
Z cienia w cień.
W masce,
Ze łzami
Jak krew -
Uciec chce.
Myśli jej
Trzepoczą się,
Jakby zapomniała,
Ze mieszka
W
Jego duszy
Klatce.
jeden z kilku wierszowej (narazie) serii Mael, opowiada o mnie
longer schlebiasz mi dziękuję, choć nie należę do osób łasych na pochlebstwa...
tymczasem, żeby nie było że offtop:
Mael (krzyk)
W krzyku ciszy
Prześlizguje się,
Z cienia w cień.
W masce,
Ze łzami
Jak krew -
Uciec chce.
Myśli jej
Trzepoczą się,
Jakby zapomniała,
Ze mieszka
W
Jego duszy
Klatce.
jeden z kilku wierszowej (narazie) serii Mael, opowiada o mnie
No dobra. Oto ostatnie z moich starych dzieł, dla mnie ma jednocześnie największą wartość.
Więzień umysłu swojego
Zapominasz o tym co więzi,
Co więzisz.
Zapominasz o tym,
Kto stoi za drzwiami.
Cóż, że odizolowałeś się
Przekręceniem klucza.
Cóż to ci pomoże
Że z nikim nie rozmawiasz.
Mając w sercu pustkę,
W oczach żal,
Oddalając się w dal,
Marzysz o spokoju
O odpoczynku od znoju.
Jeszcze walczysz ze światem,
W przekonaniu, że słusznie.
Jeszcze świadom, czym - Światłem,
Nędznej fali uderzenie,
W jednej chwili rozproszenie,
W mózgu siły całej,
To reakcja myśli małej.
Tylko myśli małej przesmyknięcie.
Uderzenie,
I zaśnięcie
Mając pomocników swoich,
Którzy są tacy jak ty.
Wspólnie tworzycie świat,
Z nowych porządków istoty.
Macie inny kwiat - jakich mało,
Tak więc żywiołem umysłu twego jest ciało.
A co żywiołem twoim,
Sam tego nie wiesz.
Ludzkim uczuciem
Się nie smakujesz.
Już tylko czujesz,
Niewolę w swej woli.
I nie wiesz,
I to boli.
Bo po co walczyć - Niema już po co.
Cholewka nawet teraz jak to czytam to się wzrószam.
Pozdro.
Więzień umysłu swojego
Zapominasz o tym co więzi,
Co więzisz.
Zapominasz o tym,
Kto stoi za drzwiami.
Cóż, że odizolowałeś się
Przekręceniem klucza.
Cóż to ci pomoże
Że z nikim nie rozmawiasz.
Mając w sercu pustkę,
W oczach żal,
Oddalając się w dal,
Marzysz o spokoju
O odpoczynku od znoju.
Jeszcze walczysz ze światem,
W przekonaniu, że słusznie.
Jeszcze świadom, czym - Światłem,
Nędznej fali uderzenie,
W jednej chwili rozproszenie,
W mózgu siły całej,
To reakcja myśli małej.
Tylko myśli małej przesmyknięcie.
Uderzenie,
I zaśnięcie
Mając pomocników swoich,
Którzy są tacy jak ty.
Wspólnie tworzycie świat,
Z nowych porządków istoty.
Macie inny kwiat - jakich mało,
Tak więc żywiołem umysłu twego jest ciało.
A co żywiołem twoim,
Sam tego nie wiesz.
Ludzkim uczuciem
Się nie smakujesz.
Już tylko czujesz,
Niewolę w swej woli.
I nie wiesz,
I to boli.
Bo po co walczyć - Niema już po co.
Cholewka nawet teraz jak to czytam to się wzrószam.
Pozdro.
To ja wrzucam moje wczorajsze pisanie
Namiętnik
2005-08-24 21:27:47
przyszedł do mnie
w jesiennym kolorze pocałunku
jak nagłe uderzenie
włosów rozwianych podnieceniem
jego karty
malują wspomnienie
nieprzetartych scieżek
w kaszmirowej nocy
spełniają marzenia
splątane w czerwonej satynie
jedna po drugiej
unoszą jeszcze wyżej
w rozpalone niebo
o wdzięcznym numerze siedem
przynoszą mi Ciebie
w kolejna zimna noc
kiedy juz wszystko
jest bez znaczenia
oprocz pragnienia miłości
Namiętnik
2005-08-24 21:27:47
przyszedł do mnie
w jesiennym kolorze pocałunku
jak nagłe uderzenie
włosów rozwianych podnieceniem
jego karty
malują wspomnienie
nieprzetartych scieżek
w kaszmirowej nocy
spełniają marzenia
splątane w czerwonej satynie
jedna po drugiej
unoszą jeszcze wyżej
w rozpalone niebo
o wdzięcznym numerze siedem
przynoszą mi Ciebie
w kolejna zimna noc
kiedy juz wszystko
jest bez znaczenia
oprocz pragnienia miłości
Skóra, rękopisy nie płoną
Teraz moje, bezsenne i dziwne...
"zbyt astralne by dać ci tytuł"
między naszymi blokami gaśnie drzewo
stygną szklane kondygnacje
w pozorny spokój
nie ważne który stworzył cię bóg
i tak wiem że nie śpisz
od zmartwień bije poświata
włączonego TV aż do świtu
błądzę po twoim parapecie
z końcami rzęs w paprociach
dopiero wtedy widzisz
że u mnie też się świeci
gdy płoszę ci kota
Teraz moje, bezsenne i dziwne...
"zbyt astralne by dać ci tytuł"
między naszymi blokami gaśnie drzewo
stygną szklane kondygnacje
w pozorny spokój
nie ważne który stworzył cię bóg
i tak wiem że nie śpisz
od zmartwień bije poświata
włączonego TV aż do świtu
błądzę po twoim parapecie
z końcami rzęs w paprociach
dopiero wtedy widzisz
że u mnie też się świeci
gdy płoszę ci kota
-
- Nowa Krew
- Posty: 5
- Rejestracja: 2006-03-10, 21:16
- Lokalizacja: Semmidarkness
MOJE WIERSZE do poczytania jest ktoś chętny
Załóż konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji
Aby wysłać odpowiedź, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem
Załóż konto
Nie masz konta? Zarejestruj się, aby dołączyć do naszej społeczności
Członkowie forum mogą zakładać tematy i śledzić odpowiedzi
Jest to bezpłatne i zajmuje tylko minutę