Czy planeta Ziemia prowadzi grę z naszymi umysłami?
Odkąd tylko ludzie zaczęli sobie wyobrażać bogów, pojawiały się również pomysły mówiące o żywej Ziemi. Zwykle, w czasach starożytnych, jej boskość symbolizowała planeta wraz ze znajdującą się w jej wnętrzu naturą. Miała wobec człowieka zobowiązanie, które nakazywało karmić go i karać.
W swojej hipotezie Gai James Lovelock ożywił tą ideę, używając bardziej naukowych określeń. Od tej pory mówimy o planecie jako skoordynowanej "całości", systemie napędzanym i regulowanym przez nieznane dotąd siły.
Ta idea oferuje silne przesłanie dla enwiromentalizmu.
Przedstawia nam ona możliwość, że nasze współdziałania niosą ze sobą konsekwencje idące dalej, niż tylko zanieczyszczenie, itp. Argumentuje, że raniąc naszą planetę ranimy także nasze jestestwa, ponieważ razem z planetą stanowimy jedność.
Podobne przesłanie krył w sobie animizm, zwykle spotykany model religii plemiennych. Tutaj światy fizyczny i duchowy istnieją równolegle, a wszystko co istnieje w naturze posiada także duszę. Aby dobrze się rozwijać w naturze, dusze musiały być zaspokojone.
Religie często wydają się być zestrojone z naturalnymi zdarzeniami.
Jeśli cofniemy się do czasów biblijnych, zobaczymy, że popularność monoteizmu idzie w jednej linii z trzęsieniami ziemi w tym rejonie świata.
W okresie do końca europejskich Ciemnych Wieków miała miejsce erupcja religijnej żarliwości, która doprowadziła do powstania chrześcijaństwa. Teoretyzuje się, że miało to miejsce w czasie przedłużającego się deszczu meteorytów. Czy te dwa czynniki mogą być ze sobą powiązane?
Wokół nas od zawsze kręcili się jacyś religijni guru.
Czy jednak może być tak, że, aby osiągnąć szczególną pomyślność, guru potrzebuje pomocnej dłoni planety Ziemi? W pierwszej chwili to pojęcie wydaje się nadzwyczaj śmieszne. Religie posiadają odpowiedzi wewnątrz ludzkich społeczeństw.
Dostarczają one kultur i mają na nas wpływ. Są również takie czasy, gdy kultura wydaje się zbyteczna i jest potrzebna jakaś zmiana. Teraz te zmiany są polityczne. W przszłości polityka działała za pośrednictwem innych środków - mianowicie religii.
Apokalipsa Świętego Jana (zwana również Księgą Objawienia - przyp. Ivellios) oferuje nam jednak inny pomysł.
Mówi nam ona o Wniebowzięciu, kiedy to wszyscy ludzie zostaną przyjęci do Królestwa Niebieskiego. Niw wiadomo jednak, o co tak naprawdę chodzi. Często sugeruje się, że chodzi o zbiorowiska ludzi przeżywających doświadczenia podobne do stanu oświecenia lub nirwany.
Kultura wydaje się czynić to. We współczesnej kulturze mamy do czynienia z rozkwitem Nowej Ery, tudzież z rosnącą ilością ludzi uprowadzonych przez obcych. "Szarak" - typowy przybysz z kosmosu - oferuje doświadczenie, które podobne jest do doświadczeń starożytnych wróżek lub żywiołów, wziętych z magicznego miejsca - pieczary, lub współcześnie statku kosmicznego.
Choć jest to na początku przerażające, istnieje dowód na to, że po dłuższym czasie osoby wzięte stają się bardziej proekologiczne. Przypomina to trochę ekożyczliwość proponowaną przez Nową Erę. Dziś wielu z nas staje się bardziej świadomymi duchowo i ekologicznie.
A jednocześnie wielu ludzi wierzy, że surowe modele pogodowe powstały dzięki sztucznemu globalnemu ociepleniu. Czy w przyrodzie istnieje jeszcze jakiś inny proces, który ma na nas wpływ?
Obecnie wiadomo już, że bombardowanie mózgu polem elektromagnetycznym może wywoływać doznania duchowe. Sądzi się, że powoduje to zmiany substancji chemicznych znajdujących się w mózgu, co może wywoływać głębokie wizje.
Wiadomo także, że zaburzenia elektromagnetyczne występują w atmosferze podczas trzęsień ziemi, deszczy meteorów lub gwałtownych zmian pogody. Odtąd, gdy kultura gra zdecydowaną rolę w przemianach naszej sfery duchowej, jest bardzo prawdopodobne, że planeta Ziemia może "regulować" nasze umysły, bombardując je polem elektromagnetycznym i dzięki temu przemieniając nas z ekowandali w zbawców przyrody.
Pozwólmy się więc poddać temu "objawieniu".
Anthony North
Tłumaczenie i opracowanie: Ivellios
Kopiowanie i umieszczanie naszych treści na łamach innych serwisów jest dozwolone na zasadach opisanych w licencji.
Komentarze · Dodaj komentarz
hunter22
(2008-12-03 18:42:30)
| 👮 raport
ej ale na serio to jest interesujące. ale możliwe że planeta Ziemia ma dusze bo rośliny mają ino życie a zwierzęta dusze ale nie tak rozwinięta jak dusze ludzkie. Planeta żyje więc może ma świadomość ale to tylko jedna z terori.
| Odpowiedz
SirNICK_
(2008-12-21 20:18:41)
| 👮 raport
Czlowiek nie ma duszy bardziej rozwinietej, niz u zwierzat.
To jest model stworzony przez manipulatorow, ktorzy chca zarabiac na cudzym cierpieniu, zabijajac niewinne zwierzeta, tloczac je w ciezarowkach, sciagajac z nich skory, krojac... ile krzykow pelnych rozpaczy towarzyszy tym masowym zbrodniom...
Podam tutaj cztery główne czynniki pomagające ludziom zwalczać w sobie wrażliwość na cierpienie zwierząt:
=>ODGRADZANIE - polega na odizolowaniu większości ludzi od zwierząt. A przynajmniej od tych zwierząt, które potem zjada. Nie żyjemy z nimi, nie przebywany, więc nie znamy. Dlatego znacznie łatwiej zanegować nam ich podmiotowość. Trochę jak z przeciwnikami podczas wojny - żeby móc ich zabijać bez wyrzutów sumienia, trzeba ich zdepersonalizować. Odgrodzenie [tak fizyczne jak i psychiczne] doskonale temu służy.
=>UKRYWANIE - można sprowadzić do znanego powiedzenia, że gdyby ubojnie miały szklane ściany, wszyscy bylibyśmy wegetarianami. Niestety nie mają, są zamknięte, na obrzeżach miast. Podobnie z metodami chowu - ukrycie przed wzrokiem. Metodą ukrywania jest też język - zamiast rzeźnia/ubojnia mówi się zakład przetwórstwa mięsnego, zamiast martwa świnia mówi się wieprzowina itd.
=>FAŁSZYWY WIZERUNEK - służy stworzeniu wizerunku zwierząt, który będzie negatywny. A więc mówi się np. że ktoś jest "świnią". Personifikujemy zwierzęta jako złe, bo dzięki temu, by sprawiedliwości stało się zadość i by sprawiedliwość przywrócić, możemy bezkarnie pozbawić zycia tych, którzy sobie na to zasłużyli.
=>PRZENIESIENIE WINY - w historii ma to zaczepienie religijne (zwierzęta ofiarne). Później winę, tym razem za zabicie zwierzęcia, przenoszono na człowieka. A konkretnie na tego, kto je zabijał - rzeźnika. W historii zawsze podchodzono do nich z mieszniną strachu i podziwu. Teraz też tak się czyni, tylko że w sposób trochę mniej konkretny.
| Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zanim napiszesz komentarz, zapoznaj się z zasadami publikowania komentarzy.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.
Uwaga: Jeśli chcesz odpowiedzieć na komentarz innego użytkownika, prosimy skorzystaj z przycisku "Odpowiedz". Pozwoli to uniknąć w przyszłości bałaganu w dyskusji.